Podobno Łódź albo się kocha, albo nienawidzi. Łodzianie czasem narzekają. Przyjezdni mówią o "niepowtarzalnym klimacie". O co im chodzi? - spytałem.
Debata "Wyborczej" i koalicji Łódź Różnorodności. Łódzki imam: Pamiętam pobitą Algierkę, głowę świni wrzuconą uchodźcom na balkon, patrole ONR na ulicach Łodzi. Dziś jest dużo lepiej. Poziom islamofobii w Polsce nareszcie się zmniejsza
Izolacja, restrykcje i zdalne nauczanie spowodowane epidemią koronawirusa nie pomagają w nauce języka polskiego. Obcokrajowcy, którzy rozpoczęli studia na polskich uczelniach w roku akademickim 2020/2021 boją się nadchodzącej sesji egzaminacyjnej.
Gdy Paul usłyszał o sytuacji w DPS-ach, ani przez chwilę nie myślał o lęku przed zakażeniem. Nie dlatego, że bagatelizował zagrożenie koronawirusem. - Jestem młody i zdrowy. Wiedziałem, że ryzyko w moim przypadku nie jest tak duże, więc mam moralny obowiązek pomagać słabszym - mówi Peruwiańczyk.
75-letnia łodzianka groziła ukraińskim sąsiadom śmiercią. Wyzywała ich, kazała "wracać do siebie", szarpała za włosy ich dziecko...
- Zgłosił się do nas ostatnio pewien chłopak, który wezwanie do wojska już dostał i nie wie co robić, bo nie chce wracać na Ukrainę. Wcześniej chciał, ale teraz po prostu się boi - mówi Bogdan Henryk Wysocki, konsul honorowy Ukrainy w Łodzi.
Do pobicia czterech obcokrajowców doszło niedaleko hostelu, w którym zamordowano 28-letnią łodziankę. Agresorzy są już w rękach policji.
Na kartę pobytu obcokrajowcy spoza Unii Europejskiej powinni czekać trzy miesiące. W łódzkim urzędzie wojewódzkim czekają nawet dwa lata. W tym czasie nie mogą zmienić pracy, podróżować ani odwiedzać swoich krajów.
Co roku do Łodzi przeprowadza się kilka tysięcy obcokrajowców z UE. Teoretycznie wszyscy powinni się zameldować. Tylko że w urzędach nie mówią po angielsku.
Ważący zaledwie 67 kg Ukrainiec został pobity przez 113-kilogramowego Polaka. Agresor mówi, że został sprowokowany.
Kolega siedział w lokalu przy Piotrkowskiej. Rozmawiał po angielsku. Jest Mulatem, ma czarne kręcone włosy. Jakiś mężczyzna podszedł do niego i zaczął krzyczeć, żeby wrócił do swojego kraju. Był bardzo agresywny. Nie uderzył, tylko pluł na niego. To było w południe. Nikt nie zareagował.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.