Audyt wykazał, że łódzkie Lasy Państwowe używały pestycydu, którego substancja aktywna znajduje się na liście środków "wysoce niebezpiecznych". Łódzki aktywista poinformował o tym na Facebooku, a Lasy Państwowe postawiły go przed sądem. Wszystko przez jedno słowo.
Według Leszka Pręcikowskiego ze Straży Ochrony Przyrody w Łodzi firma prowadząca na zlecenie miasta prace w parku im. Tadeusza Rejtana w Łodzi uszkadza bluszcz, który jest pomnikiem przyrody.
- Plastikowe tuleje zakładane na nowe nasadzenia są niczym pierścionek. Hamują rozrost drzewa, ranią pień - twierdzi komendant Straży Ochrony Przyrody w Łodzi.
Straż Ochrony Przyrody w Łodzi alarmuje, że zabezpieczenia drzew przy al. Jana Pawła II mogą być niebezpieczne dla młodej zieleni, jeśli nie będą regularnie wymieniane. Łódzki magistrat odpowiada: "Każdy może założyć stowarzyszenie ze słowem przyroda w nazwie".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.