
Łódzki hostel interwencyjny dla osób LGBT+ jest jedną z niewielu tego typu placówek w Polsce. Przez blisko trzy lata przyjął pod swój dach ponad 150 osób.
Od kilku miesięcy liczba osób potrzebujących schronienia rośnie. W ostatnim czasie założyciele hostelu musieli jednak odmówić kilkudziesięciu osobom. Kryzys sprawił, że nie stać ich na utrzymanie budynku.
"Pedała w domu mieć nie chcemy" - słyszeli niektórzy podopieczni hostelu, kiedy ich własne rodziny wyrzucały ich z domu. Wśród lokatorów są też tacy, którzy uciekali przed przemocą fizyczną. Jeszcze innych zmusiła do tego bieda.
- Zgłaszają się do nas ludzie z całej Polski. Głównie ze ściany wschodniej, bo tam jest najgorzej. To najbardziej konserwatywny region, gdzie słowa Jarosława Kaczyńskiego rezonują bardzo mocno.
Za każdym razem, kiedy używa sobie np. na osobach transpłciowych jest to wręcz obrzydliwe, a niestety na bazie tych wypowiedzi buduje się społeczne przyzwolenie na agresję. Od trzech lat wydajemy na ulicy posiłki dla potrzebujących. Przez ten czas nikt na nas tyle razy nie opluł, co podczas tygodnia w ciągu tegorocznych Dni Godności - zauważa Mariusz Ławnik, prezes stowarzyszenia Tęczowi Społecznicy, które prowadzi w Łodzi hostel.
Ekipa hotelu pomaga nie tylko osobom LGBT+, ale każdemu, kto tego potrzebuje. Hostel utrzymuje się jednak ze zbiórek społecznych i grantów. Jeszcze nie tak dawno Ławnik i jego współpracownicy liczyli, że uda się im zebrać pieniądze na remont i rozbudowę hostelu. Dzisiaj walczą o przetrwanie.
- Jeśli nie wydarzy się jakiś cud, z końcem roku będziemy musieli zamknąć hostel interwencyjny. Może to oznaczać, że kilka osób wyląduje na ulicy.
- obawia się Ławnik i dodaje: - Sam byłem osobą bezdomną. Wyszedłem z tego, ale wiem, jak to jest. Staramy się temu zapobiec, ale niczego nie możemy być pewni. Mamy okres zimowy. W innych hostelach brakuje miejsc, a większość pozostałych ośrodków nie jest wyspecjalizowanych w tym, żeby pomagać osobom ze środowiska LGBT. To trudny temat.
W łódzkim hostelu mieszka m.in: osoba transpłciowa. Tęczowi Społecznicy finansują jej tranzycję. Ze względu na niepełnosprawność ma na utrzymanie 720 zł. Nie stać jej więc na leki hormonalne za 500-600 zł, ani na samodzielny wynajem pokoju.
Utrzymanie jednego podopiecznego to dla stowarzyszenia Tęczowi Społecznicy koszt ok. 2-3 tys. zł miesięcznie. To kwota jedna rośnie.
- Najważniejszy problem to finanse. Ceny gazu idą w górę, a ma być jeszcze gorzej. Dogrzewamy konkretne pomieszczenia, gdzie podopieczni śpią. W innych bywa chłodno. Musimy oszczędzać, na czym się da. Trzeba kupić jedzenie, środki czystości, opłacić rachunki bieżące i zaległe, leki, psychoterapię. Pomagamy nie tylko oferując pokój, ale opłacamy także pomoc psychologiczną, medyczną, seksuologiczną. Również osobom, które mają dach nad głową, ale nie stać ich na leczenie, a terminy wizyt u specjalistów na NFZ są, jakie są - mówi Przemysław Dańda, jeden z trójki współzałożycieli hostelu.
O tym, że zaczęli poważnie myśleć o zamknięciu, przesądził ostatni rachunek.
8,5 tys. zł za prąd czy 12 tys. zł za gaz to kwoty, które Tęczowi Społecznicy muszą uregulować w grudniu, ale żeby przetrwać całą zimę, potrzebują minimum 100 tys. zł.
- Koszty życia są coraz wyższe, więc trudno liczyć na wysokie wsparcie od osób prywatnych, skoro ich też dotyka kryzys. Sytuacja jest o tyle trudna, że ciężko dzisiaj otrzymać jakiekolwiek granty. Jakiś czas temu wysłaliśmy nawet korespondencję do ambasad z prośbą o namiary na organizacje zagraniczne, które mogłyby wejść z nami we współpracę. Nie ma ich zbyt wiele. Nie zawsze jest do kogo się zwrócić o pieniądze, a te, które udało nam się zebrać, zainwestowaliśmy w remont albo bieżące opłaty - podkreśla Nikodem Oleksowicz, trzeci ze współzałożycieli.
Nawet jeśli hostelu nie uda się uratować, nie będzie to równoznaczne z zakończeniem działalności stowarzyszenia. Jednak organizowane przez Tęczowych Społeczników regularnie od trzech lat akcje związane z wydawaniem posiłków potrzebującym na ul. Piotrkowskiej, także stoją pod znakiem zapytania.
- Żeby gotować setki litrów zupy, potrzebujemy pieniędzy i miejsca. Nie tak potężny budynek, ale jakieś dwa pomieszczenia - przyznaje Mariusz Ławnik.
W listopadzie wydawali posiłki przez tydzień w ramach Dni Godności.
- Przyszło znacznie więcej osób starszych, ale i młodych, którzy pracują na umowach śmieciowych lub dorywczo, a przy obecnych cenach wynajmu czy żywności nie stać ich na ciepły posiłek. Niektórzy przynosili pojemniki, żeby zabrać zupę do domu. Jedzenie rozchodziło się w niesamowitym tempie, choć przygotowaliśmy taką liczbę porcji jak dotychczas. W pewnym momencie zabrakło nam pieniędzy na produkty i nie wiedzieliśmy, czy kolejnego dnia będziemy mogli wrócić. Udało się, ale nie było łatwo - opowiada Oleksowicz.
W grudniu udało im się ponownie wyjść na ulicę. Pomógł m.in. Caritas Archidiecezji Łódzkiej.
- Zadzwoniłem i powiedziałem, że chcemy karmić osoby potrzebujące, ale nie mamy czym. Poprosiłem o pomoc. Nie odmówili. Tam, gdzie chodzi o godność człowieka, poglądy nie mają żadnego znaczenia - zaznacza Ławnik.
Na razie priorytetem jest uregulowanie zaległych i bieżących opłat. Kiedy znów uda się powtórzyć akcję, Tęczowi Społecznicy nie są w stanie powiedzieć.
Obecnie, jak mówią, trwa zbiórka ostatniej szansy. Można ją wspomóc >>>>> TUTAJ.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Czy maryja? Czy nie?
:*
1. Tworzymy dęty konkurs o szczytnej nazwie (prawa człowieka, demokracja itp.), którego organizatorem jest jakiś mało ważny wydział miejski (w Poznianiu - Wydział Zdrowia).
2. Zwycięzca otrzymuje finansowanie swojego pomysłu, np. 100 000 zł przez rok.
3. Ogłaszamy konkurs (musi być w BIPie) i w majestacie prawa wyrzucamy publiczny pieniądz na wynajem miekszania dla "swoich", gdzie zasadności nie da się zweryfikować, więc późniejsze rozliczenie się z tej kasy jest bajecznie proste.
Link do konkursu:
bip.poznan.pl/bip/zarzadzenia-prezydenta/1011-2021-p,NT00179E02/
Reszta informacji w Grupie Stonewall, która z poznańskiej kasy wydębiła już setki tysięcy, w tym np. 10 000 na podcasta. Można? Można.
dobre (!)
12 kafli miesięcznie za wynajęcie mieszkania, drogo macie w tym Poznaniu
To tylko jeden z przykładów poznańskich, ale żeby być sprawiedliwym - te 12 tysi miesięcznie to (być może) również opieka psychologiczna oraz tzw. wikt i opierunek.
Nawet jednak i wtedy marża jest ogromna, ponieważ kiedyś sobie liczyłem dla sportu, gdyby wystartować w takim konkursie z jednym ze swoich mieszkań - 5-6 tysi w zupełności by wystarczyło. Dorzucając tzw. opłatę manipulacyjną, niech będzie to 7 tysi. Zresztą co tam - 8 tysi, bo piję tylko drogie i snobistyczne trunki.
Miasto Poznań, czyli także i ja, spokojnie i "transparentnie" wydało 12 tysi. Moje pytania, jak weryfikuje się osoby zgłaszające swoją literkowość o konieczność pomocy, pozostały bez odpowiedzi.
Spostrzeżenia, że to apartheid (bo heterycy wstępu nie mają), również. Jednak taki apartheid popieram, ponieważ nie zaklina rzeczywistości.
Osoby w tym przybytku są pełnoletnie? Z jakiej okazji miasto ma finansować fanaberie dorosłych ludzi?
no bez jaj
A czytałeś że zrozumieniem? Spróbuj jeszcze raz a jest szansa, że sam znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie.
ok 100 kafli do konca zimy - czyli 25 kafli miesięcznie? Za jednopiętrowy budynek?
8,5 kafla za prąd? ile tam jest m2?
"Utrzymanie jednego podopiecznego to dla stowarzyszenia Tęczowi Społecznicy koszt ok. 2-3 tys. zł miesięcznie. "
No bez jaj - to podopieczni nie mają rąk? Lidl na Bałutach daje 4,5 brutto.
Wystarczy, że maja taryfę jak "dla firm", a nie jak "dla ludzi". Może tu tkwi problem, należałoby wywalczyć zamrożenie cen jak dla obiektów użyteczności publicznej / pomocy społecznej?
to albo firma, albo "stowarzyszenie pomagające"
wszystkie NGO mogły skorzystać z taniej energii - wystarczyło oświadczenie złożone do 30.11
Byłam tam, nie masz pojęcia, jakie tam są potrzeby. Budynek wymaga generalnego remontu, po kawałku remontują, w dużej mierze własnym wkładem pracy, ale co chwila wychodzą niespodzianki. Na parterze na przykład podłoga była przegniła, robotnik remontujący o mało nie wpadł do piwnicy. Z elektrycznością problemy, trzeba było coś przerabiać, izolacja jest kiepska, więc ciepło się traci. A tu nie chodzi o samo utrzymanie budynku, ale też utrzymanie mieszkańców - wyżywienie, opłacenie psychoterapii... To jest hostel interwencyjny, trafiają tam ludzie czasem po trudnych przejściach, nie zawsze będący w stanie od razu usamodzielnić się, wejść na rynek pracy. Potrzebują najpierw odzyskać równowagę psychiczną.
przecież był tekst
LGBT+NP ??
W Łodzi mamy bezrobocie na poziomie około 5%, ludzi do pracy przyjmą w każdym zakładzie i sklepie, czy biały, czy czarny, czy gej czy hetero, czy ... ba, mając do wyboru osobę z mniejszości a heteroseksualnego, zdrowego mężczyznę - wybrana zostanie osoba z mniejszości, bo jeśli nie to będzie krzyk że prześladowanie.
100 tysięcy które jest potrzebne to ... jak łatwo policzyć - 100 osób które zapłacą po 1000zł...
Więc wiecie.
Nie myślałeś by startować najpierw na prezydenta) Łodzi a potem kraju?
W końcu ty znasz rozwiązanie każdej sprawy, każdego problemu.
Po prostu geniusz
wybredził bezrobotny wiejski głupek..
żeby dodać 2+2 nie potrzeba być geniuszem.
Tylko pytanie DLACZEGO oni chcą pomocy, samemu nie szukając rozwiązań swoich problemów... ?
A ty szukasz pomocy? U psychologa lub psychiatry?
Skąd u ciebie tyle chamstwa i agresji? Może to ty potrzebujesz profesjonalnej pomocy
...to zwykły pisowski troll
>DLACZEGO oni chcą pomocy, samemu nie szukając rozwiązań swoich problemów
Szukanie pomocy to jest szukanie rozwiązania swoich problemów właśnie.