Łódzka policja rozbiła zorganizowaną grupę przestępczą specjalizującą się w kradzieżach drogich samochodów. Aresztowano już pięciu mężczyzn, ale może nie być to koniec zatrzymań w tej sprawie.
- Zacząłem, kiedy miałem 14 lat. Pierwsze auto? Syrenka. Pojeździliśmy nią sobie po mieście i odstawiliśmy. Potem były maluchy, polonezy... - mówi Rafał Sadło, który za kradzieże samochodów dostał wyrok prawie 30 lat więzienia. Niedawno wyszedł na wolność.
Policjanci z Wydziału do walki z Przestępczością Samochodową KMP w Łodzi zatrzymali 38-latka, który ukradł w Niemczech forda wartego 54 tys. euro.
Dwóch mężczyzn podejrzanych o kradzież luksusowych samochodów na terenie Niemiec zatrzymała policja. Wartość pojazdów oszacowano na prawie 500 tys. zł.
Najczęściej z polskich dróg w wyniku kradzieży znikały audi, toyoty i mazdy. W województwie łódzkim najbardziej popularne wśród złodziei były citroen z 2011 roku, BMW z 2013 i peugeot z 2011.
Według Biuletynu Statystycznego wydanego przez Komendę Główną Policji w łódzkim garnizonie wykrywalność kradzieży aut w 2018 r. wyniosła 18,3 proc. To trzecie miejsce od końca.
Dwóm mężczyznom spodobał się volkswagen passat, a jako że właściciela przy nim nie było, podjechali lawetą.
Łódzcy śledczy schwytali 21-latka podejrzanego głównie o kradzieże samochodów. Odpowie za siedem przestępstw. Grozi mu 10 lat więzienia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.