Największym zwierzęciem na łódzkim budynku jest chyba słoń namalowany przez ekipę Etam Cru. Sainer i Bezt, we współpracy z Fundacją Urban Forms, przygotowali mural dla Uniwersytetu Łódzkiego. Słonia dosiadanego przez studenta - jak głosi legenda - etnologii widać przy ul. Uniwersyteckiej 3, tuż za skrzyżowaniem z ul. Narutowicza.
Równie egzotycznymi zwierzętami co słoń, jak na naszą szerokość geograficzną, są małpy. Jedną znajdziemy na ul. Północnej, tuż przy gmachu Browarów Łódzkich. Żółty zwierzak proponuje banana Marylin Monroe uchwyconej w najbardziej znanej z jej póz. Autorem muralu jest Juice & Tomosan.
Z Afryki przenosimy się na północ. Reprezentantami chłodniejszych miejsc są w Łodzi łosie. Jeden przycupnął przy ul. Sienkiewicza na terenie dawnej fabryki obok basenu Olimpia. Drugi wybrał ścianę piętrowego parkingu na rogu ul. Wólczańskiej i Potza.
Północ to rejony, w których doskonale czują się również niedźwiedzie. Dwa różowe zapędziły się aż na ul. Konstantynowską, naprzeciwko Pomnika Czynu Rewolucyjnego. Trzeci wybrał okolice Centrum Kliniczno-Dydaktycznego i schował się w przejściu pod ulicą Pomorską, gdzie przed laty organizowano imprezy z cyklu Hospital Unit. Różowe misie to prawdopodobnie sprawka Tomatojuice, znanego także jako Juice & Tomosan.
Do Łodzi zawędrował z północy również pingwin. Był widziany na ulicy Piotrkowskiej, w biurowcu Angory. Był, bo już sobie poszedł. Wrócił pewnie na północ zrażony polskimi temperaturami i brakiem śniegu.
Albo przestraszył się rekinów na pływalni Wodny Raj przy ul. Wiernej Rzeki. Rekiny przestraszyły się z kolei małego grubasa, który właśnie wskakuje do wody. Autorami muralu są Etam Cru, Bary i Raku.
Skoro już przy wodzie jesteśmy, to jest to motyw przewodni muralu wykonanego podczas jednej z edycji festiwalu graffiti Meeting of Styles przy ul. Pomorskiej. Na ścianie Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej nie zabrakło potworów z wielkimi zębami, syreny, ryb i ośmiornicy. Albo kałamarnicy, nie jesteśmy pewni.
Wodę lubi także szop, ale ten z okolicy skrzyżowania ul. Karolewskiej z Krzemieniecką preferuje pieniądze. Cudze. W uwielbianej przez grafficiarzy miejscówce wzdłuż torowiska tramwajowego, szopa zafundował do oglądania pasażerom Soel.
Ostatnim dzikim zwierzęciem w zestawieniu, ale nie ostatnim w ogóle, jest wilk. Wilk szczerzy kły do czerwonego kapturka na dziedzińcu Społecznej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania. Nie robi tego złowieszczo, daje sobie wyczyścić zęby. Mural powstał podczas ostatniej edycji festiwalu Outline Colour Festiwal, a jego autorem jest Case.
Pamiątką po tej imprezie są także szczury. Kilka można spotkać na dworcu Łódź Kaliska. Sądząc po minach i zabawkach, nie są to miłe stworzenia. Ale na ścianie prezentują się bardzo efektownie. Szczurzą rodzinę uzupełnia zwierzę z przejścia podziemnego pod skrzyżowaniem al. Piłsudskiego z ul. Sienkiewicza. Ciekawe po co mu ta zapałka?
Na wielu łódzkich ulicach można się natknąć na osy. Odwzorowany z szablonu pasiasty owad jest m.in. na ul. Gdańskiej, wiadukcie nad al. Mickiewicza, rogu skrzyżowania al. Rydza-Śmigłego i Piłsudskiego oraz ul. Kilińskiego z Tuwima. Osa się szczerzy, a w zależności od humoru jest jednokolorowa albo czarno-żółta.
To już koniec, więc będzie smutno. Smutny zwierzak siedzi przy ul. Świtezianki, obok przejazdu kolejowego. Też byłoby wam smutno, gdyby ktoś wydłubał oczy i przyszył w ich miejsce guziki.
No ale, żeby nie było za smutno, to na deser, w promocji, dorzucamy jeszcze świnie z ul. Wydawniczej.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze