Pani Dorota i jej rodzina od wielu miesięcy żyją w wielkim lęku przed agresywnymi sąsiadami. Chcą uciec, ale nie mają dokąd. - To nie ofiara powinna uciekać - mówią w magistracie. I zapewniają skuteczną interwencję
- W drugim dniu akcji klienci kupili 18 "zawieszonych obiadów". Tylu głodnych może przyjść dziś do nas i najeść się za darmo - mówił w piątek Robert Lipka z Tłustego Śledzia. Smażalnia rozpoczęła akcję pomocy dla głodnych.
Właściciele firmy Indigo Nails Lab Polska umieją odnosić sukcesy i umieją się nimi dzielić. Cały dochód ze sprzedaży lakieru hybrydowego Chic Gold przekazali Fundacji ICZMP
Hania ma dziewięć lat, jest radosna i pełna życia. Nie dopuszcza myśli, że ono się może skończyć. Razem z Hanią walczą rodzice, szkoła i przyjaciele. - Ja też trzymam kciuki za Hanię i namawiam do rejestracji potencjalnych dawców - mówi prezydent Hanna Zdanowska.
Złości go widok munduru, pytany, czego potrzebuje, powiedział: "Pięć złotych na piwo". - Bezdomny z przystanku to twardy orzech do zgryzienia. Ale go nie zostawimy - zapewnia rzeczniczka MOPS
Pan Arkadiusz przestał liczyć dni, które spędził na przystanku MPK przy Dworcu Kaliskim. - Stąd odjeżdżałem z dziadkiem na wakacje. To miejsce dobrze mi się kojarzy - mówi. Bezdomny jest od ponad roku.
Pierwszy był Miłosz, śmiertelnie chory 10-latek, którego po latach porzuciła rodzina zastępcza. Później dwie siostry w wieku przedszkolnym, które były wykorzystywane seksualnie. Nigdy wcześniej nie było miejsca, w którym dzieci po traumach i ich opiekunowie mieliby zapewnioną pomoc. Teraz jest i świętuje rocznicę istnienia.
Już dziewiętnasty raz pomocnicy Szlachetnej Paczki ruszą do rodzin, które potrzebują wsparcia. Potrzebni wolontariusze!
Cztery tygodnie, od rana do wieczora, także w weekendy - tyle trwał tegoroczny Workcamp studentów w Łodzi. W tym czasie wyremontowali pięć pomieszczeń, które posłużą dzieciom i rodzinom zastępczym. To miejsce spotkań dla dzieci po przejściach "Bułeczka"
Stoi przy wejściu do popularnego supermarketu. Jest kolejnym w Łodzi miejscem, do którego można przynosić jedzenie dla potrzebujących. Na razie klienci marketu głównie się nowej jadłodzielni przyglądają. - Dajcie nam czas - uśmiecha się starsza pani, która przyniosła zupę w słoiku.
Trzyletnia Kasia coraz częściej budzi się w nocy z krzykiem. Ciężko oddycha. Nie wie, co się dzieje. Rodzice wiedzą: - Jeśli Kasia nie będzie zoperowana, umrze...
Ludzie się bezdomnych boją. Rozumiem. Bo to nie jest przyjemne spotkać kogoś, kto nie mył się od lat, ma świerzb, albo robi pod siebie. Też miałem takie obawy na początku - Piotr Niedzielski, streetworker, opowiada o swojej pracy.
W niedzielę zorganizowano rodzinny festyn charytatywny dla siedmioletniego Kuby, który ma guza pnia mózgu. Głównym punktem imprezy był mecz gwiazd ŁKS-u z drużyną myśliwych.
Casting odbędzie się w czwartek 13 czerwca. Do roli potrzebni są kobieta i mężczyzna w wieku 25-35 lat. - Mogą uratować wiele dzieci - mówi Marta Libiszowska z Fundacji Dom w Łodzi
Kim Zuzia będzie w przyszłości? Aktorką, lekarką, może akrobatką? Mama: - Nieważne. Nasze jedyne marzenie: żeby była. Po prostu z nami została.
Pan Leon od kilku tygodni mieszka na ławce w parku im. Reymonta. I wzrusza ludzi. Chcą pomagać. Władze Teatru DOM cały dochód z koncertu postanowiły przekazać właśnie panu Leonowi
- Może trudno w to uwierzyć, ale miałem kiedyś żonę, pracę i poczucie, że tak będzie zawsze - mówi pan Leon, który od trzech tygodni mieszka na ławce w łódzkim Parku Reymonta.
Jeśli Kuba nie wyjedzie na chemioterapię do Stanów w ciągu pięciu tygodni po zakończeniu radioterapii w Polsce, szansa na ratunek przepadnie. Trwa wyścig z czasem i zbiórka pieniędzy na leczenie chłopca.
Amelka ma dwa lata i wielkie niebieskie oczy. Łysą główkę tuli do mamy. Ma za sobą ciężką operację i chemioterapię. A przed sobą? Rodzice wierzą, że długie i szczęśliwe życie. - Prosimy o pomoc. Sami nie damy rady - mówi ojciec dziewczynki
Kuba się nie boi. Wie, że musi wygrać. - Jego wiara daje nam siłę, żeby walczyć - mówi Dorian Jankowski, ojciec chłopca. Na walkę z guzem pnia mózgu i leczenie ostatniej szansy potrzeba 2 milionów złotych.
- Jestem ojcem, a ona moją księżniczką. Choćbym miał nie jeść przez rok i pójść na koniec świata, muszę ją ratować - mówi pan Łukasz, tata siedmioletniej Wiktorii. Dziewczynka po ciężkiej infekcji ma zdeformowane biodro. Jedyną szansą na samodzielność jest kosztowna operacja.
Siedmioletni Kuba dotarł na leczenie ostatniej szansy do kliniki w Zurychu. W piątek (22 marca) przechodził ryzykowną biopsję, dzięki której będzie skuteczniej leczony. Rodzice proszą o modlitwę
Wiola urodziła dziecko rok temu, kilkanaście tygodni po tym, jak zapadła w śpiączkę. Lekarze mówili, że to cud. Teraz rodzina czeka na kolejny: aż Wiola się przebudzi
To miejsce dla dzieci, które mają pod górę. Nie mają łatwego życia, nie zawsze mogą liczyć na bliskich, nie są akceptowane przez rówieśników. Świetlica Podwórkowa potrzebuje pomocy.
Jest potężny strach i całe morze nadziei. - Dostaliśmy właśnie odpowiedź z kliniki z Zurychu, że podejmują się leczenia naszego dziecka - mówi Dorian Jankowski, ojciec siedmioletniego Kuby. W Polsce lekarze proponują chłopcu już tylko leczenie paliatywne.
Podczas meczu Widzewa z ROW-em Rybnik (9 marca) zbierane będą pieniądze na leczenie dwuletniej dziewczynki
Od dnia diagnozy niczego nie są pewni. Tylko jedno wiedzą ponad wszelką wątpliwość: - Będziemy walczyć o Kubę - mówią. Nie chcą wierzyć, gdy lekarze mówią, że ich sześcioletniemu synowi nie da się pomóc. Wspierają ich już setki ludzi
"Nie pamiętam, czym jest spokojny sen. Nie pamiętam już dni bez strachu o życie własnego dziecka" - tak mama dwuletniej Amelki zaczyna dramatyczny apel. Na terapię ostatniej szansy potrzeba pół miliona.
- Remont mieszkania pani Teresy pokazał, że krąg ludzi o wielkich sercach potrafi zdziałać cuda - mówi Oksana Hałatyn-Burda z Fundacji "W Człowieku Widzieć Brata". Starsza pani, która w sierpniu straciła w pożarze mieszkanie i cały dobytek, już niedługo będzie mogła wrócić do siebie.
- Może w czasie przedświątecznych zakupów znajdziecie państwo chwilę, żeby podejść do Skrzynki i przeczytać, o co proszą potrzebujący. Nie marzą o luksusach. Potrzebne im proste przedmioty i jedzenie - mówi Marta Gajdowicz, wolontariuszka Skrzynki "Domni-Bezdomni"
Karolina i Mariusz Angiel rok temu stracili córkę. Niedawno usłyszeli od lekarzy, że śmiertelnie chory jest syn. Staś ma piękne, niebieskie oczy i promienny uśmiech. Skończył pół roku. Lekarze nie wiedzą, czy przeżyje jeszcze miesiąc, czy rok.
8-letni Adam właśnie wyszedł z ostrej białaczki. Jego mama ma guza mózgu, którego nie można usunąć. Co roku na zimę biorą kredyt, żeby nie marznąć. W ich domu pękł dach, zawalił się komin. Marta i jej dzieci potrzebują pomocy.
W nocy z 14 na 15 grudnia ktoś ukradł samochód. W środku był elektryczny wózek inwalidzki. Małe mieszkanie w bloku stało się dla niej więzieniem. Nie umiała przestać płakać. Wtedy do "Wyborczej" zadzwonił czytelnik...
Copyright © Agora SA