Przedstawiamy dziesięć albumów, które znalazły się w finale plebiscytu ?Gazety Co Jest Grane? na Łódzką Płytę Roku. Od was zależy, który album zyska to miano - możecie już głosować . Nagrodą jest kampania reklamująca zwycięski album na ponad stu citylightach w centrum Łodzi.
REKLAMA
1 z 12
Dziesięć z 34
Finałową dziesiątkę wybrało jury, w którym znaleźli się znani dziennikarze muzyczni: Bartek Chaciński z "Polityki", Filip Kalinowski, szef działu muzycznego w "Aktiviście", Robert Sankowski z "Gazety Wyborczej" i Piotr Stelmach z Trójki. Piątym jurorem był wyżej podpisany. Jury wybierało spośród 34 albumów. Każdy miał za zadanie ułożyć własną dziesiątkę. Po podliczeniu punktów (dziesięć punktów za pierwsze miejsce, dziewięć za drugie itd.) okazało się, że o finał powalczą: po dwie płyty hiphopowe, popowe i rockowe oraz po jednej z avant-popem, electro-punkiem i reggae. Jest też niespodzianka: album z muzyką elektroniczną, który ukazał się wyłącznie na kasecie. Jurorzy byli w sądach dużo bardziej zgodni niż przed rokiem, finałowa dziesiątka wyłoniła się wyraźnie, choć zwycięzca całego głosowania aż tak zdecydowany nie był. Cóż to za album najbardziej podobał się jurorom? Przekonacie się podczas 1 marca podczas finałowej imprezy w Domu Towarzystwa Kredytowego (zagrają Sjón oraz didżeje Kostja Usenko, Kuki Monstah i Xvotravel, czyli Adam Lewartowski z L.Stadt; wstęp wolny). Autorzy tej płyty odbiorą nagrodę jury w postaci specjalnej statuetki. Będzie to betonowa płyta chodnikowa ozdobiona specjalnie na tę okazję przez Mistrzów Zmianowych (malarza Jana Jubaala Wasińskiego i grafika Krzysztofa Iwańskiego). Drugą płytę-statuetkę odbiorą laureaci głównej nagrody, czyli zwycięzcy głosowania SMS-owego. Kto to będzie? Kto pojawi się na citylightach w Łodzi i o kim będziemy w kolejnych miesiącach szczególnie dużo pisać? Wszystko w waszych rękach! Oto finałowa dziesiątka.
2 z 12
Łódzka Płyta Roku. Kandydat nr 1: Demolka - "Demolka"
Filip Kalinowski ("Aktivist"): Budząca ciarki na plecach dystopia rozpisana na wokal i syntezatory. Pobrzmiewające wytartym dziś jak... nie napiszę co, wczesnym Maanamem, przywodzące na myśl ikoniczne cyberpunkowe obrazy, porywające słuchowisko do tańca. Pląsów na zgliszczach wyniszczonego świata zasad, praw i gatunków.
Robert Sankowski ("Gazeta Wyborcza"): Trochę mroku, trochę melodii i sporo zadziornej energii. Electroclash skrzyżowany z electronic body music i starą dobrą zimną falą w wydaniu Dziewczyny Rakiety i Grzegorza Fajngolda brzmią niczym wzorowe produkcje z niezapomnianych lat 80.
Jędrzej Słodkowski ("Gazeta Wyborcza Łódź"): Plaga rakiet z Oriona? Kopulacja stali? Apokalipsa, podczas której ludzie zjadają się nawzajem, a kosmos się zwija? Ubrana w kostium science fiction poruszająca, i bardzo przebojowa, opowieść o walce o miłość, wolność i człowieczeństwo.
Aby zagłosować na "Demolkę", wyślij SMS o treści PLYTA.1 pod numer 71466
3 z 12
Łódzka Płyta Roku. Kandydat nr 2: Dreadsquad - "The Riddim Machine"
Bartek Chaciński ("Polityka"): Reggae mi się z Łodzią mało kojarzyło, tu mamy je w wersji dość zachowawczej, nienowoczesnej, a zarazem w świetnej produkcji. Mocną stroną Dreadsquad są wokaliści (import!).
Filip Kalinowski ("Aktivist"): Jednoosobowej studyjnej armii znanej jako Selecta MMF udało się jakiś czas temu odnaleźć idealną równowagę pomiędzy digitalną energią a korzenną pulsacją. Międzynarodowa lista gości zaproszonych na jego zeszłoroczny album dopełniła taneczno-mistycznego dzieła. Dziś, kiedy coraz więcej dancehallu zaczyna przypominać doprawione jamajszczyzną produkcje Davida Guetty, riddimy Marka są na wagę złota... czerwieni i zieleni.
Robert Sankowski ("Gazeta Wyborcza"): Kapitalna przejażdżka po wszelkich jamajskich estetykach z gościnnym udziałem cenionych głosów ze światowej sceny reggae. Dodatkowe punkty za stylową karaibską wersję "Ostatniej niedzieli". Kiedyś muzyczni dziennikarze lansowali Łódź na polski Manchester. Może teraz czas zacząć robić z niej polskie Kingston?
Aby zagłosować na "The Riddim Machine", wyślij SMS o treści PLYTA.2 pod numer 71466
4 z 12
Łódzka Płyta Roku. Kandydat nr 3: "Kamp! - "Kamp!"
Bartek Chaciński ("Polityka"): Łódź-Manchester-Nowy Jork, czyli klasa światowa. Te kompozycje świetnie punktują subtelności sceny lat 80., lepiej niż większość zachodniej konkurencji.
Robert Sankowski ("Gazeta Wyborcza"): Czekaliśmy, czekaliśmy aż się doczekaliśmy. Kilkanaście miesięcy temu byłoby wydarzenie, dziś jest po prostu zacnie, wręcz światowo brzmiąca i stylowo skomponowana porcja elektronicznego popu, który zachwyci zwolenników współczesnego chillwave'u. A i tych, którzy dorastali ćwierć wieku temu przy klasycznym synthpopie też nie zostawi obojętnym.
Jędrzej Słodkowski ("Gazeta Wyborcza Łódź"): Zadziwiające, że debiut zespołu, który narobił tyle zamieszania tanecznymi singlami, broni się bardziej jako nastrojowa, przemyślana, ale mało przebojowa całość niż zbiór piosenek. Dziecko to ładne, miłe, modnie uczesane i mówiące językami, ale ciąża okazała się chyba jednak nieco przenoszona.
Piotr Stelmach (Trójka): Łódź jest dużym, europejskim miastem, w którym mieszkają bardzo czujni artyści. Wyobraźnia każe myśleć, że (po premierze tej płyty) iluś tam Europejczyków z innych, dużych, europejskich miast dowiedziało się o tym. Lepiej późno, niż później, co nie, chłopaki?
Aby zagłosować na "Kamp!", wyślij SMS o treści PLYTA.3 pod numer 71466
5 z 12
Łódzka Płyta Roku. Kandydat nr 4: Bartek Kujawski - "Bait"
Bartek Chaciński ("Polityka"): Największym komplementem dla autora tej hałaśliwie ożywionej materii dźwiękowej niech będzie to, że trudno zgadnąć, jakich instrumentów używał.
Filip Kalinowski ("Aktivist"): Po włożeniu kasety Bartka Kujawskiego - znanego lepiej jako 8rolek - do magnetofonu dzieje się z nim coś dziwnego, mutuje on niczym maszyny do pisania w "Nagim lunchu". Szumi, warczy, pęcznieje i rozkwita. Niepokoi swoim dziwnym zachowaniem, ale jednocześnie kusi i nęci, by po raz wtóry wcisnąć "play".
Jędrzej Słodkowski ("Gazeta Wyborcza Łódź"): Najmroczniejszy, najoszczędniejszy w "zepsute" dźwięki i najlepszy album artysty, którego wyobraźnia nie przestaje mnie zaskakiwać. Zbrodnią byłoby, gdyby "Bait" mogło usłyszeć tylko 60 nabywców oryginalnej kasety.
Piotr Stelmach (Trójka): Żaden zły dziennikarz muzyczny nie mógłby funkcjonować bez szufladek, w które bezustannie wkłada twórczość każdego artysty. Też tak mam. "Brian Eno w skali mikro" - tak pomyślałem o pomysłach i działalności Bartka Kujawskiego. Notoryczny kombinator, którego mózg musi być nieźle zapracowany. Dobrze byłoby, gdyby w tym wytrwał.
Aby zagłosować na "Bait", wyślij SMS o treści PLYTA.4 pod numer 71466
6 z 12
Łódzka Płyta Roku. Kandydat nr 5: Iza Lach - "Off The Wire"
Filip Kalinowski ("Aktivist"): Zeszłoroczny album pracującej na tytuł stachanowca łodzianki zamiast w sieci powinien ukazać się na ręcznie podpisanej, przegrywanej kasecie. Przypomina on bowiem mixtape, który mogłaby nam nagrać podkochująca się w nas koleżanka z liceum. Na pozór cicha i nieśmiała, cholernie zdolna koleżanka, do której domu od czasu do czasu z wizytą wpada Snoop.
Robert Sankowski ("Gazeta Wyborcza"): Trochę wciąż jeszcze nastoletni pop, ale bardziej już dorosła, nowoczesna muzyka rozrywkowa podrasowana czasem to balladowym klimatem, to pulsem r'n'b. Coś mi mówi że ten materiał brzmiałby światowo nawet bez zaangażowania zamieszanego w nagranie tego albumu Snoop Dogga.
Jędrzej Słodkowski ("Gazeta Wyborcza Łódź"): Tu nie chodzi o żadnego Snoop Dogga, nie chodzi też nawet o młodzieńczy głos Izy i wakacyjne teksty. Tu chodzi o jej znakomite pomysły na melodie oraz aranżacyjne smaczki, do których ma ewidentną rękę. Tak wykuwa się język kompozytorski jednej z najzdolniejszych już dziś polskich songwriterek.
Piotr Stelmach (Trójka): Iza, witamy w wielkim świecie! I nie jest to komunikat-wytrych, który dyżurnie pojawia się w tak wielu codziennych rozmowach lub żartach. Ty tam jesteś naprawdę! Kiedy Snoop Dogg wpadnie pospacerować Piotrkowską? Może by tak przy okazji coś zaimprowizował?
Aby zagłosować na "Off The Wire", wyślij SMS o treści PLYTA.5 pod numer 71466
7 z 12
Łódzka Płyta Roku. Kandydat nr 6: Little White Lies - "Devils In Disguise"
Robert Sankowski ("Gazeta Wyborcza"): Z jednej strony hałas i brud, z drugiej melodie wyśpiewywane zmysłowym dziewczęcym głosem. Mogli z podobnych patentów korzystać The Ting Tings czy Handsome Furs, może i po swojemu bawić się w taki rockowo-elektroniczny minimalizm łódzki duet Litle White Lies.
Jędrzej Słodkowski ("Gazeta Wyborcza Łódź"): Chociaż przydałyby się żywe bębny w miejsce pykającego automatu, chociaż za mało pożytku jest z ciekawego głosu Zbyszka Krenca, to i tak duet debiut najbardziej rock'n'rollowej łódzkiej pary należy zaliczyć do bardzo udanych.
Piotr Stelmach (Trójka): Ostatnio kilkunastu młodym osobom w Polsce zachciało się odkręcić nieco bardziej zdecydowanie gałki we wzmacniaczach i przypomnieć sobie, czym jest rock'n'roll. Kasiu, Zbyszku - poproszę częściej i więcej.
Aby zagłosować na "Devils In Disguise", wyślij SMS o treści PLYTA.6 pod numer 71466
8 z 12
Łódzka Płyta Roku. Kandydat nr 7: Soniamiki - "SNMK"
Filip Kalinowski ("Aktivist"): Bezpretensjonalne, urocze w swej prostocie piosenki o miłości grająca na basie wokalistka wyśpiewuje i nuci do wtóru surowych rytmów przyozdobionych gdzieniegdzie syntezatorowym pomrukiem. Pobrzmiewa w nich i duszność Łodzi i ciepło Hawajów. I choć pop-ulizmu nie ma w nich za grosz, to wpadają w ucho lepiej niż większość wyliczonych pod masowy odbiór mejdżersowych wytworów.
Robert Sankowski ("Gazeta Wyborcza"): Z pozoru rzecz awangardowa, ale tak naprawdę to urokliwy pop ukryty pod warstwą rozmamłanej produkcji i minimalistycznych aranżacji. Kusi żeby obwołać Sonięmiki łódzką odpowiedzią na Grimes czy inną Uffie, ale wobec oryginalności tej dziewczyny byłoby to mocno niesprawiedliwe.
Piotr Stelmach (Trójka): Ta dziewczyna jeszcze narobi bałaganu w niejednym świecie. Duuuuży plus za teksty i muzykalność.
Aby zagłosować na "SNMK", wyślij SMS o treści PLYTA.7 pod numer 71466
9 z 12
Łódzka Płyta Roku. Kandydat nr 8: Tabasko - "Ostatnia szansa tego rapu"
Bartek Chaciński ("Polityka"): Coraz grubsze beaty i coraz grubszy głos O.S.T.R.-a, tu występującego z doborowym składem przyjaciół. Pozycja obowiązkowa, jeśli chodzi o hip-hop z Łodzi.
Filip Kalinowski ("Aktivist"): Debiutancki krążek łódzko-opolskiego składu przywodzi na myśl ciemne i bandyckie, wczesnokapitalistyczne lata 90. Skąpane w elektronice podkłady współodpowiedzialnych za produkcję krążka holendrów z Killing Skills rzadko kiedy pobrzmiewają popularnym wówczas nowojorskim boom-bapem, jednak szorstkie, (zwykle) proste wersy interdyscyplinarnego kwartetu dotkliwie przypominają czasy zachłanności, braku zaufania i wszechobecnych problemów.
Robert Sankowski ("Gazeta Wyborcza"): O.S.T.R. złamał wieloletnią zasadę i nie wydał na początku roku kolejnego swojego albumu. Zamiast tego skrzyknął kolegów z dawnej ekipy i wypuścił longplay pod szyldem Tabasko. Efekt jakby bez zmian - porcja rasowego hip hopu trzymającego poziom, o jakim jakieś 90% sceny może tylko pomarzyć.
Piotr Stelmach (Trójka): Parafrazując Kasię Nosowską, "panów inteligencja jest moim obowiązkiem". Oto artyści prezentujący tak zwany international level. Na scenie, która weryfikuje większość, jeśli nie wszystkie muzyczne aspiracje, prawdziwa petarda. Gdyby płacono za miłość do swojego zajęcia, Adam Ostrowski otwierałby listę najbogatszych ludzi tej planety.
Aby zagłosować na "Ostatnią szansę tego rapu", wyślij SMS o treści PLYTA.8 pod numer 71466
10 z 12
Łódzka Płyta Roku. Kandydat nr 9: Werk - "Songs That Make Sense"
Bartek Chaciński ("Polityka"): Wokaliści z importu, ale produkcja łódzka, swego rodzaju podsumowanie działalności Maćka Werka, a zarazem bardzo obiecujące nowe otwarcie.
Robert Sankowski ("Gazeta Wyborcza"): Zapowiadało się polskie Soulsavers, wyszła rzecz łącząca elektronikę ze świetnymi wokalami równie klimatycznie, ale jednak zupełnie po swojemu. Przy okazji popis siły polskich wokalistek, którym udało się nawet przyćmić utwór śpiewany na tej płycie przez samego Marka Lanegana.
Jędrzej Słodkowski ("Gazeta Wyborcza Łódź"): Maciek Werk opowiadał mi o tej płycie przez tyle lat, że przestałem wierzyć w jej materializację. Filozofia, aby strzelać rzadko, ale z grubej rury, przyniosła jednak skutek. Gdyby Fryderyki przyznawano za tzw. featuringi, Werk nie miałby konkurencji.
Piotr Stelmach (Trójka): Przekręciłem kiedyś na antenie tytuł tego albumu, chrzcząc go słowami "Sounds That Make Sense". To chyba nie był duży błąd, bo... na jedno wychodzi. Maciek Werk robi mądre songs i sounds. Na płytach i na festiwalu Soundedit. Bardzo dobrze, że wrócił do grania. I to w jakim towarzystwie! Ojciec, artysta, wariat, ambasador - w odniesieniu do Maćka można używać tych określeń w dowolnej kolejności, ale trzeba ich używać w kwartecie. Mają wtedy sens.
Aby zagłosować na "Songs That Make Sense", wyślij SMS o treści PLYTA.9 pod numer 71466
11 z 12
Łódzka Płyta Roku. Kandydat nr 10: Zeus - "Zeus. Nie żyje"
Bartek Chaciński ("Polityka"): Dobry balans między komercją i undergroundem w rapie. O.S.T.R. ma mocną konkurencję. Płyta Zeusa to bardzo emocjonujący zestaw, choć brzmieniowo można by go przygotować lepiej.
Filip Kalinowski ("Aktivist"): Jeden z najbardziej wytrwałych zawodników w rap grze nagrał wreszcie płytę na miarę (oficjalnie wydanego) debiutu, a nawet ten krążek przewyższającą. Album niepokorny, do bólu szczery i w słownej ekwilibrystyce tak zaawansowany, że większość sceny powinna bić przed nim pokłony. Umarł Zeus, niech żyje Zeus!
Robert Sankowski ("Gazeta Wyborcza"): Zawarte w tytule pogłoski o śmierci Zeusa okazały się mocno przesadzone. Autorski hip-hop łódzkiego rapera, a zwłaszcza jego niesamowity flow, z jakim wyrzuca z siebie kolejne wersy niegłupich tekstów mogą w prawić w kompleksy niejednego weterana.
Jędrzej Słodkowski ("Gazeta Wyborcza Łódź"): "Cierpienia młodego rapera"? Coś znacznie więcej. Wiarygodny autoportret młodego, wrażliwego Polaka szukającego sensu życia w czasach nadmiaru. Z socjologicznego punktu widzenia album wart więcej niż pozostałe razem wzięte.
Piotr Stelmach (Trójka): "Tłuste bity" - określeniem tym zwykło się recenzować działalność zdolnych raperów znad Wisły. W przypadku Zeusa jest to recenzja nieprecyzyjna, bo na tej płycie "tłuste" jest wszystko - rymy, produkcja, bity, interpretacja... Konkret.
Aby zagłosować na "Zeus. Nie żyje", wyślij SMS o treści PLYTA.10 pod numer 71466
12 z 12
Jak i kiedy głosować?
Na wasze głosy czekamy już teraz. Głosowanie trwa do 28 lutego włącznie. Aby oddać głos, wystarczy wysłać SMS o treści: PLYTA.numer kandydata (np. PLYTA.16) pod numer 71466. Można wysłać dowolną liczbę SMS-ów. Cena SMS-a to 1 zł netto + VAT, czyli 1.23 zł brutto. Uczestnik konkursu otrzyma zwrotny SMS z kodem aktualnego elektronicznego wydania "Gazety Wyborczej". Organizatorem konkursu jest Agora S.A. Polub nas na Facebooku!
Wszystkie komentarze