- Mamy obowiązek dostarczać społeczeństwu drewno, a nie możemy ciąć tylko drzew chorych i obumarłych, bo to drewno się do niczego innego niż opał się nie nadaje - mówi Sławomir Lipski, nadleśniczy z Brzezin. I ubolewa, że na Lasy Państwowe spadł hejt.
- Szlachetne i wiekowe drzewa, cenne dla środowiska, stanowiące ostoję dla wielu gatunków zwierząt, są wycinane w celach produkcyjnych - alarmują osoby mieszkające w pobliżu Lasu Dobieszkowskiego.
Wycinka drzew i to na olbrzymią skalę jest organizowana nie tylko w Lesie Wiączyńskim, ale także na pobliskiej Rochnie i w Lisowicach - alarmują wędkarze i osoby, które spędzają wolny czas w tym rejonie. Złe wieści płyną z całego województwa.
- Załamała mnie ta wycinka drzew. To działanie grabieżcze, a przecież las jest własnością nas wszystkich - mówi Agata Talczewska, mieszkanka Łodzi.
- Zostały tylko ogromne pnie, które są świadkami tej zbrodni - pisze czytelnik w liście do "Wyborczej". Nadleśnictwo Grotniki odpowiedziało: "Wszystko jest zgodne z prawem, działamy profilaktycznie".
Poprzednie edycje programu "Bociany Czarne Online" trzymały w napięciu. W 2016 r. kamera po raz pierwszy zarejestrowała atak jastrzębia na pisklęta. Rok później inna para rozstała się na etapie składania jaj, ale z gniazda innej wyleciały Malwin i Woodek, który bohatersko obronił siebie i brata przed atakiem drapieżnika.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.