Mężczyzna został zatrzymany w Wieluniu. Policja pod nadzorem prokuratora rejonowego prowadzi dochodzenie w sprawie znęcania się nad zwierzętami.
Łódzka prokuratura postawiła zarzuty znęcania się nad psami 52-letniemu mieszkańcowi gminy Piątek pod Łęczycą. Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów, twierdził, że w miarę możliwości starał się karmić zwierzęta.
Drastyczny przykład znęcania się nad zwierzętami. Sprawca miał chwycić psa za kark i rzucić nim o podłogę. Teraz za to odpowie.
Organizacje walczące o prawa zwierząt po wieloletniej batalii dopięły swego. Pozwolenie na prowadzenie schroniska w Wojtyszkach zostało cofnięte.
Praca ubojni przy zakładach mięsnych Pamso została wstrzymana ze względu na ceny energii. Wciąż nie jest za to zamknięta sprawa znęcania się nad zwierzętami, do którego dochodziło tam zdaniem Fundacji Viva!
Znęcanie się nad zwierzętami skończyło się śmiercią trzech psów. Na wniosek Prokuratury Rejonowej w Zgierzu sąd tymczasowo aresztował 39-latka, któremu śledczy zarzucają znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad czterema psami i zabicia trzech z nich.
Z mieszkania wydobywał się fetor amoniaku, na podłodze odchody, na ścianach i suficie mnóstwo owadów. W kamienicy w Łodzi działała hodowla - a raczej pseudohodowla - buldogów francuskich.
Znęcających się nad zwierzęciem w jednym z pabianickich zieleńców zarejestrował miejski monitoring.
Nie tak dawno głośno było o porzuceniu bernardyna, który został pozbawiony nosa. W ubiegłym tygodniu w okolicach wsi Kiernozia, położonej niedaleko Łowicza, znaleziony został kolejny pies. Prokuratura szuka sprawcy.
Jesienią Kajtek nie odleciał na południe. Dzięki pomocy mieszkańców wsi Łęka pod Łęczycą miał szansę przeżyć do wiosny. Niestety, bocian został znaleziony martwy. Ślady wskazują na to, że został zabity przez człowieka.
Policja: Świadkowie twierdzą, że widzieli, jak 32-latek uderza kilkakrotnie psem rasy yorkshire terrier o metalowy kosz na śmieci, po czym wrzuca go do środka i - jak gdyby nigdy nic - wchodzi do apteki. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Termometr pokazywał - 14 st., a prognozowano, że będzie jeszcze zimniej. Właściciel zostawił psa przywiązanego do budy i zamkniętego w kojcu bez wody, jedzenia, koca, czy słomy. Policjanci wezwali na miejsce straż pożarną, by uratować mu życie.
Za znęcanie się nad sunią sąd skazał łodzianina na rok prac społecznych. Ale to nie wszystko.
Jak ustalili śledczy, pies uciekł z posesji, co tak rozzłościćło jego właściciela, że gdy już odnalazł zwierzę, udusił je smyczą. Za zabójstwo szczeniaka ze szczególnym okrucieństwem może trafić do więzienia nawet na 5 lat.
"Policjanci wyjaśniają okoliczności wydarzeń, do których doszło z 11 na 12 kwietnia 2020 roku na łódzkim Widzewie. Mężczyzna zaatakował psa sąsiada maczetą, dotkliwie raniąc zwierzę. Został zatrzymany przez policję" - informuje we wtorek, 14 kwietnia Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi.
Suki w ciąży i szczeniaki zamknięte w małych boksach, chore, ubrudzone własnymi odchodami - taki widok zastali policjanci i inspektorzy Stowarzyszenia "Pogotowie dla Zwierząt" w domu jednej z mieszkanek Andrespola. Na ich ratunek potrzebne jest 70 tys. zł.
"Dawno czegoś takiego nie widziałem" - komentował inspektor, który był przy ewakuacji psów z hodowli pod Strykowem. Śledztwo w sprawie znęcania się nad zwierzętami prowadzi prokuratura i policja, a organizacje prozwierzęce apelują o pomoc w pokryciu kosztów leczenia.
W Sądzie Rejonowym dla Łodzi Widzewa zapadł wyrok dla pary z Widzewa-Wschód za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad amstafem Luną.
56-letnia mieszkanka Żychlina w powiecie kutnowskim postanowiła pozbyć się nadmiaru psów. Utopiła je, a ich ciała wyniosła w reklamówce. Policję zaalarmowało stowarzyszenie zajmujące się pomocą zwierzętom.
Myśliwy ze Skierniewic na polowania chodził z kamerą czołową. Na nagraniach, które udostępniał w internecie, widać konające w męczarniach zwierzęta. Teraz przed sądem odpowie za znęcanie się nad zwierzętami.
Owczarek niemiecki leżał w kojcu pełnym gruzu i odchodów. Na szyi miał krwawe rany. Był wychudzony. Sąd skazał właścicieli Bono na 8 miesięcy prac społecznych i 1500 złotych na rzecz schroniska dla bezdomnych zwierząt.
Na leśnej ścieżce przy cmentarzu ktoś zostawił szczelnie owinięty pakunek. W środku były kilkutygodniowe kotki. Pracownicy przytuliska mówią, że porzucone paczki z żywymi zwierzętami to już plaga.
Walizkę z siedmioma pięciotygodniowymi szczeniakami znaleziono na leśnym przystanku w Woli Grzymkowej. "Szczeniaki nie jedzą jeszcze samodzielne, porzucenie ich to skazanie ich na śmierć".
Grupa nastolatków zobaczyła, jak mężczyzna zrzuca psa na betonowe podłoże. Młodzież zadzwoniła na policję. Teraz właścicielowi czworonoga grożą nawet 3 lata więzienia.
Pies leżał w wannie bez jedzenia i wody. Gdy strażnik miejski wziął go na ręce, nawet nie zareagował. Opiekunowie twierdzą, że amstaf nie jadł, bo nie chciał. Lekarz weterynarii mówi jednak, że w klinice Luna wręcz rzucała się na jedzenie.
Suczka nie mogła chodzić, spod skóry wystawały jej kości. Za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem parze właścicieli grozi 5 lat więzienia, po 100 tys. zł kary i dożywotni zakaz posiadania zwierząt. Nie przyznają się do winy.
12-letnia suczka nie mogła chodzić, spod skóry wystawały jej kości. Za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem parze właścicieli psa grozi 5 lat więzienia, po 100 tys. złotych kary i dożywotni zakaz posiadania zwierząt.
Właścicielka szczeniaka zleciła znajomemu zabicie szczeniaka. Sama zorganizowała sznur do duszenia i torbę na ciało.
Szczeniak włożony był do plecionego worka, wokół szyi miał zaciśnięty gruby sznur. Właścicielka twierdzi, że kilka dni temu zniknął z podwórka.
Orange ma około trzech lat. Jest spokojny i umie chodzić na smyczy, ale chuligani postanowili zabawić się jego kosztem.
Owijał psa folią, krępował mu łapy, strzelał z wiatrówki. Sąsiedzi zadzwonili po policję. Okazało się, że znęcanie się nad zwierzęciem to nie jedyne winy 26-latka.
Martwe kozy w stanie rozkładu, zaniedbane żywe zwierzęta. I ich właściciel, który przekonuje, że dbał o podopiecznych jak należy. Inspektorzy łódzkiego oddziału OTOZ Animals mówią, że to jedna z najbardziej wstrząsających interwencji, z jakimi mieli do czynienia.
33-letni łodzianin wyjątkowo brutalnie traktował swojego bernardyna. Pobite kijem bejsbolowym zwierzę zostało już odebrane właścicielowi. Teraz ten nie uniknie odpowiedzialności karnej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.