W termosie 33-letniego funkcjonariusza służby więziennej znaleziono niemal 50 gramów białego proszku. Teraz śledczy oraz służba więzienna sprawdzają, czy mężczyzna udostępniał narkotyki osadzonym w Areszcie Śledczym w Łodzi.
Przez trzy miesiące obrońcy nie mogli spotkać się ze swoimi klientami. Rzecznik praw obywatelskich o decyzji dyrektora Aresztu Śledczego w Łodzi: "ingerowano w prawo osadzonych do kontaktu z obrońcą".
Po przerwie związanej z epidemią koronawirusa do pracy wróciły łódzkie sądy. Jednak oskarżeni brali udział w procesach bez wcześniejszego spotkania z obrońcą. Po interwencji "Wyborczej" dyrektor Aresztu Śledczego w Łodzi zmienia zdanie.
Po przerwie związanej z epidemią koronawirusa do pracy wróciły łódzkie sądy. Jednak w Areszcie Śledczym w Łodzi nadal obowiązuje zakaz widzeń. Efekt? Oskarżeni biorą udział w procesach bez wcześniejszego spotkania z obrońcą.
- Jesteśmy na skraju załamania nerwowego - mówią funkcjonariusze z Aresztu Śledczego w Łodzi. Rekordziści mają na koncie nawet po 1000 nadgodzin.
Poczekalnia dla odwiedzających osadzonych w Areszcie Śledczym w Łodzi miała być oddana do użytku wraz z końcem kwietnia. Tak się nie stało. - Idzie jesień, a my z małymi dziećmi nadal czekamy na ulicy nawet po pięć godzin - skarżą się odwiedzający.
Areszt Śledczy w Łodzi. Tłum ludzi przez kilka godzin koczuje pod budynkiem. Przyjechali odwiedzić swoich bliskich. Większość to kobiety, wiele z dziećmi. Maluchy szybko tracą cierpliwość, kładą się na ulicy, płaczą. - Mój syn trafił tutaj nie dlatego, że był grzeczny. Rozumiem to. Ale dlaczego traktują rodziny osadzonych jak bydło? - pyta pani Małgorzata.
W Areszcie Śledczym przy ulicy Smutnej prawie 40 strażników jest na zwolnieniu lekarskim. Nie ma ich kto zastąpić.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.