– Chciałam zaprosić zwiedzających do fantasmagorycznej podróży w towarzystwie znanych postaci z kultury, historii i literatury. Czasy nakładają się tu na siebie, przywołujemy z pamięci znane nam kadry – mówi Katarzyna Kończal, kuratorka wystawy "Korowód. Edward Dwurnik i widma historii".
CZYTAJ TAKŻE: Mały Wilanów na Księżym Młynie. Muzeum Pałac Herbsta ma 30 lat!
Pretekstem do prezentacji prac zmarłego niedawno artysty był podarunek od Romana Zarzyckiego, emerytowanego profesora Politechniki Łódzkiej. W Warszawie byli sąsiadami. Zarzycki zaprzyjaźnił się z Dwurnikiem i zaczął kolekcjonować jego obrazy.
Trzy podarował Muzeum Sztuki w Łodzi. To "Romantycy" (1984) – żołnierze w kufajkach, jeden w masce przeciwgazowej, ale z kojarzącymi się z husarią skrzydłami, w miejskiej scenerii.
A także "Tiurma" (1988) przedstawiająca uwięzionych powstańców styczniowych, utrzymana w niebieskiej kolorystyce kojarzącej się z pracami Andrzeja Wróblewskiego, oraz demoniczne "Pijane głowy" (1984) z jednego z najbardziej znanych cykli Dwurnika – "Sportowcy".
W "Korowodzie" towarzyszą im cztery inne prace Dwurnika – kolaże i rysunki: "Pijany Gierek", "Czołgi, gaz i długie pałki", "Działać z miłością" oraz obraz "Siedlce" (1990), charakterystyczna dla Dwurnika miejska panorama z lotu ptaka. Nawet osobom nieznającym twórczości artysty ironisty inspirującego się Nikiforem tytuły nie współbrzmią z nobliwymi wnętrzami dawnego fabrykanckiego Pałacu Herbsta.
– Nasze muzeum kojarzy się ze sztuką dawną i ekspozycją wnętrz po fabrykantach. Pokazujemy malarstwo XIX w. oraz przełomu XIX i XX w. Na pierwszy rzut oka Dwurnik tu nie pasuje. Ale jak się okazało, udało się nam stworzyć ciekawy dialog z innymi pracami z naszej kolekcji – wyjaśnia Katarzyna Kończal.
Kluczem interpretacyjnym jest konfrontacja. Prace Dwurnika zostały zestawione z klasycznymi dziełami z kolekcji Muzeum Pałac Herbsta o tematyce historycznej. Dzięki temu podkreślono dialog artysty z motywami narodowymi, kliszami kulturowymi i pamięcią zbiorową – bardzo aktualnie w kontekście oficjalnej polskiej polityki historycznej.
"Pijane głowy" i "Romantycy" rozmawiają w Muzeum Pałac Herbsta ze wzniosłymi wizjami.
Towarzyszą im "Scena batalistyczna" Henryka Pillatiego, "Wizja Napoleona" Jerzego Kossaka, a także namalowana przez Jacka Malczewskiego "Scena symboliczna" z cyklu poświęconego proroctwu Ezechiela, kojarząca się z Mickiewiczowskimi "Dziadami" oraz "Księgami narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego" ("Polska Chrystusem narodów").
Groteskowe, ironizujące podejście do historii Dwurnika skonfrontowano z "Rannym kirasjerem i dziewczyną" Wojciecha Kossaka, "Zaduszkami" Witolda Wojtkiewicza, "Pochodem ułanów polskich" Maksymiliana Gierymskiego i "Sceną batalistyczną" Januarego Suchodolskiego. Najbliższym duchowo sąsiadem Dwurnika z "Korowodu" jest Wandalin Strzałecki, portretujący ostatniego klucznika Horeszkowa z "Pana Tadeusza" w taki sposób, że widz może się domyślać, że to nie o narodowym zrywie będzie drzemał.
– Zawsze bardzo lubiłam Dwurnika za jego niejednoznaczność, celowy prymitywizm i błyskotliwą ironię. Sam przyznawał, że jego nauczycielem był Nikifor, artysta naiwny. W jednym z wywiadów opowiadał, że jego płótna uwielbiają dzieci, za drobiazgowość i mnóstwo szczególików, którym można się przyglądać bez końca – mówi kuratorka. – Przygotowując "Korowód", na nowo przyjrzałam się jego twórczości. Można powiedzieć, że odkryłam go ponownie. Fantastycznie prześwietla naszą polską umowę społeczną. Prowokuje do zadania pytania, co będziemy pamiętać z historii i jak tę wiedzę wykorzystamy. Edward Dwurnik ściera puder, lubi odsłaniać to, co powinno być zakryte. Nie idealizuje, jak to często robiono w XIX-wiecznym malarstwie.
"Korowód. Edward Dwurnik i widma historii", Muzeum Pałac Herbsta (oddział Muzeum Sztuki w Łodzi, ul. Przędzalniana 72), do 31 sierpnia 2021 r. Kuratorka Katarzyna Kończal.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze