Dwa dni przed meczem z Chrobrym Głogów Widzew został z jednym obrońcą w kadrze. Na dodatek takim, który rozegrał dwa mecze w pierwszym zespole.
W drużynie Widzewa, która pojechała na zgrupowanie do Opalenicy, nie ma Rafała Wolsztyńskiego, Daniela Mąki i Marcela Pięczka. Jest za to dwóch testowanych bramkarzy.
Gdy po meczu ze Stalą Rzeszów Daniel Tanżyna miał problem z zejściem z boiska bez pomocy kolegów, trenerom Widzewa mocno podniosło się ciśnienie. Bo nieliczna kadra jest poważnym problemem.
Drugie testy na obecność koronawirusa dały w Widzewie negatywny wynik, dlatego nie ma przeszkód, żeby drużyna rozpoczęła w środę ostatnią część sezonu.
Jeśli do piątku nie stanie się transferowy cud, Widzew zacznie ligę z trzema wartościowymi młodzieżowcami w kadrze, z których jeden dotąd grał w lidze juniorów.
Brazylijczyk Giva, który od piątku był na testach w Widzewie, nie przekonał trenerów. Lepsza wiadomość jest taka, że kontrakt przedłużył Marcel Pięczek.
Marcel Pięczek nie zaczynał kariery w Widzewie, ale można go traktować prawie jak wychowanka, bo do pierwszego zespołu trafił z juniorów. A tacy z reguły mają gorzej niż zawodnicy sprowadzani do klubów. I nie dotyczy to tylko Widzewa ani piłki nożnej, a większości polskich drużyn.
Marcel Pięczek, 19-letni obrońca Widzewa, znalazł się na liście życzeń Rakowa Częstochowa. To zła wiadomość, bo trudno dziś znaleźć zawodnika o takich predyspozycjach.
Marcel Pięczek jest pierwszym piłkarzem Widzewa, którego w czasie przygotowań dopadł pech. Młody zawodnik doznał urazu, na szczęście niezbyt groźnego.
Dwaj piłkarze Widzewa zostali powołani do młodzieżowych reprezentacji Polski. Klub nie zamierza jednak przekładać meczu ze Skrą Częstochowa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.