- Nie spałam całą noc, zastanawiałam się, czy przylecieć na święta, czy nie. Przeważył fakt, że moja mama jest chora - mówi pani Małgosia, która była w przedostatnim samolocie z Wielkiej Brytanii, jaki wylądował w poniedziałek na lotnisku w Łodzi. Przed wejściem w życie decyzji rządu o zawieszeniu połączeń z Wielką Brytanią. Po tym, jak wykryto tam nowy szczep koronawirusa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.