Marka Max Factor znana jest na całym świecie. W ciągu ponad 100 lat istnienia zmieniła sposób myślenia o makijażu i ułatwiła kariery gwiazd Hollywood na czele z Rudolfem Valentino czy Bette Davis. Mało kto wie, że założycielem firmy kosmetycznej był Maksymilian Faktorowicz, który dzieciństwo spędził w Łodzi. Opowiada o nim książka ''Max Factor. Człowiek, który dał kobiecie nową twarz'' Freda A. Bastena.
REKLAMA
1 z 7
Pomarańcze i orzechy
Z pewnością żaden bywalec łódzkiego teatru w latach 80. XIX w. nie przewidywał, że siedmioletni chłopiec sprzedający w holu pomarańcze, cukierki i orzechy zostanie ogólnoświatową gwiazdą. Nikt nie mógł tego wiedzieć, gdyż mały Maksymilian miał stworzyć produkty, których nikt przed nim nie wymyślił, a przy okazji odmienić kanony mody i rolę kosmetyków nie tylko w kinematografii, ale w życiu codziennym milionów Amerykanów.
''Stworzył jedno z największych imperiów makijażu, jakie kiedykolwiek widział świat, a wiele gwiazd traktowało go jak ojca; był uroczym, nieśmiałym, troskliwym i miłym drobnym człowiekiem z wielkimi pomysłami, który chciał dla sławnej klienteli jedynie tego, co najlepsze. W branży słynącej z rozdętego ja był odświeżająco inny'' - pisze Fred A. Basten w biografii ''Max Factor. Człowiek, który dał kobiecie nową twarz'' wydanej przez Znak.
Maksymilian Faktorowicz urodził w 1872 roku w Zduńskiej Woli (Basten pisze, że w Łodzi i pięć lat później, ale kłóci się to z ustaleniami Archiwum Państwowego w Łodzi). Był jednym z dziesięciorga dzieci Abrahama Faktorowicza i Cecylii z domu Tandowskiej. Matka zmarła, gdy chłopiec był jeszcze dzieckiem. Ojciec, zajęty pracą w zakładach włókienniczych, rzadko bywał w domu, więc wychowanie Maksa spoczęło na starszym rodzeństwie.
Z powodu nienajlepszej kondycji finansowej rodziny imał się różnych zajęć.
2 z 7
Car wzywa
Jako dziecko sprzedawał owoce i słodycze w teatrze, był pomocnikiem aptekarza i stomatologa, a w wieku dziewięciu lat terminował u najlepszego w Łodzi perukarza i producenta kosmetyków. Przez cztery lata uczył się związywać i splatać włosy w peruki, układać fryzury, wytwarzać kosmetyki i robić makijaż. Pracę z miejscowymi aktorkami nazywał ''obsługą śliczności''.
Zdobyte doświadczenie umożliwiło mu podjęcie pracy najpierw w Berlinie, a następnie w Moskwie. Zatrudnił go sam perukarz i kosmetolog opery w Teatrze Bolszoj. Faktorowicz miał wówczas 14 lat. Ciężko pracował, będąc nierzadko kozłem ofiarnym zespołu, aż do powołania do wojska.
Gdy skończył służbę, założył sklep w Riazaniu leżącym 200 km od Moskwy. Pewnego dnia zaopatrzyła się u niego w kosmetyki trupa teatralna zmierzająca do Moskwy, by zabawić rodzinę cara. ''W ciągu kilku tygodni odnotował iście carski wzrost sprzedaży, a sam został przyjęty przez dwór. Już wkrótce był kosmetologiem nie tylko Aleksandra Mikołajewicza Romanowa, wuja cara Mikołaja II, lecz także osobistego lekarza cara i - znowu - opery Teatru Bolszoj'' - relacjonuje Basten.
Faktorowicz nie miał wyjścia - musiał przyjąć propozycję pracy na dworze. Wiedział, że osobista cena tej pracy będzie wysoka.
3 z 7
Tajne małżeństwo
Pozwolono ma zatrzymać sklepik (na zdjęciu), w zamian żądając pełnej dyspozycyjności. Mimo że był sowicie wynagradzany, mieszkał w komfortowych warunkach otoczony bogactwem i elitą finansową carskiej Rosji, nie czuł się szczęśliwy. ''Żyłem jak niewolnik'' - wspominał po latach. Bez eskorty nie opuszczał dworu. Sklepu mógł doglądać raz w tygodniu przez kilka godzin.
Podczas jednej z wizyt sklep Maksymiliana odwiedziła w towarzystwie przyzwoitki drobna ciemnooka dziewczyna. Okazało się, że nazywa się Estera Róża. Wielokrotnie później wymykała się domu przyjaciółki, który sąsiadował ze sklepem. Maksymilian, będąc w Moskwie, myślał już tylko o spotkaniu z Esterą. Ich znajomość musiała jednak pozostać niejawna, gdyż ludziom na carskim dworze nie wolno było angażować się w związki uczuciowe bez pozwolenia.
Mimo to Estera postanowiła przekonać Maksymiliana, by wzięli potajemny ślub. W kolejnych latach bywały miesiące, że małżeństwo w ogóle się nie widywało. Udało się im jednak dochować trójki dzieci. Maksymilian rozpaczał, że wychowują się bez ojca. Tymczasem w Rosji narastały nastroje antysemickie.
Fot. KEYSTONE-FRANCE Gamma-Keystone via Getty Images
4 z 7
Ucieczka
''Mikołaj II obawiał się umocnienia władzy Żydów. Uważał, że jeśli zyskają siłę, obalą rząd. Mimo że rodzina cara żyła w odosobnieniu, nieustannie chroniona przez tajną policję i wojsko, car czuł, że jego życia labo jego sposób życia są zagrożone. W 1903 roku zarządził pogrom Żydów, którzy budzili w nim tak wielki strach i nienawiść, i kazał spalić ich wioski'' - opisuje sytuację w Imperium Rosyjskim biograf Factora.
Narastające nastroje antysemickie, brak kontaktu z rodziną, przepracowanie - to wszystko sprawiło, że i tak drobny Maksymilian (mierzył 150 cm) zaczął tracić na wadzę i mizernieć. Dostrzegł to jego przyjaciel - generał carskiej armii nieczęsto bywający na dworze. W rozmowie Faktorowicz zdradził wojskowemu, że jest żonaty, ma dzieci i chce uciec do Ameryki. Generał obiecał pomoc.
Wpływowy przyjaciel przekonał dwór, że wizażysta musi odpocząć przed początkiem sezonu wielkich widowisk i balów. Faktorowicz miał zostać wysłany do Karlowych Warów. Wojskowy obiecał przetransportować w tajemnicy tam także jego rodzinę. Maksymilian nawet nie zameldował się w hotelu. Wraz z Esterą i dziećmi ruszyli w kierunku portu.
Faktorowicz na statku poznał Polaka, który dobrze posługiwał się angielszczyzną. Faktorowicz nie opanował tego języku, więc zaproponował mu spółkę. Mężczyzna zgodził się pomóc mu w zdobyciu miejsca na międzynarodowych targach w St. Luis, a nawet ponieść część kosztów. Maksymilian nie wiedział, że ma do czynienia z oszustem.
5 z 7
Trzy żony
W Nowym Jorku narodził się Max Factor. Powód zmiany nazwiska był banalny: imigrant nie umiał wytłumaczyć urzędnikowi, że ten źle zapisał jego nazwisko. Faktorowicz do końca życia nie nauczył się mówić poprawnie po angielsku. Często bywał źle rozumiany przez prasę. Gdy po latach firma się rozrosła, zatrudnił rzecznika prasowego.
Gdy podróżni dotarli do St. Luis, zobaczyli tereny targowe obejmujące 1200 akrów i ponad 1500 spektakularnych budynków. Pasaż handlowy mierzył 1,5 kilometra. Końcowa liczba zwiedzających wyniosła 20 mln. Gościem targów był nawet prezydent USA.
Faktorowicz harował przez sześć dni w tygodniu przez siedem miesięcy. Zyski były wysokie. Max był tak zajęty pracą, że wciąż nie nauczył się dobrze mówić po angielsku. Kontaktami z klientami zajmował się bowiem poznany na statku mężczyzna. Po skończonych targach Faktorowicz zastał stoisko opróżnione z produktów i pieniędzy. Wspólnik zniknął. Były wizażysta cara przy pomocy wuja i brata, którzy mieszkali w USA, założył zakład fryzjerski. O sprzedaży kosmetyków na masową skalę nie było mowy. Makijaż nosili wówczas nieliczni, głównie aktorzy. Interes się rozwijał. Jednak spokój Maxa zakłóciła śmierć żony. W 1906 r. dostała zawału, idąc ulicą.
Max przypomniał sobie o znajomej rodzinie mieszkającej w Rosji. Napisał do nich list, prosząc o rękę najmłodszej - Humy. Po miesiącu przyszła odpowiedzieć twierdząca. Huma była już w drodze do USA.
Pięć miesięcy po śmierci Estery Max znów stał się żonaty. Po narodzinach syna związek Humy i Maxa zaczął się rozpadać. Po rocznej batalii w sądzie opiekę nad pięciorgiem dzieci sąd przyznał Faktorowiczowi. Dwa latach po ślubie z Rosjanką Max pojął za żonę amerykańską sąsiadkę - Jennie Cook.
6 z 7
Rodzinny interes
Coraz więcej osób mówiło o nowym wynalazku - ruchomych obrazach. Max w końcu decyduje się na wizytę w kinematografie. Po wyjściu wpada na pomysł, by sprzedawać peruki, treski i kosmetyki aktorom filmowym. W 1908 roku przeprowadza się z rodziną do Los Angeles.
Hollywood było wówczas biednym przedmieściem. Filmy kręcono w prymitywnych warunkach. Jednak reżyserzy szybko przekonali się, że makijaż i peruki Maxa Factora poprawiają wygląd aktorów. Max wstawał o godz. 5.30, by obsłużyć gromadzących się przed jego zakładem aktorów i statystów. Nierzadko dochodziło między nimi do bójek o to, kto pierwszy ma zostać obsłużony.
Siłą Factora i jego dzieci, które pomagały mu w pracy, była produkcja własnych kosmetyków zgodnie z potrzebami rozrastającego się przemysłu filmowego. Jednym z najważniejszych osiągnięć tego okresu było wymyślenie przez Maxa i jego syna makijażu wodoodpornego. Praca nad nim trwała sześć dni i sześć nocy niemal bez przerwy - mężczyźni nie wracali nawet do domu. Producent dzwonił do nich co godzinę, bo film nie mógł zostać ukończony bez wodoodpornego specyfiku.
Factor pracował z najsłynniejszymi aktorami. To od jego estetycznego zmysłu zależał wizerunek aktora. Współtworzył kariery m.in. Mary Pickford, Johna Wayne?a, Rudolfa Valentino czy Bette Davis.
7 z 7
101 krajów
Firma Factora rozrosła się przez lata. Gdy w latach 30. Max otwierał nową siedzibę z olbrzymim laboratorium, policja zablokowała ulicę, by goście - śmietanka Hollywood - mogli w spokoju dotrzeć na miejsce.
Z produktów Factora zaczęły korzystać kobiety na całym świecie. To urodzony w Zduńskiej Woli wizażysta stworzył słowo ''make-up'' i opracował pierwszy system doboru makijażu do koloru włosów, karnacji i oczu.
Magazyn ''Glamour'' napisał: ''Jeśli kiedykolwiek nazywałyście się brownetką, próbowałyście używać pędzla do pudru, podziwiałyście makijaż gwiazdy filmowej, dobierałyście kolor szminki do koloru włosów, używałyście pędzelka do ust, zamawiałyście pocztą perukę albo treskę, mówiłyście ?makijaż? zamiast ?kosmetyki?, to znak, że niejaki Max Factor zostawił ślad w waszym życiu. Bowiem wszystkie te rzeczy zostały wynalezione, ukute lub udoskonalone właśnie przez Maxa Factora, który stał się symbolem piękna na ekranie i poza nim, we własnym kraju i w stu jeden innych''.
Maksymilian Faktorowicz zmarł 30 sierpnia 1938 roku. Frank, jego syn, który przejął firmę po ojcu, wspominał: ''Należał do najrzadszej kategorii ludzi, którzy mają okazję zobaczyć, jak dosłownie wszystkie ich marzenia, plany, ambicje i twórcze zamysły stają się rzeczywistością''.
Wszystkie komentarze