- Personel medyczny działał właściwie - mówi Krzysztof Bukowiecki, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi. Śledztwo w sprawie śmierci 40-letniej mieszkanki Kalisza zostało umorzone.
Po tym, co spotkało Joannę z Krakowa, Donald Tusk zapowiedział Marsz Miliona Serc 1 października w Warszawie. Łódzcy radni opozycji apelują: - Zawalczmy o życie naszych córek i wnuczek.
Milena ze szpitalnego oddziału bała się o życie, przekonana, że lekarze z powodu obowiązującego w Polsce prawa powstrzymują się od aborcji.
Ciężarna Milena z Łodzi dzwoniła do aktywistek ze szpitala. W tajemnicy przed lekarzami nie brała tabletek. - Bała się o własne życie - mówią aktywistki z Aborcji bez Granic.
Obie podczas badania prenatalnego usłyszały diagnozę: płód bez mózgu i pokrywy czaszki. - Nawet przez chwilę nie przyszło mi przez myśl, by zabić dziecko - mówi Ewelina. Joanna: - Czułam się jak chodząca trumna.
O tym, że alkohol nieodwracalnie uszkadza płód i powoduje FAS, Fundacja "Dom w Łodzi" informuje uparcie i regularnie. - Tym razem nie bawimy się w subtelności. Głośno mówimy: "Nie pij w ciąży!".
- Zależy nam na tym, aby każdy pacjent, niezależnie od jego zasobów finansowych, miał dostęp do takiej samej opieki - zaznacza prof. Przemysław Oszukowski z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki.
Pani Weronika mówi o sobie: - Jestem szczęściarą. Lekarze z ICZMP uratowali mi życie, gdy byłam niemowlakiem, a teraz pomogli doprowadzić do szczęśliwego finału moją ciążę. I jest Amelka!
- Lekarz powiedział, żebym przygotował się na najgorsze, że Agnieszka może nie przeżyć. Ja jestem dorosły, więcej rozumiem, ale trudno było patrzeć na rozpacz naszego ośmioletniego syna - mówi Robert, mąż łodzianki, która stoczyła walkę z koronawirusem.
- Jeśli o ciąży 17-latki naprawdę nikt nie wiedział, to znaczy, że musiała być strasznie samotna - uważa psycholożka.
Miała 0,15 proc. szans na zajście w ciążę. Jej donoszenie stało pod znakiem zapytania. - Wydarzył się cud - mówią lekarze ze szpitala Matki Polki i szpitala Barlickiego w Łodzi.
Weronika z Łodzi: - Serce płodu przestało bić. A ja poczułam ulgę, że nie będę musiała jechać na aborcję do Holandii
"Napij się trochę. Piwo w upał to prawie jak sok". I jeszcze: "Jak jesteś w ciąży, to ci zrobię takiego słabego drinka i ze słomką". Albo: "Toastu nie wzniesiesz? Jedna lampka nie zaszkodzi". Tak mówią mężowie, przyjaciółki, teściowa i lekarz ginekolog na kontrolnej wizycie.
Wspaniała wiadomość! Klara, po niemal pięciu tygodniach życia, po raz pierwszy spotkała się z mamą i tatą. Oboje jej rodzice byli zakażeni koronawirusem. Dziewczynka nie.
- Zrobiliśmy to, czego uczyliśmy się przez całe życie. Tylko że tym razem w przyłbicach i podwójnych fartuchach - mówi dr Arkadiusz Papis, ginekolog ze szpitala w Zgierzu, który przyjmował poród ciężarnej zakażonej koronawirusem. Jej córka urodziła się zdrowa.
Policjanci z sekcji zabezpieczenia autostrad wykazali się szybką reakcją i chęcią pomocy. Odebrali i na sygnale zawieźli do szpitala ciężarną kobietę, która zaczęła rodzić.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.