Do tej pory obstawiałem, że w połowie sierpnia w polskich szkołach będzie 27 tys. wakatów. Ale jestem niemal przekonany, że będzie ich więcej.
To był wyjątkowo trudny rok dla polskich szkół. Lista problemów jest wyjątkowo długa. Ale minister Przemysław Czarnek twierdzi, że odniósł wyłącznie sukcesy.
Dwa razy, jako obywatel pozostający w opozycji względem jawnego i bezwstydnego łamania prawa w Polsce, poczułem niedawno sprawczość protestów: pierwszy raz, kiedy wybrano mnie głosami senatorów RP na ławnika Sądu Najwyższego, drugi teraz, kiedy prezydent Andrzej Duda zawetował "lex Czarnek".
W Goszczanowie co krok znajomi Przemysława Czarnka. Jeden był u niego na weselu, inny pamięta, jak Przemysław Czarnek bawił się z jego dziećmi. Gmina dała Czarnkowi honorowe obywatelstwo głosami m.in. radnych PSL.
- Andrzej Duda nie ma wyboru, jeżeli chce zachować twarz. Jeśli nie zawetuje ustawy "Lex Czarnek 2.0", to będzie świadczyć znowu, że Jarosław Kaczyński nie pozwolił mu na weto - zauważa Tomasz Trela. Poseł Lewicy apeluje do prezydenta.
Minister Przemysław Czarnek działa w imię zasad sprawiedliwości społecznej i walczy z mafią. Tak twierdzi. Odważny, bo przeciwstawia się mafii. I sprawiedliwy. Jednym słowem: nowy superpolicjant albo jakiś dzielny szeryf. Ale czy to jest właściwa funkcja dla ministra nauki i edukacji? Bycie naczelnym szeryfem?
- Mam nadzieję, że na jesień będziemy gotowi, żeby chronić rodzinę - mówi minister edukacji, zapowiadając powrót "lex Czarnek". Rodzice uczniów są oburzeni.
Andrzej Duda zrobił duży krok, aby "lex Czarnek" odeszło w zapomnienie. Prezydent zawetował nowelizację prawa oświatowego. Teoretycznie Sejm może odrzucić prezydenckie weto, ale praktycznie to niemal niewykonalne.
- Nie miałam nigdy sytuacji, żeby rodzice skarżyli się na zajęcia prowadzone w szkołach przez organizacje pozarządowe. Miałam za to sytuacje odwrotne, gdy poszukiwali takich organizacji, bo chcieli, aby ktoś poprowadził np. warsztaty na temat praw człowieka - mówi pełnomocniczka prezydenta miasta Łodzi ds. dzieci i młodzieży.
- Przemysław Czarnek jest homofobem i przeraża mnie, że ktoś taki rządzi naszą szkołą. Obawiam się, że po wejściu w życiu "lex Czarnek" każdy będzie tak naprawdę bał się być sobą - mówi jedna z łódzkich uczennic, która razem z rodzicami, nauczycielami i innymi uczniami protestowała w Łodzi przeciwko "lex Czarnek".
Protest przeciw "lex Czarnek" w Łodzi. Obecnie rodzice mają dwa akty prawne, które regulują ich prawa i obowiązki wobec dzieci. Pierwszy z nich to Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Drugi to Ustawa o systemie oświaty. - Jakiej więcej kontroli poszukuje minister Przemysław Czarnek? - pytają.
Protesty przeciwko "lex Czarnek" zaczęły się już w weekend. Protestowano m.in. w Poznaniu czy Częstochowie. W Warszawie przed Pałacem Prezydenckim młodzież zatańczyła poloneza. W środę 16 lutego protest odbędzie się w Łodzi na Piotrkowskiej.
- Zmiany, które proponuje minister Czarnek, zmierzają do tego, aby pogłębić nierówności społeczne w Polsce. Tylko ci, którzy będą mieli pieniądze, załatwią dzieciom miejsca w najlepszych szkołach, zapłacą za dodatkowe lekcje albo za szkołę prywatną - mówi prof. Jarosław Płuciennik z Uniwersytetu Łódzkiego.
- Wielu dyrektorów ma poczucie, że próbuje się ich sprowadzić do roli administratorów szkoły, którzy nie będą mieli wpływu na kształtowanie tego, co się dzieje w ich placówce - mówi po przegłosowaniu przez Sejm "lex Czarnek" dyrektorka łódzkiego liceum.
Podczas kontroli poselskiej w Małopolskim Kuratorium Oświaty okazało się, że Barbara Nowak za pośrednictwem m.in. Ordo Iuris otrzymała listy "organizacji zakazanych", które bezprawnie prowadzą zajęcia w szkołach. Oprócz np. Amnesty International są tam Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom czy Fabryka Równości. Czy to wstęp do lex Czarnek w praktyce?
"Lex Czarnek" trafiło dopiero do Senatu, ale Lewica już apeluje o weto do prezydenta Andrzeja Dudy. Małgorzata Moskwa-Wodnicka, wiceprezydent Łodzi i wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy, pokazuje przy tym zdjęcie Łukasza Mejzy, który niedawno miał spotkanie z pierwszoklasistami. Moskwa-Wodnicka pyta, czy tak mają teraz wyglądać zajęcia dodatkowe.
"Lex Czarnek". W ramach protestu przeciwko zmianie prawa oświatowego do drzwi łódzkiego kuratorium oświaty przybito trzy tezy o wolności szkoły, ludzi i Polski. Prezes łódzkiego ZNP nowe prawo nazwał "kolejnym krokiem ku destrukcji polskiej szkoły".
W Łodzi i kilkunastu miastach Polski do drzwi kuratoriów oświaty zostaną - w symboliczny sposób - przybite tezy o wolności szkoły, ludzi i Polski. To protest przeciwko projektowi zmian prawa oświatowego, tzw. lex Czarnek.
W bieżącym tygodniu "lex Czarnek" z projektu, który wydawał się ponurym żartem, mógł stać się rzeczywistością. W ostatniej chwili rząd wykreślił z porządku czwartkowych obrad czytanie i głosowanie "Lex Czarnek". Gdyby jednak wrócił do projektu, jego skutki mogą być dla szkół trudne do udźwignięcia.
- Oprócz kwestii ideologicznych w grę wchodzą kwestie praktyczne. Jeśli lex Czarnek wejdzie w życie w takiej formie, jak jest planowane, kuratoria zablokują się pytaniami i wnioskami do rozpatrzenia. Utoniemy w dokumentacji - mówi Małgorzata Świderek, prezeska Ośrodka Działań Ekologicznych "Źródła".
Copyright © Agora SA