Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Pikieta w ProFamilii. Pacjentki protestują przeciwko nieprzyznaniu szpitalowi kontraktu z NFZ
Zespół szpitala Pro Familia
Pro Familia. Pokój dla podopiecznych Fundacji Gajusz
Pro Familia. Pokój dla podopiecznych Fundacji Gajusz
Pro Familia. Pokój dla podopiecznych Fundacji Gajusz
Pro Familia. Pokój dla podopiecznych Fundacji Gajusz
Pro Familia. Pokój dla podopiecznych Fundacji Gajusz
Pro Familia. Pokój dla podopiecznych Fundacji Gajusz
Pro Familia. Pokój dla podopiecznych Fundacji Gajusz
Planem objęto m.in. kawał historii Łodzi, czyli Wifamę i Wimę, a także biura i magazyn firmy Panattoni, szpital Pro-Familia, basen i halę Anilany, część doliny rzeki Jasień i park Widzewski
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
Iwona Maciejewska, pierwsza pacjentka Pro-Familii
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
Szpital Pro-Familia w Łodzi
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
Szpital Pro Familia w Łodzi
Szpital Pro Familia w Łodzi
Szpital Pro Familia w Łodzi
Szpital Pro Familia w Łodzi
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
Szpital Pro-Familia
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
W środę 7 października o godz. 9 zaczęła pracę luksusowa porodówka na Widzewie. Wszyscy pracownicy stawili się na dyżur. Przyszli też rodzice zainteresowani skorzystaniem z usług Pro-Familii. Pani Katarzyna i pan Artur czekają na syna i przyszli, żeby ocenić, czy chcą aby urodził się właśnie w Pro-Familii. Termin porodu był wyznaczono na przyszły poniedziałek, oboje byli więc przekonani, że na decyzje mają jeszcze czas. Ale w trakcie zwiedzana nowej porodówki lekarze zaprosili panią Katarzynę na badanie. Okazało się, że zgodnie z oceną lekarza, termin porodu już minął. Dodatkowo USG pokazało, że dziecko jest ułożone miednicowo, a to wskazanie do cięcia cesarskiego. Podjęto decyzję, że pani Katarzyna zostanie w szpitalu i - najprawdopodobniej - jeszcze dziś zostanie mamą. - Liczyliśmy, że pierwszy poród w naszej placówce odbędzie się siłami natury. Ale w tym przypadku są wskazania do cięcia, a życie i zdrowie dziecka to priorytet - mówi dr Dariusz Borowski, dyrektor medyczny nowego szpitala. Pani Katarzyna i pan Artur planują nazwać syna Oliwier.
Szpital ginekologiczno-położniczy Pro Familia
Szpital ginekologiczno-położniczy Pro Familia
Szpital ginekologiczno-położniczy Pro Familia
Szpital ginekologiczno-położniczy Pro Familia
Szpital ginekologiczno-położniczy Pro Familia