Agnieszka Pindera: W pałacu. Nieco przypadkiem, bo przecież ekspozycje czasowe miewamy też w MS2. Pałac Maurycego Poznańskiego przy ul. Więckowskiego został znacjonalizowanym, a potem oddanym w darze naszej instytucji. Nie bez znaczenia jest to, że prace Jasminy pokazywane są na piętrze, które ma zachowane pokoje z oryginalnego wystroju, w sali lustrzanej z tapetą w różyczki. Kontekst przestrzenny dodał coś do opowieści prowadzonej przez artystkę, nie tylko w sensie aranżacji, ale jako uzupełnienie wymowy całego projektu. Dlatego zdecydowałyśmy się na tytuł „Pałac". Krótki, ale bardzo precyzyjny w przypadku wystawy prezentującej obiekty architektury jako dary na rzecz rozwijania relacji międzynarodowych czy służące kształtowaniu lokalnej tożsamości
- Bardzo, chociaż o tym, że jej prace pokazane zostaną w pałacu, dowiedziała się później. Naszą instytucję poznała przez zmitologizowaną kolekcję zbudowaną na darach artystów dla artystów.
- Bo to wielki mit założycielski, z którym pracujemy. Nie jest może obciążeniem, ale stygmą pewnie tak. Mając taki rodowód, musimy jako instytucja zwracać większą uwagę na etykę pracy, wspierać artystów. Nie traktujemy lekkomyślnie faktu, że zostaliśmy powołani do życia darem. Staramy się go zwrócić.
- Nie, to ona się do nas zwróciła. Była zainteresowana Pałacem Kultury i Nauki, szukała instytucji, z jaką mogłaby współpracować w Polsce. Ktoś jej polecił nas.
Poznałam Jasminę osiem lat temu na biennale w Wenecji. Byliśmy wówczas z Danielem Muzyczukiem kuratorami pawilonu polskiego, a Jasmina reprezentowała Słowenię. Już wtedy Cibic zajmowała się estetyką narodową i koncepcją miękkiej władzy, jest diabelnie konsekwentną osobą. Muzeum Sztuki w Łodzi to jeden z przystanków.
Jasmina pracuje w ekologiczny sposób, nie robi prac ad hoc na modny temat dla partykularnego interesu, ale rozwija wielowątkowe i długotrwałe opowieści. Prace, jakie pokazujemy na wystawie, prezentowane były wcześniej w instytucjach w Szkocji, Austrii, Kanadzie czy Słowenii, z Łodzi udadzą się jeszcze w tym roku do Francji. Poszczególne odsłony stanowią jakby kolejne rozdziały tej samej narracji.
- Artystka wybrała kilka kluczowych budynków, które stanowią nie tylko scenografię dla filmu „Dar", wokół którego wystawa jest zbudowana, ale także są jego bohaterami. To Pałac Narodów, ufundowany przez członków Ligi Narodów, siedziba Francuskiej Partii Komunistycznej w Paryżu, czyli prezent od architekta Oscara Niemeyera, dom-pomnik Komunistycznej Partii Bułgarii na górze Buzłudża, a także nasz Pałac Kultury i Nauki. Film opowiada o konkursie na prezent dla podzielonej nacji. Przedstawia trzech finalistów konkursu prezentujących przed żeńskim jury projekty idealnych upominków.
Architekt mówi o budynku, który ma zostać wykorzystany przez obywateli do stworzenia platformy spotkania. Dyplomata przekonuje, że tylko niematerialny dar, który poruszy ludzi emocjonalnie i duchowo, może spełnić swoją funkcję. Na koniec artysta wygłasza płomienną mowę, nie godząc się na wykorzystywanie sztuki w celach politycznych.
Budynki, które wybrała artystka, są świadectwami ponadnarodowych sojuszów.
- PKiN może do pewnego stopnia być tak postrzegany, ale musimy pamiętać, że to pokłosie zobowiązania rosyjskiego, że po II wojnie światowej będzie kontrybuować w odbudowie polskiej stolicy. Jasne, był to element socjotechniki…
- Tak, bo w pałacu miały znaleźć miejsce instytucje kulturalne i edukacyjne, kształtujące nowego człowieka według socjalistycznych wartości. Słowa Szymona Syrkusa o Pałacu Kultury i Nauki: „Gmach ten będzie nie tylko niewzruszoną gwiazdą przewodnią na naszej drodze przeobrażenia starej Warszawy, książęcej Warszawy, królewskiej, magnackiej, mieszczańskiej, kapitalistycznej Warszawy w Warszawę socjalistyczną", wykorzystane zostały przez artystkę w inskrypcji na pierścieniu z kutego żelaza. Tę formę Cibic powtarza w niemalże każdej wystawie. W Słowenii, z której pochodzi, w wiosce Kropa od lat robi się metaloplastykę. Zawsze zamawiane są w niej dekoracje dla budynków rządowych, głównie ogrodzenia w budynkach użyteczności publicznej.
Architektura interesuje Cibic nie tylko ze względu na jednoczącą albo stawiającą bariery funkcję, ale też naznaczenie stylem, obciążenie walorami estetycznymi. PKiN miał być emblematyczną formą socrealistyczną, ale zadbano też o zachowanie narodowych elementów. Rosyjscy projektanci jeździli z polską delegacją po całym kraju, robili na przykład studia ze stylu zakopiańskiego. Przygotowanie wnętrz przypadło polskim rzemieślnikom. Świetnie o tym pisze Michał Murawski w książce „Kompleks pałacu". On mieszka na stałe i pracuje w Londynie, tam, gdzie Jasmina, znają się, miał zresztą wpływ na ukształtowanie projektu. Na czas pisania książki przeprowadził się do Warszawy i zatrudnił w Pałacu Kultury na kilka miesięcy, żeby prowadzić tam badania terenowe.
W PKiN Jasminę urzekł basen. Nie tylko dlatego, że jest przepiękny, harmonijny, monumentalny i wzniosły. Artystkę interesuje polityka kulturalna i wszelkiego rodzaju konkursy będące świadectwem narodowej rywalizacji.
Ta kompetytywność pokazana jest w filmie „Dar" - wyścig pływaczek.
- Tak, Cibic sfotografowała rzeźbione pałeczki używane w Sztafecie Młodości, imprezie masowej urządzanej w byłej Jugosławii na cześć Tity. Ale Jasmina nie uprawia polityki historycznej czy publicystyki, jeśli interesują ją aktualia, to do ich opisu wykorzystuje język metaforyczny, zapożyczony z tradycyjnego malarstwa.
- To najświeższa praca Cibic, oparta na naszej kolekcji. Artystka sfotografowała tyły obrazów z kolekcji stworzonej z darów europejskich artystów w odpowiedzi na apel grupy "a.r." a następnie przez jej członków podarowanych Łodzi. Odsłoniła w ten sposób ich historię wystawienniczą.
Widać na przykład, że obraz Fernanda Légera był w Centre Pompidou i muzeum w Hadze. Ta opowieść jest też relacją z cyrkulacji wewnątrzinstytucjonalnej, bo na tyłach obrazów są też nalepki inwentarzowe odzwierciedlające zmiany systemów ewidencjonowania zbiorów. Cibic ozdobiła prace z naszej kolekcji motywem ćmy, który wskazuje na znany z dawnego malarstwa temat vanitas.
Z kolei w cyklu „Ojcowie założyciele" Cibic w podobny sposób uwieczniła odmiany róż wyhodowane ku czci polityków zaangażowanych w powołanie do życia Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali – Konrada Adenauera, Jeana Monneta, Roberta Schumana czy innych pracujących na rzecz europejskiej wspólnoty jak Charles de Gaulle, Helmut Kohl czy Sandro Pertini. Trudno było zlokalizować hodowców, Jasmina szukała ich w różnych zakątkach Europy.
Co ciekawe, artystka mieszka w Londynie i na własnej skórze odczuła konsekwencje brexitu - samo przesyłanie tych róż i ich dostawa do studia stało się strasznie utrudnione. Nałożyła się na to też pandemia, świat został sparaliżowany na kilka miesięcy akurat wtedy, gdy pracowała nad cyklem. Vanitas i kruchość wydały się tym bardziej aktualne.
Z dystansem podchodzę do prac nawiązujących do pandemii, wydaje mi się, że jest na nie za wcześnie, ale sam kontekst brexitu jest interesujący: artystka pracuje nad projektem dotyczącym ojców założycieli projektu europejskiego w momencie, gdy granice europejskie zaczynają się zamykać.
- Artystka nakłada na nią teorie feministyczne. Przykładem jest instalacja artystyczna, którą pokazywaliśmy na wernisażu „Daru". Wystąpiły sopranistki z Akademii Muzycznej, studentki, pod opieką Barbary Kingi Majewskiej, śpiewaczki i kompozytorki. Majewska stworzyła utwór muzyczny na podstawie kwerendy Jasminy w archiwum Ligi Narodów, organizacji stworzonej na fali zainteresowania humanitaryzmem po I wojnie światowej, ogromnego zrywu transnarodowego. Cibic prześledziła archiwa, całą historię powstania tej ligi, zbudowania jej siedziby, bardzo złożone ze względu na trudności współpracy międzynarodowej. Interesowały ją też przejawy solidarności zwykłych ludzi. W archiwum, które teraz się znajduje w ONZ, Jasmina znalazła flagi i hymny. Utworów muzycznych było mnóstwo, ludzie nadsyłali rozmaite utwory marszowe i hymnowe, często pompatyczne.
Jedna z partytur przykuła uwagę Barbary Majewskiej, bo była pełna luk. Przypominała dzieło nie do końca stworzone, zostawione w pół drogi. Pauzy w utworze stały się idealną metaforą na obecność kobiet na arenie polityki międzynarodowej.
Do tych nut artystki dodały tekst. Dziewczyny śpiewają o wydatkach, o ekonomii, są to fragmenty zaczerpnięte z różnych dokumentów dyplomatycznych i dyskusji politycznych. Takie znaleziska Cibic kolekcjonuje i nazywa „cultural ready-mades".
- Werbel kojarzy się z sygnalizacją wojskową. Ujmuje cykl życia narodu czy państwa. Od powołania i hymnu po marsz wręcz pogrzebowy. Zgromadzone w tej sali bębenki reprezentują utwory poświęcone lidze. Artystka ozdobiła je ręcznie w trakcie pierwszego lockdownu w ubiegłym roku, wykorzystując wzory flag nadesłanych na konkurs, które znalazła w archiwum Ligi Narodów.
Co ciekawe, ostatecznie żadna flaga nie została nigdy wybrana ani zaadaptowana jako symbol ligi. Projekty są utrzymane w różnej stylistyce. Jedna przypomina mandalę i kojarzy się z rytualną praktyką. Inna kojarzy się z igrzyskami olimpijskimi. Są propozycje bardzo minimalistyczne: trzy kwadraty, słońce, motyw róży wiatrów. Tapeta, na tle której te werble są prezentowane, też jest przetworzeniem znaleziska z pałacu Ligi Narodów – daru od delegacji rosyjskiej. Projektant chciał zapewne pokazać najlepsze, czym kraj może się pochwalić: jest tam współczesne malarstwo udające dawne malarstwo, a także prążkowana tapeta podkreślająca dostojność wnętrza oraz wymalowany nie wiedzieć dlaczego na suficie obraz Kazimierza Malewicza.
Artystka, która, jak sama podkreśla, interesuje się podobieństwami między produkcją sceniczną (z ang. stagecraft) a sztuką rządzenia państwem (statecraft) nie mogła odmówić sobie nawiązania do tak osobliwego kolażu. Pomimo nagromadzenia na wystawie wielu elementów, pochodzących z różnych kulturowych i historycznych kontekstów, tak naprawdę wiedza o nich nie jest potrzebna do zwiedzania wystawy. Cibic proponuje, by jej projekty odbierać jak teatr, tyle że zamiast desek teatralnych rozgrywający się w muzeum. W poszczególnych salach odbiorcy znajdą zarówno scenografię, jak i bohaterów „dramatu", by móc samodzielnie zrekonstruować opowieść o konsekwencjach wręczania i przyjmowania darów.
Jasmina Cibic, „Pałac", Muzeum Sztuki w Łodzi, ul. Więckowskiego 36, I piętro, kuratorka: Agnieszka Pindera, wystawa czynna do 29 sierpnia 2021.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze