Budynek z cegły ? Jesteście pewni ?
Ja bym raczej obstawiał, że budynek odlany z żelbetu wykończony płytką elewacyjną imitującą cegłę.
Dla niektórych wszystko co czerwone to cegła.Nawet na pustaki ceramiczne (np. porotherm) mówią cegła.
nie rozumiem tej reklamy. I ani słowa o architektach? ani słowa o tym czy wybudowano go z nowej cegły, czy wykorzystano cegły, które już tam stały/leżały?
W Zachodniopomorskim (chyba, tamte okolice) widziałem dyskont chyba SPAR zrobiony w starej cegielni. Czerwona cegła, nad całością pozostawiony komin. Po prostu piękne.
Banki przekonują, że pieniądze dla Lidla i jej siostrzanej spółki Kauflanda miały pomóc w rozwoju obu sieci w środkowej i wschodniej Europie, utworzyć nowe miejsca pracy, otworzyć nowe rynki zbytu dla lokalnych producentów oraz zaoferować dobrą jakościowo żywność dla ,*biednych ludzi. By uwiarygodnić i spełnić wymogi formalne, Lidl i Kaufland preferencyjne kredyty oficjalnie dostały m.in. na utworzenie nowych miejsc pracy, otworzenie nowych rynków sprzedaży dla lokalnych rolników oraz na dostarczenie dobrej jakości żywność dla osób najbiedniejszych. To całe dofinansowanie to działanie przeciwko polskim pracownikom i polskiemu handlowi. Zamierzamy wyjaśnić całą sprawę, bo to jest naszym zdaniem wierzchołek góry lodowej. EBOiR i Bank Światowy nie ujawniają wszystkich szczegółów związanych z tym kredytami ?
@kasiapanowie
Teraz to i tak nie ma znaczenia, bo pozamiatano jak wpuszczono sieci międzynarodowe-otwarto rynek bez ograniczeń jakie powinny być i jak zniszczono małe, dobre, polskie sklepy, które funkcjonowały na bazarach, bo po co mają dawać zatrudnienie rodzinom, po co mają zarabiac obrotem i mieć ceny koszyka jak w hipermarkecie, skoro można nowocześnie i wszystko wygodni pod jednym dachem? A przecież polskim sklepom nikt darmowych kredytów nie dawał, a koszty były wysokie plus oprocentowanie przy inflacji kosmiczne. Teraz to już dawno wszystko pozamiatane i nie do naprawy. A po co mieli posłowie robić regulacje skoro nawet nie potrafili, łatwiej było brać łapówy od lobbystów i nic nie robić, za to w miastach łapówy brali urzędnicy w 4 oczy od przedstawiciela sklepu-nikt o tym nie musiał wiezieć, było się jak podzielić, a od stowarzyszenia kupców już by nie wzieli, bo za dużo ludzi by wiedziało. Łatwiej było zlikwidować bazar największy w mieście, który sam pozwolili zrobić i gdzie ludzie inwestowali i przez 10lat mieli kioski niż zabronić rośnięciu hipów na każdym osiedlu i w centrum:P Teraz to juz tylko sieci konkurują ze sobą-my nie mamy już na nic wpływu. Traz gdyby był mądry rząd to by ustalił płacę minimalną na 16zł brutto/h plus 20zł/h przy umowach innych niż umowa o pracę, żeby sieci przynajmniej nie okradały pracowników. Na Zachodzie płacą dużo więcej a wcale nie bankrutują i nie wszystko jest droższe, a wiele rzeczy tańszych. Teraz tylko reformy mogą to państwo uratować, tylko nie ma kto tego robić, bo na razie to pisslamiści wprowadzaja program wyborczy "ruina" i "powrót prl-u".
@czemublokujecie_mikonto
Te "małe sklepy" znikły, bo ludzie WOLELI kupować w sieciówkach. do kogo więc pretensja? Do sieciówek, czy do ludzi, którzy SAMI dokonali wyboru?
Ciekawe dlaczego jak 90% Polaków pierwszy sprowadziłeś sobie używanego VW z Niemiec, zamiast z uporem i radością kupować kolejne goowniane Polonezy i wybrałeś telewizor Sony zamiast Elemisa?
@siwywaldi
Dlaczego gorszy pieniądz wypiera lepszy, dlaczego ludzie wolą kupować mięso z promocji w hipie w przemysłowego tuczu?
Otóż wyjaśniam ci dziecko:
1. Na ludzi działa reklama i gazetki, które sieciom opłacili dostawcy i producenci opłatami za reklamę, a mały sklep nie był w stanie wydać co tydzień 7500 na druk jednej gazetki na jedno z trzech osiedli otaczających sklep a jeszcze na dystrybucję tejże.
2. Hipy stosowały dumping oferując przez tydzień na jakiś produkt-nawet jak go nie było-cenę poniżej ceny hurtowej, byle ludzie uwierzyli, że zawsze jest u nich wszystko tanie, podczas gdy zarobek mieli na przerzucaniu marży na inne produkty, a w tysiącach pozycji klient tego nie był w stanie zobaczyć. Badania pokazały, że po 15 min. w hipermarkecie ludzie przestają działać z pomyślunkiem, mózg im się wyłącza i poddają się wpływowi marketingu. Gdyby kupili koszyk dóbr na bazarku w dobrych sklepach/ktre wtedy jeszcze istniały i konkurowały/ to wydaliby tyle samo co w hipie. Sklepy były rózne i ceny także.
3. Zaistniało zjawisko radości z nowości i wygody wszystkiego pod jednym dachem.
4. LUDZIE NIE ZAWSZE ZACHOWUJĄ SIĘ RACJONALNIE!
5. Ludzie omamieni reklamą, marketingiem i pozycjonowaniem towarów kupowali masę niepotrzebnych rzeczy, dzięki czemu potrafili wydać całą pensję miesieczną podczas dwóch wizyt w hipermarketach, więc jak nagle przy osiedlu lub w centrum miasta stanęły 3 to nie mieli zwyczajnie kasy by iść jeszcze na bazar i oglądać co tam jest w ofercie.
6. Przed wielu laty mieliśmy produkty najlepsze dostępne za przyzwoicie niską cenę, aby każdy mógł kupić najlepsze rzeczy polskie i z importu i miał wybór, a z hipami walczyliśmy ponad 15 lat:P Na nasze miejsce i firm nam podobnych weszły sieci dyskontów obecnie.
@czemublokujecie_mikonto
a więc...
1. Nikt nie bronił małemu sklepowi inwestować w reklamę. Zysk wymaga inwestycji. Handel wymaga reklamy. Praw wolnego rynku nie zmienisz i nie bądź pan \ pani .... ;-). Ja rozumiem, że duży może więcej... i tyle - choć pomysłowy też dużo potrafi, szkoda że mało który mały osiedlowy sklepik jest pomysłowy i zdobywa klientów w alternatywny sposób.
2. No cóż... dumping - to prawo oferenta. Małemu sklepikarzowi nikt nie zakazywał, tego by stosować tej samej taktyki w swoich sklepikach... Na przykład puścić tanio jogurt - a przerzucić to na cenę mięsa...
3. Jeśli lubisz chodzić do pięciu sklepów, niż kupić TE same produkty i mieć większy wybór w jednym miejscu - to albo znaczy, że jesteś hipokrytą, albo nie jesteś człowiekiem.
4. LIFE
5. Proszę Cię... Nie opowiadaj bzdur. Jeśli ktoś tak robił - no cóż... za głupotę się płaci.. Jeśli mam iść na bazarek i kupować drożej te same produkty, które mam w Lidlu... No to sorry :) poza tym wielu owoców / warzyw na ryneczku nie kupię - znajdź mi na Czerwonym Rynku w Łodzi pomelo, albo liczi... :) Mission impossible.
6. Ach te dzisiejsze czasy... ach ten wolny rynek. Tak czytam i czytam i czytam... I nóż mi się w kieszeni otwiera :) Słyszę bzdety o tym jak to cudownie było onegdaj... i mi się chce śmiać - jakby było tak dobrze, to by do zmian nie doszło. Konsument, wbrew temu co piszesz nie jest idiotą :) i jeśli coś jest dobre, nie da tego zabrać / zmienić
Tyle ode mnie...
PS.: W moim osiedlowym [sieciowym] sklepie... też jest mięso z przemysłowego tuczu. Przypomnę że po eko mięso trzeba jechać i jest dostępne w 4-5 sklepach w CAŁEJ Łodzi.
Wszystkie komentarze