- Mam w nogach 26 maratonów - mówi łódzki adwokat i radny Maciej Rakowski. Regularne treningi zaczął w 2007 r., miały być formą przygotowania do wyprawy w wysokie góry.
- Pod koniec kwietnia 2007 r. dowiedziałem się, że mój szwagier przebiegł maraton we Wrocławiu - wspomina - Nie chciałem być gorszy, i choć do maratonu łódzkiego były zaledwie 3 tygodnie, zaryzykowałem - zrobiłem kilka treningów, wystartowałem i ukończyłem bieg.
Od tego czasu biegał w maratonach na Barbadosie, w Sao Paulo (Brazylia), Kuala Lumpur (Malezja) i Pattaya (Tajlandia). Osiągnięcia? - W zeszłym roku byłem czwarty w maratonie na Wyspach Owczych. W 2011 r. w Łódź Maraton zająłem drugie miejsce wśród łodzian - wylicza. - Mój życiowy rekord to 2 godziny 58 minut i 10 sekund, padł w zeszłym roku w czarnogórskiej Podgoricy. Zamierzam go poprawić i kiedyś zejść do 2 godzin i 50 minut.
Rakowski biega w klubie Szakale Bałut. Zorganizowali już dwa półmaratony wokół lasu Łagiewnickiego, kolejny planują jesienią. Teraz pobiegną w 2. Łódź Maraton. Także charytatywnie. - Chcemy pomóc pięcioletniemu Patrykowi, który jest podopiecznym łódzkiego oddziału Fundacji ''Mam Marzenie'' oraz oddziału onkologicznego szpitala dziecięcego - mówi Maciej Rakowski. - Chłopiec marzy o tym, aby znaleźć się na plaży w ciepłym kraju, tam zapomnieć o wszystkich nieprzyjemnościach i problemach. Każda złotówka wpłacona na konto fundacji przybliża Patryka do realizacji marzenia.
Gdy biegną w maratonie, nie sposób ich nie zauważyć: czerwone peleryny, złote hełmy i tarcze, skórzane nagolenniki. Spartanie to grupa niemal 30 biegaczy, którzy bieganie długodystansowe łączą z celem charytatywnym. Na swojej stronie internetowej napisali: ''(...) uważamy, że sportowca podziwia się za wynik, a szanuje się go za postawę, postanowiliśmy, aby nasze bieganie miało co najmniej 2 razy w roku oprócz celu sportowego, także cel charytatywny''.
W łódzkim maratonie Spartanie pobiegną dla podopiecznej fundacji Dbam o Zdrowie 15-letniej Magdy, u której dwa lata temu zdiagnozowano zespół Wolframa. To niezwykle rzadka, genetyczna choroba, która atakuje ośrodkowy układ nerwowy. W Polsce choruje na nią zaledwie trzynaścioro dzieci. Jej skutkiem jest cukrzyca, postępujące zaburzenia widzenia i słuchu, które prowadzą do utraty obu zmysłów.
Aby Magda mogła sprawnie funkcjonować, potrzebuje specjalistycznego sprzętu - aparatu słuchowego oraz okularów lornetkowych do bliży. Na swoje stronie Spartanie informują, że okulary udało się już kupić, ale chcą jeszcze zebrać 4800 złotych na aparat słuchowy i insulinę.
Jednym ze Spartan uczestniczących w Łódź Maraton Dbam o Zdrowie będzie także Paweł Jach, który biegnie z chorym na porażenie mózgowe synem Maćkiem.
Jest dyrektorką Szkoły Podstawowej nr 34 na Widzewie. Do biegania namówili ją uczniowie. Zaczęła dwa lata temu. Wstaje o szóstej i biega po Olechowie z psem. Pięć, sześć razy w tygodniu. Przynajmniej pięć kilometrów. - Bieganie uspokaja. Zmniejsza stres. Kiedyś miałam kłopoty z sercem. Dziś nie mam - opowiadała już po kilku miesiącach ostrych treningów.
Biegła w Biegu Olimpijczyka, w biegu na Piotrkowskiej, w biegu samorządowców. Trzy, pięć, dziesięć kilometrów. Maraton był jej marzeniem, które spełni w niedzielę. - Zrobię coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe, nawet zwariowane, ale ma głęboki sens dydaktyczny - śmieje się pani dyrektor. - Dam dowód, że marzenia można spełniać. Wystarczy pokonać lenia!
Lubi sport, ale nigdy na poważnie żadnej dyscypliny nie trenowała. Wierzy, że dobiegnie do mety. Koleżankom i kolegom z pokoju nauczycielskiego tej wiary w swoja szefową chyba brakuje, bo szykują na trasie... hamaki i kroplówki.
Pani Agnieszka pobiegnie w koszulce fundacji ''Krwinka'' i jej zadedykuje kwotę, którą otrzyma za ukończenie biegu. - Ta fundacja zrobiła kiedyś dużo dobrego dla ciężko chorego ucznia z naszej szkoły - uzasadnia Błażejczyk.
To były wiceprezydent Łodzi, dziś dyrektor ekonomiczny szpitala Bonifratrów. Od kilku tygodni w każdą niedzielę startuje w jakimś biegu. Miesiąc temu pokonał warszawski półmaraton (z czasem 2:15:32), dwa tygodnie temu biegł na pięć kilometrów (czas: 23:50:39).
Wszystkich znajomych zachęca, by podobnie jak on pobiegli dla fundacji zajmującej się dziećmi z cukrzycą Diabeciaki. - Bo mam w rodzinie ten problem i wiem, jak ważne jest każde wsparcie - mówi. - Poza tym to świetna okazja do propagowania zdrowego trybu życia, który chroni przed cukrzycą. A kiedy patrzę na zasiedziałych rówieśników moich synów, to martwię się, że jeśli zaraz się nie zaczną ruszać, to za parę lat trafią do lekarzy diabetologów.
Wiceprezes łódzkiej Fundacji Udaru Mózgu. - Cały maraton przebiegnę za rok - mówi. - W tym roku zamierzam pokonać dystans 10 kilometrów.
Razem z lekarzami, pielęgniarkami i rehabilitantami ze szpitali Barlickiego i Jonschera starują, by promować swoją fundację i aktywność fizyczna, która chroni przed udarami. - Dlatego zapraszamy wszystkich do naszej drużyny marszowo-biegowej - mówi. - Każdy, kto pobiegnie z nami dostanie pamiątkową koszulkę z logo ''ZapoBiegaj Udarowi Mózgu'', a na mecie pamiątkowy medal. Po odbiór koszulek startowych z logo naszej akcji zapraszamy do Atlas Areny w sobotę w godzinach 11 -20 i niedzielę miedzy 8.00, a 8.30 na stoisko Fundacji Udaru Mózgu (stanowisko nr 5).
Dla Sigera bieg na 10 kilometrów to nie nowość. - Jestem po warszawskim AWF-ie. Na studiach robili nam nawet przełaje na 15 kilometrów. Ale ostatnio trochę się zasiedziałem, dlatego od kilku tygodni trenuję. Co dwa-trzy dni staram się przebiec parę kilometrów.
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze