Zwierzęta padłe na autostradzie były wyrzucane do lasów oraz do przydrożnych śmietników, co pozwalało zaoszczędzić na kosztach zgodnej z procedurami utylizacji - to tylko jedno z wielu ustaleń łódzkiej policji w śledztwie prowadzonym pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
- To jest pułapka, ale czasami trzeba coś sprzedać nawet po zaniżonej cenie, byle tylko mieć na rachunki i opłaty bieżące - mówił do Donalda Tuska przedsiębiorca Kazimierz Mordaka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.