Od 1 listopada każdy obwód łowiecki musi zorganizować minimum dwa polowania zbiorowe na dziki w ramach walki z ASF. W Łódzkim myśliwi mają wyeliminować 15 tys. dzików. Zarząd PZŁ - obawiając się antyłowieckich aktywistów - o pomoc poprosi policję.
To już druga w tym roku sprawa, w której zgierski sąd przyznaje rację spacerowiczom. Według myśliwych z PZŁ oraz prokuratury pojawiający się w lesie ludzie celowo przeszkadzali w polowaniu, m.in. przez "imitowanie grzybobrania".
Grupa osób idzie przez las z bronią w ręku. Gdy spacerowicze zwracają im uwagę, że polowania zbiorowe w trakcie pandemii koronawirusa są zakazane, słyszą: "Ale przecież my się nie znamy". Według Łódzkiego Ruchu Antyłowieckiego myśliwi wykorzystują przepisy związane z epidemią koronawirusa do obchodzenia prawa.
Sejm zagłosuje w sprawie udziału dzieci w polowaniach. Przeciwnicy projektu twierdzą, że polowanie odciśnie na psychice dziecka piętno. Łódzcy myśliwi, że to lekcja o szacunku dla życia. "Zieloni próbują ograniczyć nasze prawo do wychowywania dzieci" - mówią.
Zbierają grzyby tam, gdzie pojawiają się myśliwi. Aktywiści z Łódzkiego Ruchu Antyłowieckiego zatrzymali polowanie pod Strykowem. PZŁ twierdzi, że jeden z nich potrącił autem myśliwego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.