Link do głosowania jest na końcu tekstu, głosy można oddawać od 4 do 18 maja.
Gdy była mała, myślała, że będzie lekarzem. Jeździła z babcią anestezjolożką na wizyty do pacjentów i sama chciała leczyć. Marzyła o byciu neurologiem, fascynował ją ludzki mózg. - Potem uświadomiłam sobie jednak, że mam zdecydowanie mózg humanistyczny - opowiada Zofia Stafiej, aktorka, studentka Szkoły Filmowej w Łodzi.
Gdy była w podstawówce, wzięła udział w "Warszawskiej syrence", konkursie recytatorskim, do którego pomógł przygotowywać się jej tata. Potem była grupa teatralna w ośrodku kultury w Legionowie i kółko teatralne.
- Wtedy zrozumiałam, że aktorstwo to nie tylko zabawa, ale pomysł na życie - opowiada. Dlatego poszła do liceum do klasy teatralnej i większość wolnego czasu poświęcała warsztatom i kursom. Zdawała na aktorstwo do Krakowa, Warszawy i Łodzi.
- Ale filmówka od początku była na pierwszym miejscu, czułam się tu najbardziej komfortowo. I tylko Łódź mnie chciała - wspomina.
Na wydział aktorski zdała za pierwszym razem.
"Objawienie aktorskie", "niesamowicie dojrzała aktorsko" to tylko jedne z wielu recenzji, jakie dostała po filmie z 2020 roku "Jak najdalej stąd" w reżyserii Piotra Domalewskiego. Zagrała tu Olę, zbuntowaną dziewczynę, która marzy o lepszym, dorosłym życiu.
Posypały się nagrody. W grudniu Zofia Stafiej otrzymała nagrodę za najlepszy debiut aktorski podczas 45. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Dostała również nagrodę dla najlepszej aktorki 51. IFF of INDIA, czyli na największym Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Indiach i jednym z ważniejszych w Azji. A ostatnio, obok Agaty Kuleszy czy Mai Ostaszewskiej, została nominowana do Orła za najlepszą główną rolę kobiecą. Nominację do Orła dostała też w kategorii Odkrycie roku. "Jak najdalej stąd" zostało też nominowane w kategorii najlepszy film.
O "Jak najdalej..." Zofia Stafiej mówi: sukces tak, ale zawdzięczam go wielu osobom.
- To w dużej mierze sukces reżysera, bo dobrze mną pokierował. Wchodziłam na plan jako osoba, która nigdy wcześniej nie stała za kamerą
- wspomina. Rolę Oli dostała po castingu. Zgłosiła się i przeszła pierwszy, drugi, trzeci, w końcu czwarty etap.
W 2020 roku wystąpiła również w filmie "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" w reżyserii Jana Holoubka.
Na razie chciałaby po prostu wrócić w całości do normalnej nauki, bo rzeczywistość pandemiczna, zwłaszcza dla studentów szkół artystycznych, nie jest łatwa.
- Bardzo ubolewałam nad tym, gdy musieliśmy się przenieść na pracę zdalną i grać np.: "Romeo i Julię" przed kamerką w laptopie. Mogliśmy liznąć operatorki, bo sami musieliśmy ustawiać kamerkę, światło, ale brak bezpośredniego kontaktu z partnerem, niemożność wymiany energii dołował - mówi.
Z powrotu na scenę, gdy zaczęły się pierwsze zajęcia stacjonarne, bardzo się cieszyła.
- Czułam, jakbym znowu mogła oddychać, bo aktorstwo jest dla mnie uzależniające, potrzebuję go jak oddechu -
mówi.
Tak samo lubi kino, dlatego nie chciałaby wybierać między filmem a teatrem. Spektakl jest niepowtarzalny, a przez to nieuchwytny, w filmie lubi kameralność: - Nie wiadomo, czy świat mnie zechce, to ryzyko tego zawodu, ale marzę o teatrze i o filmie, by mieć te dwie rzeczy - mówi.
WIOSŁA KULTURY 2020. NOMINACJE W KATEGORII DEBIUTANT
Wiosła Kultury to nagroda "Gazety Wyborczej" i Monopolis. Chcemy docenić osoby i wydarzenia, dzięki którym Łódź wypłynęła na szersze wody albo zmieniła się na lepsze. Wydarzenie, debiutant, animator i mecenas - to kategorie Wioseł Kultury. Nagrodą są prawdziwe wiosła – drewniane, dwumetrowe, przygotowane przez artystów z Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi oraz grafika Andrzeja Pągowskiego, który jest członkiem kapituły Wioseł Kultury.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze