Artur Rusek, fotograf i business development manager w Sii Polska: – To mogę opowiadać i opowiadać. Że moja firma specjalizuje się w branży IT, że w ciągu kilkunastu lat z jednoosobowej przekształciła się w organizację zatrudniającą ponad cztery tysiące osób, że jesteśmy w 13 oddziałach w całej Polsce. A to dlatego, że innym firmom do rozwoju i coraz skuteczniejszego działania bardzo przydają się nowe technologie. Przed tym nie można uciec.
– Skończyłem zarządzanie i marketing, a w Sii Polska pracuję w zespole, który wdraża systemy zintegrowane. To systemy do zarządzania przedsiębiorstwem oparte na najnowszych technologiach.
– Są po prostu mniej skuteczne. Wyobraź sobie, że duże firmy, które kupują, produkują, sprzedają i magazynują, mogą być spięte jednym systemem, w którym można w zintegrowany sposób zarządzać surowcami, produktami i miejscami magazynowymi.
– To sobie wyobraź, że idziesz do marketu budowlanego i chcesz kupić coś do wyposażenia mieszkania, albo do remontu. I tu zaczyna się proces, który powinien być jak najbardziej płynny. Handlowiec wprowadza zamówienie do systemu informatycznego, żeby ktoś z działu zakupów wiedział, ile półproduktów trzeba będzie zakupić. Osoba odpowiedzialna za transport dostaje informację, kiedy i dokąd je zawieźć. A na produkcję dociera sygnał, co i na kiedy trzeba wyprodukować. Dzięki sprawnie działającemu systemowi układana jest ścieżka od momentu złożenia zamówienia aż do ostatecznej dostawy. Nad takim systemem dla konkretnej firmy pracują całe zespoły – są oczywiście analitycy, developerzy, ale także np. architekci rozwiązań, konsultanci, którzy – jak ja – szukają klientów i opowiadają im o zaletach takich rozwiązań i przeprowadzają wstępną diagnozę potrzeb. Bo te systemy, aby działały, muszą być szyte na miarę dla konkretnej firmy.
– Że automatyzacja i usprawnienia nie tylko przyspieszają i ułatwiają ludziom pracę, ale przede wszystkim optymalizują organizację, zmniejszą koszty, zwiększają przychody. To najlepiej działa na przykładach. Tłumaczę więc, że jeśli jakaś firma ma rozproszone dane w swojej strukturze i każdy pracuje na swoim przysłowiowym Excelu, do którego wprowadza dane, to warto spróbować to uprościć. Gdyby była wspólna baza danych, można wówczas dzielić się wiedzą i przyspieszać bądź skracać procesy biznesowe.
– IT rozwija się bardzo szybko. To nabiera rozpędu wykładniczego. Z perspektywy pracownika takiej firmy jak moja, widać to doskonale. Do tego dochodzi inżynieria – robotyka i automatyka – która rewolucjonizuje pracę w wielu miejscach. To trochę jak rewolucja przemysłowa naszych czasów. Mamy inteligentne domy, pracujemy w coraz bardziej zautomatyzowanych fabrykach. Mówi się o cyfrowym mieście z inteligentnym systemem zarządzania. W Gdańsku mamy firmową halę produkcyjną z pokazowymi robotami. Na konkretnym przykładach możemy pokazać, jak wygląda dzisiaj fabryka przyszłości.
– Ale jest nieuchronne. A na dodatek nie sprawia, że ludzie przestają być ważni. I to mi się u nas najbardziej podoba. Sii Polska funkcjonuje w myśl zasady – im lepiej zadbasz o pracowników, tym lepiej pracownicy zadbają o klientów. Więc inwestują w atmosferę i warunki. Komuś może poprawić nastrój to, że ma w biurowej kuchni kilkanaście herbat do wyboru i świeże owoce. Kogoś innego pozytywnie nakręci nieformalna atmosfera i wspólne obiady, do których stażyści siadają razem z managerami. Mnie się najbardziej podoba elastyczność – każdy ma znaleźć swoją ścieżkę. Jeśli ktoś chce zmienić projekt – nikt mu z tego powodu nie będzie robił problemów. Mamy w firmie dziewczynę, która zaczynała w dziale rekrutacji, później przeszła do działu sprzedaży, a teraz jako resource manager dba o to, aby inżynierowie realizowali projekty dopasowane do ich kompetencji.
– Jestem. To było w moim życiu odkąd pamiętam – aparat Zenith i domowa ciemnia. Tak się to wszystko zaczęło, dużo wcześniej niż moja praca w Sii Polska. A kiedy w firmie dowiedzieli się o mojej pasji, zaczęli mnie wspierać i motywować. Jestem proszony o robienie sesji fotograficznych, czy warsztatów. A kiedy z moich zdjęć zacząłem przygotowywać album o ważnej łódzkiej ulicy – Włókienniczej – w firmie zareagowali entuzjazmem. Wiesz o tym, bo ten album robiliśmy razem.
Jak się ma taki album do IT? To naprawdę da się połączyć. Bo mamy klientów – banki, firmy produkcyjne, czy logistyczne – z którymi zazwyczaj rozmawiamy o poważnym biznesie. A przecież każdy ma swoje pasje, zainteresowania i czasem chciałby odetchnąć od biurowych spraw. Premierę albumu „Włókiennicza” połączyliśmy więc z wernisażem i spotkaniem przy lampce wina, na który zaprosiliśmy klientów. To był strzał w dziesiątkę – widziałem, jak z zainteresowaniem słuchali opowieści o pracy – mojej nad zdjęciami i twojej, w czasie rozmów z ludźmi, którzy tak pięknie opowiedzieli nam tę ulicę. Goście mieli mnóstwo pytań, opowiadali o swoich emocjach związanych z Włókienniczą. Podobało im się to spotkanie.
– Ludzie. W obu przestrzeniach to oni są przecież najważniejsi. W czasie firmowych spotkań nie próbuję nikogo przekonywać do własnej wizji. Rozmawiam, poznaję oczekiwania, dopasowuję moje pomysły do potrzeb klienta. W biznesie od człowieka wszystko się zaczyna. A fotografia oparta jest na człowieku i jego relacjach ze światem. Fotografuję przede wszystkim ludzi i również muszę wejść z nimi w relację, zdobyć zaufanie, odrobinę poznać, żeby zrobić dobre, poruszające zdjęcia.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze