Punktualnie o 13:30 wystrzał z XVII wiecznej armaty dał sygnał do startu blisko 1200 zawodnikom, którzy wzięli udział w dziewiątym Biegu do gorących źródeł w Uniejowie. Zwyciężył Oleksandr Matviychuk z Ukrainy, któremu pokonanie 10-kilometrowej trasy zajęło 30 minut i 1 sekundę. Wśród kobiet bezkonkurencyjna była Ewa Jagielska z czasem 34:25. Od samego rana Uniejów zmienił się w stolicę biegania. Ponad 1500 zapisanych zawodników spowodowało, że ze wszystkich stron województwa do tego słynącego z wód termalnych miasteczka zaczęli zjeżdżać się miłośnicy biegania. - Biegam od czterech lat i po raz czwarty jestem na jesieni w Uniejowie. To dla mnie takie ostatnie sprawdzenie formy na dystansie 10 kilometrów przed zimą - opowiadał przed startem pan Radosław. - Jeżeli można, to chcę się pochwalić i powiem, że z roku na rok jestem na mecie coraz szybciej. Szczególny sentyment do Uniejowa ma także Krzysztof Pietrzyk z Koluszek, który w Biegu do gorących źródeł startuje regularnie: - Z roku na rok poziom tego biegu wzrasta. Przyjeżdżają coraz mocniejsi zawodnicy stąd też jest to dobra okazja by sprawdzić się z utalentowanymi biegaczami. Jednak Uniejów to przede wszystkim okazja dla setek osób, które biegają wyłącznie dla przyjemności by spotkać znajomych, powymieniać się doświadczeniami i porozmawiać o biegach z kończącego się sezonu. Jedną z takich osób jest pani Maria z Torunia, która w Uniejowie pobiegła w niedzielę po raz pierwszy. - Przyjechałam tu ze swoim narzeczonym Łukaszem, który biega dużo dłużej niż ja i to on wciągnął mnie w ten sport. Na wiosnę w Warszawie pobiegłam swoją pierwszą dychę, wtedy nie udało mi się ukończyć biegu w ciągu godziny, więc taki plan miałam na Uniejów. Udało się, przybiegłam w 54 minuty i 40 sekund. Niewiele wolniej niż mój chłopak. Obiecał, że jeśli złamię 55 minut to przez tydzień będzie zmywał i prasował - cieszyła się na mecie Maria.
Wszystkie komentarze