Fot. Marcin Stępień / Agencja Wyborcza.pl Marcin Stepien
Z wodnej soczewki wyrósł wiadukt
Na ulicy Niciarnianej niespodziewanie wyrósł siedmiometrowy wiadukt. Póki co jest on jedynie w planach, ale mieszkańcy pobliskich bloków już obawiają się, że z okien pierwszego, a być może nawet i drugiego piętra będą mieli widok na betonową konstrukcję.
Wiadukt na Niciarnianej ma powstać w związku z przebudową torów kolejowych między stacją Łódź Widzew, a budowanym dworcem Łódź Fabryczna. Według pierwotnych planów tory miały iść w zagłębieniu, a wiadukt nad nimi miał przebiegać na wysokości obecnej jezdni. Mieszkańcy się cieszyli, bo dość mieli sznurów aut czekających na opuszczenie szlabanu. Po zakończeniu budowy samochody miały sprawnie przejeżdżać na torami.
Jednak podczas szczegółowych badań okazało się, że pod ul. Niciarnianą jest soczewka wodna. - Gdybyśmy chcieli ją naruszyć, prace wydłużyłyby się o dwa lata, a koszty znacznie by wzrosły - tłumaczył we wrześniu Marek Faber, dyrektor projektu z Polskich Linii Kolejowych.
Rozwiązaniem tego problemu ma być poprowadzenie torów wyżej, tak aby nie naruszały soczewki. To jednak powoduje konieczność budowy wyniesionego wiaduktu wzdłuż Niciarnianej.
Zarówno PKP PLK, jak i Zarząd Dróg i Transportu nie chcą na razie mówić o szczegółach tej budowy. Znane są już jednak wstępne założenia. Wiadukt nad torami musi mieć co najmniej 7 metrów wysokości. Aby zachować odpowiednie nachylenie, będzie się ciągnął 150 m od osi torów, co oznacza, że będzie miał około 300 m długości.
Mieszkańcy o wiadukcie pod oknami dowiedzieli się z mediów.
Wszystkie komentarze