To właśnie ta grupa z inicjatywy Strzemińskiego zaczęła zbierać dzieła do przyszłej kolekcji sztuki nowoczesnej. Z Francji przywozili je Brzękowski i Stażewski. Artyści początkowo zamierzali ofiarować kolekcję Muzeum Narodowemu w Warszawie, ale nie wzbudziła tam zainteresowania. Zwrócili się więc do nowo powstałego Miejskiego Muzeum Historii i Sztuki w Łodzi. Otwarcie drugiej na świecie kolekcji sztuki nowoczesnej nastąpiło w połowie lutego 1931 r. Stopniowo zaczęły napływać dzieła z Francji, Holandii, Belgii, Szwajcarii, Niemiec, Hiszpanii, Włoch, Związku Radzieckiego, Czech, Węgier, Urugwaju. Druga po Hannowerze. Po blisko 30 latach Muzeum Narodowe w Warszawie chciało kolekcję pozyskać dla siebie. Bezskutecznie.
Jesienią tego roku Strze-mińscy przeprowadzili się do Łodzi. ?Mimo iż było to brzydkie i zadymione miasto, pełne cuchnących rynsztoków w robotni-czych dzielnicach, lubili je od dawna. Ojciec wierzył, że uda mu się tu stworzyć, wspólnie z żoną, prężny ośrodek artystyczny, a nawet marzyło mu się założenie szkoły plastycznej, która byłaby bardziej nowocze-sna od słynnego niemieckiego Bauhausu? ? wspominała Nika Strze-mińska.
Rodzina mieszkała kolejno przy ul. Piramowicza, Lipowej 56 m. 10 i 6 Sierpnia 22 m. 10, gdzie zajmowali duży pokój na poddaszu. Część kuchenna została wydzielona zasłoną, a reszta pokoju służyła za sypialnię, jadalnię i pracownię plastyczną. Dwa okna wychodziły na ulice. Przy większym siedział Strzemiński i ma-lował.
Strzemiński objął stanowisko kierownika i wykładowcy w Publicznej Szkole Dokształcającej Zawodowej nr 10 przy ul. Andrzeja 7, gdzie uczyli się drukarze i malarze pokojowi, oraz w Państwowej Szkole Prze-mysłowej dla dziewcząt.
W 1931 r. ukazała się książka Kobro i Strzemiń-skiego ?Kompozycja przestrzeni?, a artyści zostali jednymi z pierwszych członków po-wstająłego w Łodzi Związek Polskich Artystów Plastyków. Nic dziwnego, że w tym sa-mym roku Strzemiński został pierwszym lau-reatem miejskiej Nagrody Artystycznej. Awangardowa Strzemińskiego nie przez wszystkich jednak była akceptowana. ?Z galerii zaczął ktoś przemawiać, jakieś ręce rozwieszały transparenty z napisami: ?Precz z bolszewizmem w sztuce?, ?Precz z trucicielami sztuki polskiej?. (...) Szpalty prasy łódzkiej raz po raz zapełniały się atakami na sztukę nowoczesną, na grupę plastyków postępowych, na kolekcję sztuki nowoczesnej? ? pi-sał Stefan Wegner, świa-dek uroczystości wręcze-nia Strzemińskiemu nagrody.
W 1933 r. Strzemińscy przeprowadzili się na nowo wybudowane osiedle im. Józefa Montwiłła-Mireckiego ? na ul. Srebrzyńską 75. Mieszkali tutaj inteligencja i wojskowi. Małzeństwo zajęło trzypokojowe mieszkanie, a gdy oszczędności z nagrody stopniały ? przenieśli się do dwupokojowego w są-siedniej klatce.
Przełomową datą był 1929 r. Wraz z Henrykiem Stażewskim Kobro i Strzemiński opuścili grupę Praesens. Przyczyną były różnice poglądy na zadania sztuki, ale bezpośrednim impulsem stało się zgubienie rzeźb Kobro na Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu. Troje plastyków wraz z poetami krakowskiej awangardy z kręgu "Zwrotnicy" - Janem Brzękowskim i Julianem Przybosiem - założyli grupę a.r. (awangarda rzeczywista). Anna Łabęcka, historyk sztuki: "Grupa a.r. rozwija się na tle wielkiego nurtu przemian w sztuce europejskiej i była jej istotnym przejawem. W walce, jaką toczyła na terenie Polski, odniosła zwycięstwo (...). Zwycięstwem tym jest zaszczepienie malarstwu polskiemu zrozumienia wartości pierwiastka intelektualnego, nie-zbędnego w rozwoju sztuki XX wieku".
To właśnie ta grupa z inicjatywy Strzemińskiego zaczęła zbierać dzieła do przyszłej kolekcji sztuki nowoczesnej. Z Francji przywozili je Brzękowski i Stażewski. Artyści początkowo zamierzali ofiarować kolekcję Muzeum Narodowemu w Warszawie, ale nie wzbudziła tam zainteresowania. Zwrócili się więc do nowo powstałego Miejskiego Muzeum Historii i Sztuki w Łodzi. Otwarcie drugiej na świecie kolekcji sztuki nowoczesnej nastąpiło w połowie lutego 1931 r. Stopniowo zaczęły napływać dzieła z Francji, Holandii, Belgii, Szwajcarii, Niemiec, Hiszpanii, Włoch, Związku Radzieckiego, Czech, Węgier, Urugwaju. Druga po Hannowerze. Po blisko 30 latach Muzeum Narodowe w Warszawie chciało kolekcję pozyskać dla siebie. Bezskutecznie.
Jesienią tego roku Strzemińscy przeprowadzili się do Łodzi. "Mimo iż było to brzydkie i zadymione miasto, pełne cuchnących rynsztoków w robotniczych dzielnicach, lubili je od dawna. Ojciec wierzył, że uda mu się tu stworzyć, wspólnie z żoną, prężny ośrodek artystyczny, a nawet marzyło mu się założenie szkoły plastycznej, która byłaby bardziej nowoczesna od słynnego niemieckiego Bauhausu" - wspominała Nika Strzemińska.
Rodzina mieszkała kolejno przy ul. Piramowicza, Lipowej 56 m. 10 i 6 Sierpnia 22 m. 10, gdzie zajmowali duży pokój na poddaszu. Część kuchenna została wydzielona zasłoną, a reszta pokoju służyła za sypialnię, jadalnię i pracownię plastyczną. Dwa okna wychodziły na ulice. Przy większym siedział Strzemiński i malował.
Strzemiński objął stanowisko kierownika i wykładowcy w Publicznej Szkole Dokształcającej Zawodowej nr 10 przy ul. Andrzeja 7, gdzie uczyli się drukarze i malarze pokojowi, oraz w Państwowej Szkole Przemysłowej dla dziewcząt.
W 1931 r. ukazała się książka Kobro i Strzemińskiego "Kompozycja przestrzeni", a artyści zostali jednymi z pierwszych członków powstałego w Łodzi Związek Polskich Artystów Plastyków. Nic dziwnego, że w tym samym roku Strzemiński został pierwszym laureatem miejskiej Nagrody Artystycznej. Awangardowa Strzemińskiego nie przez wszystkich jednak była akceptowana. "Z galerii zaczął ktoś przemawiać, jakieś ręce rozwieszały transparenty z napisami: 'Precz z bolszewizmem w sztuce', 'Precz z trucicielami sztuki polskiej'. (...) Szpalty prasy łódzkiej raz po raz zapełniały się atakami na sztukę nowoczesną, na grupę plastyków postępowych, na kolekcję sztuki nowoczesnej" - pisał Stefan Wegner, świadek uroczystości wręczenia Strzemińskiemu nagrody.
W 1933 r. Strzemińscy przeprowadzili się na nowo wybudowane osiedle im. Józefa Montwiłła-Mireckiego - na ul. Srebrzyńską 75. Mieszkali tutaj inteligencja i wojskowi. Małżeństwo zajęło trzypokojowe mieszkanie, a gdy oszczędności z nagrody stopniały - przenieśli się do dwupokojowego w sąsiedniej klatce.
Wszystkie komentarze