M. Szarfharc
Tegoroczne lato rozpieszcza nas upałami. Wakacje w powojennej Łodzi też bywały wyjątkowo gorące. Jak spędzali je mieszkańcy miasta? Dzieci wysyłano na kolonie i półkolonie. Ci, którzy nie mogli pozwolić sobie na wakacyjny wyjazd, wyruszali nad wodę w granicach miasta.
Największą popularnością cieszyły się Stawy Stefańskiego i zbiornik w Arturówku. A że była to wyprawa na cały dzień, plażowicze obowiązkowo zabierali prowiant, czyli kompot w butelce zamykanej na kapsel, jajka na twardo i kilka pajd chleba. Wolny handel nie był mile widziany, a o McDonaldzie nikt nie słyszał.
Rodziny z małymi dziećmi chętnie wypoczywały przy fontannach - w parku Poniatowskiego, na Zdrowiu i parkach Widzewskich.
Na zdjęciu legendarny kolarz Jerzy Bek podczas gry w siatkówkę z młodzieżą, Łódź 1953 r.
Wszystkie komentarze