28 lutego, około godz. 3 w nocy dyżurny brzezińskiej policji odebrał niepokojący telefon. Z treści przeprowadzonej rozmowy wynikało, że zgłaszający leży na chodniku w centrum miasta i jest tak pijany, że nie może się sam podnieść. Mężczyzna bełkotliwie oświadczył, że nie może się ruszyć i prosi policję o pomoc.
Funkcjonariusze pojechali we wskazane miejsce i zastali tam kompletnie pijanego 21-latka, który nie był w stanie utrzymać się na nogach. Miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie.
Policjanci zawieźli mężczyznę do jego mieszkania, gdzie bezpiecznie spędził noc. Nieobyczajny wybryk może go kosztować nawet 500 złotych.
3 października, około godz. 1 w nocy, policjanci z łęczyckiej drogówki zwrócili uwagę na samochód z przyczepą, którą jechało dwóch mężczyzn i świnia. Auto nie miało tablic rejestracyjnych, więc funkcjonariusze zatrzymali je do kontroli. Okazało się, że wszyscy uczestnicy wyprawy, oprócz 29-letniego kierowcy i zapewne 130 kilogramowej świni, byli pijani, a zwierzę skradziono z gospodarstwa w pobliskiej wsi. Najprawdopodobniej sprawcy wypchnęli zwierzę przez niewielkie okno w chlewie.
Amatorzy wieprzowiny spędzili noc w policyjnym areszcie. Grozi im 5 lat za kratami.
Dzięki obywatelskiej podejrzliwości policjanci znaleźli rower skradziony prawie 10 lat wcześniej. W październiku dyżurny komisariatu w Skierniewicach odebrał telefon od zaniepokojonego mieszkańca Julkowa, który obserwował mężczyznę prowadzącego rower, najprawdopodobniej nie będący jego własnością. Skąd takie podejrzenia? Bo był za ładny i nie pasował do ''nie wyjściowego'' wyglądu prowadzącego go mężczyzny.
Na miejsce został wysłany patrol, policjanci znaleźli opisywanego mężczyznę niedaleko wysypiska śmieci. W czasie kontroli okazało się, że rower faktycznie był kradziony, zginął w 2004 roku podczas włamania w Kętach. Mężczyzna tłumaczył, że nie wiedział o nielegalnym pochodzeniu roweru. Został zatrzymany jako podejrzany o paserstwo. Rower wrócił do właściciela.
Do spektakularnego pościgu zakończonego efektowną wpadką doszło w listopadzie. 34-letni mężczyzna ukradł z parkingu dostawczego mercedesa. Kradzież zauważyła recepcjonistka hotelu w Tuszynie, która natychmiast powiadomiła policję. Auto razem z ładunkiem warte było 85 tys. złotych.
Policjanci namierzyli złodzieja na ul. Rzgowskiej w Łodzi. Próbowali go zatrzymać, ten jednak zaczął uciekać. W pewnym momencie zatrzymał się gwałtownie, wysiadł z samochodu i próbował uciekać na piechotę. Daleko nie dobiegł bo... wpadł na latarnię. Policjanci z łatwością dogonili spowolnionego uciekiniera i założyli mu kajdanki. Postawiono mu zarzuty kradzieży z włamaniem i aresztowano tymczasowo na 3 miesiące. Grozi mu 10 lat za kratami.
Do kradzieży doszło w jednym z domów w gminie Brąszewice. 41-letni mężczyzna okradł tam znajome małżeństwo, a dokładniej żonę właściciela posesji. Podczas jednej z wizyt podpatrzył, gdzie kobieta trzyma swoje buty. Wykorzystując nieuwagę domowników, zakradł się do garderoby i zabrał obuwie, które schował pod kurtką. Wychodząc, spowodował hałas, który zaalarmował właściciela domostwa. Gdy gospodarz podszedł do próbującego umknąć mężczyzny, temu spod kurtki wypadło kilka par butów.
Okazało się, że kobieta nie mogła doliczyć się w sumie 20 par. Po kilkunastu minutach poszukiwań skradzione obuwie domownicy odnaleźli w pobliskich krzakach. Wartość butów została wyceniona na 2 tysiące złotych. Pokrzywdzoną najbardziej zdziwił fakt, że sprawca zabrał tylko buty na szpilkach. Amatorowi damskich butów grozi pięć lat więzienia.
Piotrków, 28 września. O godz. 22 wystraszona i roztrzęsiona mieszkanka jednego z bloków na Osiedlu Wyzwolenia poinformowała policję o nagim mężczyźnie, który biega po klatce schodowej i dobija się do drzwi.
Policjanci zastali awanturnika w jego mieszkaniu. Miał na twarzy ślady białego proszku, nie potrafił logicznie odpowiadać na pytania. W jego mieszkaniu panował bałagan, funkcjonariusze znaleźli tam łącznie 100 gramów różnego rodzaju narkotyków i klasery z kolekcjonerskimi monetami, prawdopodobnie kradzione.
28-latek odpowie za posiadanie znacznych ilości narkotyków, grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Łupem złodziei może paść dosłownie wszystko. Mieliśmy już kradzież świni, tony jabłek, 12 par damskich szpilek, czy kaloryferów. Wieczorem, 12 września, policjanci ruszyli w pościg za złodziejem niosącym manekina ubranego w suknię ślubną.
Pijany 20-latek wybił szybę w jednym z salonów przy ul. Gdańskiej i porwał z wystawy wystrojonego w sukienkę manekina. Po krótkim pościgu policjantom udało się go zatrzymać. Za kradzież z włamaniem grozi mu 10 lat więzienia.
Oszuści bywają bardzo kreatywni. 6 lutego policjanci złapali 35-latka, który podszywając się pod księdza odwiedzał ''parafian'' z ul. Rawskiej w Skierniewicach i zbierał ofiary. 3 mieszkańców przekazało mu łącznie 80 złotych. Pokrzywdzeni opisali fałszywego księdza jako mężczyznę w wieku około 30-40 lat, ubranego w czarną kurtkę, spod której wystawała czarna szata. Pod szyją miał białą opaskę przypominającą koloratkę. W wyznaczonym dniu wizyty duszpasterskiej odwiedzał mieszkania wiernych.
Za oszustwo grozi mu do 8 lat więzienia.
10 grudnia, około godz. 8 rano, jadący pociągiem z Łodzi do Warszawy zdjął buty i położył nogi na siedzeniu naprzeciwko. Siedzący po przeciwnej stronie obywatel Algierii (jak się później okazało, pracownik ambasady) wpadł w szał. Doszło do kłótni, algierczyk wyciągnął broń, mężczyźni zaczęli gonić się po pociągu. Pistolet na szczęście nie był prawdziwy - Algierczyk groził współpasażerowi tylko hukowym straszakiem.
Na miejsce przyjechał patrol SOK i policja. - Po dotarciu funkcjonariuszy na miejsce obaj mężczyźni zostali wylegitymowani - informuje kom. Adam Kolasa z biura prasowego KWP w Łodzi. - Okazało się, że sytuacja nie jest tak poważna, jak by się mogło wydawać. Chodziło o zwykłą sprzeczkę.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze