'Niech żyje walka z rządem', 'Precz z cenzurą', 'Precz z wyzyskiem', 'Ośmiogodzinny dzień pracy', 'Niech żyje wolny lud'. W sobotę ulicami Łodzi przeszedł marsz upamiętniający wydarzenia sprzed 111 lat.
Rewolucja 1905 roku, nazywana również powstaniem łódzkim, była strajkiem pracowników fabryk. Na początku XX w. na ulice Łodzi ludzie wyszli walczyć o poprawę sytuacji socjalnej. Ich wystąpienie miało również rys niepodległościowy - domagali się m.in. edukacji w języku polskim. Sobotni pochód upamiętniający to wydarzenie zorganizowała Krytyka Polityczna.
W marszu, który zaczął się o godz. 19.05, wzięło udział 400 łodzian. Każdy dostał śpiewnik i 'Łodziankę' - specjalnie na tę okoliczność wydaną jednodniówkę. Nie obyło się bez zgrzytów. Jedna z łodzianek przyszła ubrana w koszulkę z sierpem i młotem. Została poproszona o opuszczenie zgromadzenia lub zasłonięcie symbolu Związku Radzieckiego, odpowiadającego m.in. za agresję na Polskę 17 września 1939 r. i zbrodnię katyńską. Organizatorzy podkreślali, że nie chcą sierpa i młota na marszu. Ostatecznie dziewczyna maszerowała ubrana w bluzę.
Do pochodu dołączali młodzi ludzie. Po co im pamięć o rewolucji 1905 roku? - To ważna lekcja organizowania się. Żeby poprawić swoją sytuację, trzeba mieć siłę - mówił Kuba. - Ludzie muszą nauczyć się, że pewne prawa musimy sobie sami wywalczyć - dodał Maurycy.
Pani Janina i pan Roman są na obchodach co roku. - To ważna, ale kompletnie zapomniana rocznica. Kawał naszego życia. Hasła o cenzurze i demokracji są dziś bardzo aktualne - mówili.
Siedzący w restauracyjnych ogródkach goście reagowali w różny sposób. Ktoś krzyknął: 'Precz z komuną!'. Ktoś inny podrzucił organizatorom kolejne hasło: 'Żądamy większych świadczeń dla niepełnosprawnych dzieci'.
Wszystkie komentarze