- Nie chodzi o zarobki, a o utrzymanie małych i średnich firm, dla których koszty pracy powodują brak rentowności - mówi właściciel firmy, która sprzedaje towar na portalu aukcyjnym. - To tylko powiększy czarny rynek.
Średnio wzrost wynagrodzenia w sklepach Biedronka wyniesie 17 proc. A kasjerki ze sklepów narzekają, że podwyżka płacy minimalnej dyskryminuje te, które mają dłuższy staż pracy.
- Od 17 lat pracuję w urzędzie miasta, zarabiam ok. 700 zł powyżej najniższego wynagrodzenia. Od stycznia moja pensja zrówna się z płacą minimalną - mówi Piotr, urzędnik z Łodzi.
- Mogę nie mieć wyjścia i będę zmuszony albo do zwolnienia części pracowników, albo do zaoferowania im przynajmniej części wypłaty "pod stołem" - mówi właściciel niewielkiej firmy produkcyjnej z Łodzi. - To przez kolejne podwyżki płacy minimalnej.
- Kuriozum goni kuriozum - komentują dyrektorzy szkół. To efekt styczniowego wzrostu płacy minimalnej z 2250 zł do 2600 zł brutto.
Miliony na wyższe pensje, do tego podwyżki opłat za wywóz śmieci, ochronę, jedzenie. Szpitale liczą, ile będzie kosztować je wzrost płacy minimalnej. - Drugie półrocze będzie krytyczne - oceniają dyrektorzy szpitali w Łodzi.
Rodzice od miesięcy chcą zaszczepić dzieci przeciwko ospie. W łódzkich przychodniach i aptekach słyszą, że na razie nie ma na to szans, bo nie ma szczepionek.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.