Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.pl
Ani za strasznie, ani za ładnie
Hanna Gill-Piątek, była kierowniczka Świetlicy Krytyki Politycznej w Łodzi:
Do dziś mam w domu zdjęcia z wystawy lomografii.
To było pierwsze z prawdziwego zdarzenia centrum społeczne stworzone w bardzo nieprzyjaznym otoczeniu. Gdyby nie Prexer nie byłoby dużej ilości życia społecznego. Można tam było zorganizować coś fajnego, artystycznego lub paraartystycznego - miejsce było otwarte. Nie było ani za strasznie, ani za ładnie. Taka przestrzeń półskłotowa.
Prexer wystartował mniej więcej w tym samym czasie co Świetlica Krytyki Politycznej, ale nigdy nie było między nami konkurencji. Dzieliliśmy się debatami jak w przypadku "Strzelaj lub emigruj", podczas których dyskutowano o strategii dla Łodzi, która początkowo była potworkiem.
Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
W Prexerze nigdy nic nie ginęło. Gdy Topografie robiły Miastograf, pokazałam Marcie Madejskiej kopertę ze zdjęciami taty i skrzynkę ze starszymi fotografiami rodziny. Marta wzięła kopertę, ale skrzynki nie chciała. Zostawiłam ją tam jednak i długo nie odbierałam. Gdy się zgłosiłam, Marta była pewna, że już ją wzięłam. Szukałam w szafie w urzędzie miasta, gdzie pracowałam, w domu, w miejscach, gdzie były konsultacje - nigdzie nie było. Kilka dni temu Marta napisała, że skrzynka się znalazła. W Prexerze można więc wszystko spokojnie zostawić. Najwyżej znajdzie się za kilka lat.
Jeżeli Uniwersytet Łódzki rozwiązał umowę z Prexerem, to źle świadczy o uniwersytecie. Na miejscu uczelni chuchałabym i dmuchała na takie miejsce. Nie było jednak widać, by chciano wykorzystać tę energię.
Wszystkie komentarze