- Doszło do fałszerstwa. Tu nie chodzi już tylko o zniesławienie, ale naruszenie dóbr osobistych. Podszyto się pod nas w skandaliczny sposób - mówi profesor Jarosław Płuciennik, ławnik Sądu Najwyższego.
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego uznała, że przysiegi od wybranych przez Senat ławników będzie przyjmować "na raty". Zostało jeszcze 23, z których siedmiu kolejnych prawdopodobnie złoży ślubowanie 16 marca.
Od Trybunału Konstytucyjnego do Sądu Najwyższego. Do łamania prawa i do niszczenia praworządności jesteśmy już przyzwyczajeni. Kroków do wprowadzenia dyktatury było już co niemiara.
Godność instytucji Sądu Najwyższego zasługuje na lepsze procedury. Tego wymaga szacunek dla Polski i jej państwa.
"Oczekujemy teraz przestrzegania Konstytucji RP przez reprezentantów władzy publicznej" - piszą w oświadczeniu wybrani przez Senat ławnicy Sądu Najwyższego, od których sędzia Małgorzata Manowska nie zamierza odebrać ślubowania.
- To kolejna ekwilibrystyka prawna, która nie mieści się w żadnych standardach - mówi prof. Jarosław Płuciennik. Jest jednym z ławników wybranych przez Senat do Sądu Najwyższego. Ale Małgorzata Manowska nie chce dopuścić do ich zaprzysiężenia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.