Na budynku Sądu Okręgowego w Łodzi odsłonięto tablicę upamiętniającą Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca", żołnierza wyklętego, zamordowanego przez komunistyczne władze w 1947 r.
Była koordynatorka ONR w Piotrkowie Trybunalskim uważa, że społeczeństwo dzieli się na ludzi i półludzi, a w demokracji kryją się utajone struktury systemu komunistycznego. Okazuje się, że z takimi poglądami można pracować w Instytucie Pamięci Narodowej.
Dokładnie w południe z pl. Wolności w stronę ul. Anstadta ruszył Marsz Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". Kilkadziesiąt metrów za nim szli Obywatele RP. Chociaż zachowywali się cicho i spokojnie, zostali spisani przez policjantów.
W sobotnie południe ulicami Łodzi przejdzie marsz. Organizatorzy - Prawica Rzeczpospolitej, Ruch Narodowy, Klub imienia Romana Dmowskiego i Młodzież Wszechpolska reklamują wydarzenie jako patriotyczne, upamiętniające żołnierzy wyklętych.
Z okazji 69. rocznicy śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego ulicami Łodzi przeszedł marsz narodowców. Skandowali: "Śmierć kapusiom", "Śmierć wrogom ojczyzny" i "Skończyła się lewacka Łódź".
Jan Karski urodził się w Łodzi, a "Warszyc" został tutaj stracony. Firma z "odzieżą patriotyczną" uznała, że to ta sama osoba, i bez zgody wykorzystała zdjęcie słynnego kuriera.
Miał socjalistyczne przekonania, chłopskie korzenie i nie znosił prawicy. "Warszyc" to jeden z najbardziej nieprzejednanych "żołnierzy wyklętych".
- Trwa walka na froncie ideologicznym. Trzecie pokolenie Urzędu Bezpieczeństwa walczy z trzecim pokoleniem Żołnierzy Wyklętych - mówił Krzysztof Szałecki z Obozu Narodowo-Radykalnego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.