Egipcjanin twierdzi, że przez pomyłkę wjechał na prywatny parking przy Piotrkowskiej w Łodzi, ale jak tylko się zorientował, chciał go opuścić. Jednak parkingowy upierał się, że musi zapłacić. Skończyło się na ranie kłutej i śledztwie policji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.