Kandydat nr 6: K. - "Lord Said Go to the Devil"
Bartłomiej Chaciński: Nie wiem, jak się ma do Łodzi ta ponura, dronowa muzyka, pocztówki z tego pewnie nie będzie, ale za to reprezentacja muzyczna, którą śmiało można eksportować.
Filip Kalinowski: Drugi album artysty ukrywającego swoją tożsamość pod pseudonimem K., dużo lepiej niż jego pierwszy, skąpany w stylistyce noir krążek, oddaje atmosferę miasta, którego wyludnione ulice przeszywa głęboki elektroniczno-organiczny puls. Ambientowe plamy odbijają się w kałużach pozostałych po nieznośnie uporczywym, jesiennym deszczu, pobliskie fabryki emitują bezduszny, industrialny szum, a wszystko niknie w cieniu nadgryzionych zębem czasu, opustoszałych kamienic. Łódzki krajobraz staje przed oczami, odrealnia się, rozmywa i zaciera.
Jędrzej Słodkowski: Polska scena elektroniczna przeżywa boom - i prędzej czy później na tę wznoszącą falę załapie się także tajemniczy K. Muzyka z "Lord said Go to the Devil" jest monumentalna jak przędzalnia Unionteksu, przygnębiająca jak Stare Bałuty, tajemnicza jak Las Łagiewnicki nocą, a do tego pełna katedralnych wibracji. Wybrać się w tę czarną czeluść trzeba koniecznie, choć wrócić z niej łatwo nie jest.
Piotr Stelmach: Paskudną cechą polskiej fonografii jest to, że takie płyty ukazują się w nakładzie 111 kopii. Artyście o pseudonimie K. życzę kolejnych trzech liczb w ilości nakładu. No dobra, niech będą chociaż dwie.
Aby zagłosować na "Lord Said Go to the Devil", wyślij SMS o treści PLYTA.6 pod numer 71466
Wszystkie komentarze