Jeden punkt zdobyty w trzech ostatnich kolejkach spowodował dużą nerwowość w Widzewie. Kolejne niepowodzenie może doprowadzić do rewolucji w drużynie.
Mimo dużych kłopotów kadrowych ŁKS rozgromił Garbarnię Kraków w pierwszym meczu rundy wiosennej i awansował na trzecie miejsce.
W pierwszym meczu rundy wiosennej ŁKS nie dał szans Garbarni Kraków, choć nie zagrał w najsilniejszym składzie
ŁKS przystąpi do piłkarskiej wiosny z czwartej pozycji i punktem straty do drugiego miejsca w tabeli. Nikt nie wyobraża sobie, by nie zaczął od zwycięstwa nad najsłabszą drużyną w lidze.
- Wyniki meczów nie zależą od liczby sytuacji bramkowych, ale od ich wykorzystywania - twierdzi Kamil Rozmus, obrońca ŁKS.
ŁKS nie służą wyjazdy do Małopolski. Dwa tygodnie temu w ostatniej minucie stracił wygraną w Niecieczy, a teraz - także w końcówce - Garbarnia Kraków zapewniła sobie zwycięstwo.
Garbarnia Kraków nie jest ulubionym rywalem ŁKS, który przegrał z nią już drugi raz w tym roku. Wiosną został pokonany w drugiej lidze.
W meczu Garbarni Kraków z ŁKS, czyli beniaminków pierwszej ligi, faworytami są łodzianie, choć zagrają na wyjeździe.
Nadzieje na świętowanie przez ŁKS już w środę awansu do I ligi trzeba odłożyć, bo drużyna wróciła z Krakowa bez punktów.
ŁKS brakuje tylko dziewięciu punktów do zapewnienia sobie awansu. W najbliższej kolejce czeka ich jednak bardzo trudne zadanie, bo zagrają z Garbarnią Kraków, rewelacją rundy wiosennej.
Rozmowa z Aleksandrem Koziołem, bramkarzem Garbarni Kraków
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.