Łodzianie pojechali do Warszawy na Marsz Tysiąca Tóg: autokarem z Pabianic i busem z Łodzi, ale też prywatnymi samochodami i pociągami. - W pewnym momencie zobaczyłam sędziego idącego z małym, może czteroletnim synkiem. I ten chłopiec krzyczał "Wolne sądy" - opowiadają.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.