Zdaniem wojewody i radnych PiS Natalia Gąsiorowska nie może być patronką łódzkiej szkoły, bo sympatyzowała z Komunistyczną Partią Polski. W jej obronie stanęli radni PO, Nowoczesnej oraz SLD. I podobnie jak w przypadku placu Lecha Kaczyńskiego zaskarżą decyzję wojewody do sądu.
Ponad miesiąc temu sąd zdecydował: plac obok parku Źródliska ma nazywać się jak dawniej, czyli pl. Zwycięstwa. Na tabliczkach wciąż jednak widnieje nazwa "pl. Lecha Kaczyńskiego". Kiedy to się zmieni?
Wojewoda łódzki odwołał się od wyroku sądu w sprawie dekomunizacji nazwy pl. Zwycięstwa. Tym samym tabliczka z napisem pl. Lecha Kaczyńskiego wciąż zostaje na miejscu.
Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację łódzkim radnym i uchylił decyzję wojewody w sprawie zmiany nazwy pl. Zwycięstwa na pl. Lecha Kaczyńskiego. Ale tabliczek na razie wymienić nie można.
Tomasz Kacprzak złożył w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Zbigniewa Raua, wojewodę łódzkiego. Według przewodniczącego rady miejskiej w trakcie demontażu uszkodzono zabytkową tablicę, którą usunięto w związku z dekomunizacją.
Po zaciętej i wciąż niezakończonej batalii o nazwy łódzkich ulic i placu, przyszła pora na dekomunizację pomników i tablic pamiątkowych. Ale nie tylko. Nowych patronów będzie musiało wybrać kilka łódzkich szkół.
Łodzianie nie chcą mieszkać przy ul. Iry Aldridge'a czy Małej Piętnastki. Apelowali do rady miejskiej o pomoc. Ta podjęła odpowiednie uchwały. Mimo wszystko wojewoda twardo stoi przy swoim stanowisku: dekomunizować!
Kolejna sesja rady miejskiej upłynęła na kłótni o dekomunizowane nazwy ulic. Zaczęło się od zdyskredytowania Józefa Jaszuńskiego, patrona zaproponowanego dla ul. Siewierskiego. Dalej była tylko "swobodna jazda bez trzymanki".
Środowa sesja rady miejskiej znowu upłynęła pod znakiem kłótni o dekomunizowane nazwy ulic. Zamiast szybkiej wymiany merytorycznych argumentów na temat trzech uchwał wywiązała się polityczna przepychanka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.