W hali Expo nakryto stoły dla tysiąca łodzian. - Bardzo mi się podoba. Jest przyjemnie. Śpiewał chór. Słyszałam, że podobne spotkanie zostanie zorganizowane na Wielkanoc. Na pewno przyjdę - mówi pani Barbara.
REKLAMA
TOMASZ STANCZAK
1 z 37
Fundacja Wolne Miejsce po raz pierwszy zorganizowała wigilię dla samotnych. W hali Expo nakryto stoły dla tysiąca łodzian.
TOMASZ STANCZAK
2 z 37
- Bardzo mi się podoba. Jest przyjemnie. Śpiewał chór. Słyszałam, że podobne spotkanie zostanie zorganizowane na Wielkanoc. Na pewno przyjdę - mówi pani Barbara.
TOMASZ STANCZAK
3 z 37
Pani Marianna jest samotną emerytką. - Nie chciałam siedzieć w czterech ścianach. Rozpacz odbiera radość i sens życia - mówi.
TOMASZ STANCZAK
4 z 37
Dlatego zdecydowała się skorzystać z zaproszenia fundacji Wolne Miejsce i zjeść z innymi łodzianami wigilijny posiłek. Jakie wrażenia towarzyszyły jej przy stole? - Koniec roku daje nadzieję. Bardzo liczę na Kościół i rząd. Takie spotkanie w biednej Łodzi, gdzie moje koleżanki włókniarki dostają tysiąc złotych emerytury, to bardzo dobry pomysł.
TOMASZ STANCZAK
5 z 37
Panią Barbarę zaprosiły koleżanki. Wszystkie trzy nie mają rodziny. - Bardzo mi się podoba. Jest przyjemnie. Śpiewał chór. Słyszałam, że podobne spotkanie zostanie zorganizowane na Wielkanoc. Na pewno przyjdę - opowiada pani Barbara.
TOMASZ STANCZAK
6 z 37
Organizatorzy zaplanowali wigilię dla tysiąca gości. Chwilę przed 15 przy stołach spotkało się około trzystu łodzian, ale wciąż przychodzili kolejni. Zawodowi kucharze przygotowali m.in. barszcz z uszkami, karpia, rybę po grecku i kapustę.
TOMASZ STANCZAK
7 z 37
- Wszystkim smakuje i proszeni jesteśmy o dokładkę - mówi pani Agata, jedna z wolontariuszek. Dlaczego zdecydowała się wziąć udział w wigilii zamiast przygotowywać kolację dla rodziny?
TOMASZ STANCZAK
8 z 37
- Bardzo chciałam pomóc innym. Zobaczyć uśmiechy na twarzach samotnych ludzi. Panuje tu bardzo miła atmosfera i za rok również tu będę.
TOMASZ STANCZAK
9 z 37
Na początku wszyscy goście podzielili się opłatkiem. Potem zobaczyli specjalnie przygotowaną na tę okazję szopkę. Wysłuchali też kolęd w wykonaniu chóru. Muzyka wykonywana na żywo była również w dalszej części programu. Stoły ustawione były przed sceną, na której znalazły się skromnie przybrane choinki. Na każdego czekał już talerz. Jedni odświętnie ubrani. Inni dotarli tu prosto z ulicy, na której żyją.
TOMASZ STANCZAK
10 z 37
- Przy organizacji wigilii pracowała sekcja dekorująca, sprzątająca, obsługująca, zapraszająca, a nawet zajmująca się mediami społecznościowym - wymienia pan Wiktor, wolontariusz, który w szopce był Józefem.
TOMASZ STANCZAK
11 z 37
- Przygotowania trwały do ostatniej chwili. Napracowaliśmy się. Spodziewaliśmy się tysiąca osób. Jest mi trochę przykro, że na razie nie ma tylu osób. Ale może jeszcze przyjdą - podsumowuje pani Krystyna, wolontariuszka.
Szkoda, że Warszawa ma samotnych w d.... i niczego dla nich nie zorganizowała. Jeszcze niedawno odbywały się uwłaczające godności (półtorej godziny stania w kolejce na zimnie, na zewnątrz, bo tak mało przygotowano miejsca przy stołach i wpuszczano następne osoby dopiero kiedy poprzednie wszystko zjadły) miejskie "wigilie" coś tak DWA TYGODNIE przed świętami. W tym roku i tego nie było.
Tak, tak, Szczególnie bym liczył na kościół i żond - żond podwyższy emerytury, a kk podzieli się swoim ukradzionym bogactwem - do p. Marianny.
Oczywiście, dla fundacji brawa - piękne, że komuś się chce i mu zależy.
Wszystkie komentarze