Dwie kładki na al. Wyszyńskiego z roku na rok są w coraz gorszym stanie. Na razie zostaną zabezpieczone a potem zburzone. Do czasu wybudowania nowych będą tymczasowe przejścia przez jezdnię.
Radość mieszkańców osiedla Montwiłła-Mireckiego i Kozin z nowej kładki od PKP PLK może być cały czas tylko połowiczna. Nadal bowiem nie ma tam obiecanych wind.
Czy w ten sposób wykonawca lub inwestor uchylają się od odpowiedzialności za ewentualne wypadki na kładce? Choć przejście nadziemne przy ul. Srebrzyńskiej zostało otwarte prawie rok temu, łodzianie nadal nie mogą korzystać z wind.
Do końca majówki trwały prace wykończeniowe przy kładce dla pieszych. Przejście nadziemne przy ul. Srebrzyńskiej zostało otwarte, ale nadal niedostępne są windy.
We wtorek (27 kwietnia) kładka była niedostępna dla pieszych. Utrudnienia dla okolicznych mieszkańców potrwają przynajmniej do końca tygodnia. Tak wynika z informacji umieszczonych przy wejściach.
Kolej rozebrała przedwojenną kładkę przy ul. Srebrzyńskiej, a jednocześnie wybudowała nową. Wtorek, 22 lutego, był pierwszym dniem, w którym można było z niej skorzystać. To jednak nie koniec tej inwestycji, jak zapowiada PKP PLK.
To remont, który ma ułatwić życie mieszkańców Osiedla Montwiłła-Mireckiego. Mają jednak żal, że nie zostali o nim uprzedzeni. - Czujemy się pominięci - mówią.
Na prowizorycznych przejściach przez remontowane torowiska nie da się zimą przejść. - Kładki nie są odśnieżane i nikt ich nie sypie - alarmują mieszkańcy Łodzi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.