Dom ocieplony, drzwi wymienione, kończą się prace w łazience, piec centralnego ogrzewania zamówiony. - Ale najważniejsze jest ciepło, jakiego codziennie doświadczam od ludzi - mówi pani Dorota. I już się nie boi, że straci dzieci.
Trzyletni Patryk pokazuje palcem na pisanki. - To moje, to mamy - tłumaczy zadowolony. Jego mamę, Ewelinę, czeka jeszcze przedświąteczne mycie okien i podłogi. I bardzo jest z tego zadowolona. - Wszystko dobre, bo w domu - mówi.
- Jestem Ania. Mam 12 lat. Mieszkam w schronisku dla bezdomnych. Kiedyś bardzo się tego wstydziłam. Teraz boję się, że zostanę tu na zawsze - tak Ania mówiła rok temu. Już wkrótce będzie mogła powiedzieć: - Mam dom.
Wojewoda zarzuca Piotrowi Rydzewskiemu, od pięciu miesięcy pełniącemu obowiązki dyrektora MOPS w Łodzi, że był powołany z naruszeniem przepisów, na dodatek nie ma odpowiedniego stażu pracy w opiece społecznej. - Stoimy murem za dyrektorem! To wspaniały fachowiec - odpowiadają w łódzkim magistracie
Ma 56 lat, czworo dzieci, trójkę wnucząt i głośno mówi: - Naszymi pracodawcami są ci, którym udzielamy pomocy.
Ma zjeżdżalnię, huśtawkę i ster. A pod spodem jest miejsce na piaskownicę. - Najładniejszy plac zabaw na całej ulicy - mówiły dumne dzieci. To niezwykłe, bo bezdomne dzieci rzadko mogą czuć się dumne
Schronisko dla bezdomnych kobiet alarmuje, że ministerstwo zakazuje przyjmować matki z dziećmi. - Tylko gdzie one mają trafiać? - pyta Wielisława Rogalska, prezes Towarzystwa im. Św. Brata Alberta w Łodzi
Wczoraj płakali w Tuli Luli i w szpitalu Madurowicza, gdy okazało się, że Jaś, wcześniak z problemami zdrowotnymi, trafi do domu małego dziecka. Dziś ma być uroczyście ogłoszone porozumienie ośrodka preadopcyjnego z miastem. - Mam nadzieję, że Jaś był ostatni - mówi Tisa Żawrocka z fundacji Gajusz, założyciela Tuli Luli
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.