W ciągu dwóch tygodni wiosennych było tyle umieszczeń dzieci w pieczy zastępczej, ile zwykle zdarza się w ciągu miesiąca. W tym czasie w Polsce głośno było o dramacie ośmioletniego Kamila z Częstochowy, którego nikt przed przemocą nie obronił.
Dokumentację medyczną mają taką, że ośrodek adopcyjny nie może znaleźć dla nich żadnej rodziny. - Wierzymy, że te dzieci ktoś pokocha - mówią eksperci od pieczy zastępczej. I szukają rodziców dla Lenki i Michała.
Dzieci z pieczy zastępczej nie mają wygórowanych wymagań. Często jednak nie mają też osoby, która te niewielkie marzenia by spełniła. Ale to może się zmienić.
Gwałtownie przybywa dzieci, które są odbierane biologicznym rodzicom. Do maja w pieczy zastępczej umieszczono niemal tyle dzieci, ile w całym ubiegłym roku.
Fundacja Szczęśliwej Drogi, która pomaga młodzieży wychodzić z pieczy zastępczej, szuka nowych podopiecznych. Miejsc jest około 70. - Chcemy pokazać młodzieży, że ich życie może być lepsze i dać im narzędzia, żeby stało się to rzeczywistością - mówi Kamilla Gibas, prezeska fundacji.
Honorata ma 20 lat i kilkuletnie dziecko. Podobnie jej 19-letnia koleżanka Nikola. Obie mieszkają w domu dziecka. I obie za chwilę będą musiały go opuścić i rozpocząć życie na własną rękę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.