- We dwie będziemy musiały ugotować obiad dla 280 dzieci - wylicza pani Henryka, która tak jak kilkadziesiąt innych osób we wtorek protestowała pod UMŁ przeciwko zwolnieniom, które mają dotknąć szkoły w Łodzi.
- Gdyby rzeczywiście trzeba było zmniejszyć zatrudnienie o te 10-12 proc., to może udałoby nam się zmienić organizację pracy na przyszły rok, ale wyliczyliśmy, że cięcia sięgną ok. 25 proc. i stąd nasze obawy - mówią dyrektorzy szkół w Łodzi o planowanych zwolnieniach.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.