Trzeba zacząć od tego, że w areszcie śledczym człowiek jest nikim. Rzeczywistość to jedzenie, którego pies by nie ruszył, to brudna pościel, to zbiorowa łaźnia z natryskami, nad którą sufit jest czarny od grzyba.
Prawie półtora roku w aresztach, długie dochodzenie do siebie po uniewinnieniu, problemy ze zdrowiem. Ale to jeszcze nie koniec gehenny Piotra Chałupki, inżyniera z Ksawerowa pod Łodzią. Prokuratura złożyła kasację od uniewinniającego go wyroku.
Dopiero w sądzie apelacyjnym finał znalazła sprawa 45-letniego Piotra Chałupki z Ksawerowa. Inżynier Politechniki Łódzkiej był w pierwszej instancji skazany za rzekomy przemyt narkotyków z Niemiec.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.