Szkoły z Ukrainy, którym pomagamy, to zwykle szkoły z biednych wiosek. Mógłbym godzinami opowiadać, co jest potrzebne - mówi harcmistrz ZHP Chorągiew Łódzka, której celem jest wyposażenie 11 placówek w agregaty prądotwórcze. Trwa akcja pomocowa.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Wojna w Ukrainie. W podziemiach szkoły w niewielkim mieście tłoczą się dziesiątki dzieci. W pomieszczeniu nie ma prądu, jest zimno, a nauczyciel nie może prowadzić lekcji. Mimo to nikt nie chce przerywać zajęć, bo dzięki nim uczniowie choć przez chwilę mogą poczuć się bezpiecznie. To rzeczywistość dzieci na Wołyniu. Zdarza się, że przerwy w dostawie prądu trwają nawet osiem–dziewięć godzin. Zbliża się zima. Na zewnątrz robi się coraz chłodniej. Bez agregatów prądotwórczych uczniowie nie będą w stanie kontynuować nauki.

Harcmistrz łódzkiego ZHP: „Chcemy, aby dzieciaki miały chociaż światło"

– W ostatnich miesiącach przekazaliśmy Ukrainie kilka urządzeń, które dostarczyliśmy m.in. do szpitali. Teraz priorytetem są szkoły. Jak na razie udało nam się zakupić trzy sztuki. Właśnie wiozę dwa na Ukrainę. Za chwilę zostanie dostarczony trzeci, ale mamy 11 szkół partnerskich i moim marzeniem jest wyposażenie każdej z nich w agregat – podkreśla harcmistrz Jarosław Górecki z ZHP Chorągiew Łódzka, który uruchomił kolejną akcję pomocową dla mieszkańców Kostiuchnówki.

Harcerze zwracają uwagę, że w okresie jesienno-zimowym w warunkach wojennych na terenie Ukrainy dzieci, młodzież i nauczyciele są zmuszeni spędzać wiele czasu w schronach i innych kryjówkach.

– Zależy nam na tym, aby dzieciaki miały tam chociaż światło. Mówimy o schronach, ale to nie są schrony z prawdziwego zdarzenia, przystosowane uprzednio wcześniej do warunków wojennych. To tak naprawdę piwnice, które do tej pory nie były wykorzystywane albo były składami starych mebli. Nauczyciele i dyrektorzy szkół stają na głowie, żeby je wyposażyć – opowiada harcmistrz. – Dzieci z całej szkoły, z 10 klas, w momencie alarmu są wprowadzane do – powiedzmy – trzech pomieszczeń. Dość często jest też tak, że uczniowie są dzieleni na dwie grupy. W dni nieparzyste do szkoły chodzą jednej klasy, w dni parzyste – drugiej, bo schron jest na tyle mały objętościowo, że nie jest w stanie pomieścić wszystkich dzieci naraz.

Agregat prądotwórczy to produkt pierwszej potrzeby.

– Jego zakup wiąże się z niemałymi kosztami. Podstawowy agregat, który ma ok. 3,5 kW, to koszt ok. 3 tys. zł. Do tego dochodzi problem z dostępnością – zaznacza Górecki.

Dlatego harcerze liczą na pomoc życzliwych łodzian.

Pomoc Ukrainie. Harcerze zbierają także gry planszowe i apteczki

Ale nie tylko agregaty są potrzebne.

– Przydadzą się też gry planszowe i puzzle. W schronie nie da się przeprowadzić standardowej lekcji. Najważniejsze staje się więc odciągnięcie uwagi dzieci od tego, co się dzieje na zewnątrz, tak żeby nie myślały o latających nad nimi bombach, pociskach, rakietach czy samolotach.

Nie mówię już o komputerach czy innym sprzęcie elektronicznym, bo to już szczyt marzeń. W wielu szkołach wiejskich dzieciaki nie mają dostępu do komputera i prowadzenie nauki zdalnej jest niemal niewykonalne

– przyznaje Jarosław Górecki.

Potrzebne są gaśnice do schronów, apteczki, wszelkiego rodzaju urządzenia filtrujące powietrze i całe systemy filtracji. Harcmistrz dodaje, że bardzo potrzebne są biotoalety.

– Szkoły z Ukrainy, którym pomagamy, to zwykle szkoły z biednych wiosek. Nie ma tam kanalizacji. Mógłbym godzinami opowiadać, co jest potrzebne – podkreśla. 

ZHP ma także plany, aby setkę ukraińskich dzieci ściągnąć do Polski na kolonie. 

– Chcemy w chorągwi zorganizować taką akcję. Szukamy też sponsorów. Chodzi o to, żeby choć na chwilę wyrwać je z tej traumy. Wiadomo, że województwo wołyńskie nie jest na pierwszej linii ognia, ale one żyją w ciągłym strachu – podkreśla Górecki. – Podczas wizyt w tamtym rejonie widzę, jak cierpią te dzieciaki, których ojcowie walczą. Jak cierpi społeczeństwo, które cały czas patrzy w niebo i nasłuchuje, co nad nim przelatuje i w którym kierunku leci. Nawet 10 dni wystarczy, żeby takie dziecko mogło choć złapać oddech. To jest naprawdę potrzebne.

Wpłat pieniędzy, które pomogą przy zakupie agregatów prądotwórczych, można dokonywać na konto SANTANDER BANK POLSKA SA nr 17 1090 1304 0000 0001 1646 7880 z dopiskiem „agregat dla szkoły w Ukrainie".

Dary są zbierane w siedzibie Chorągwi Łódzkiej przy ul. Stefanowskiego 19. Warto je opisać hasłem: „dla Kostiuchnówki".

Justyna Mysior-Pajęcka
Dziennikarka łódzkiej "Wyborczej". Zajmuje się edukacją i sprawami społecznymi.
icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem