Na ekrany kin w tym tygodniu wchodzą m.in. "Hardkor Discko" promowany teledyskiem o "kanapkach z hajsem" Mistera D., czyli Doroty Masłowskiej, "Niezgodna" i "Test na życie".
REKLAMA
1 z 7
Hardkor Disko ****
Polska 2014. Reż. Krzysztof Skonieczny. Aktorzy: Marcin Kowalczyk, Jaśmina Polak, Agnieszka Wosinska, Janusz Chabior, Krzysztof Skonieczny
Świetny debiut? To fakt. Genialnie promowany teledyskiem o "kanapkach z hajsem" Mistera D., znaczy Masłowskiej? Też prawda. Ale "Hardkor Disko" zrobiony przez autora znakomitych teledysków to przede wszystkim imponujące, bezkompromisowe, profesjonalne i napędzane offową energią kino, które kropki nie stawia, ale sieje ferment. Skutecznie.
Spojrzenie ma chmurne, magnetyczne, faustowskie. W jego oczach, którymi zachwyca się Ola (błyskotliwy debiut ekranowy Jaśminy Polak), szaleństwo przegryza się z melancholią. Nie ma pieniędzy, nie wiadomo gdzie śpi, czy mieszka w Warszawie czy może w innej, ledwie przypominającej stolicę przestrzeni rzeczywistej tylko na pozór. Czy on zresztą, jak to miasto, w ogóle istnieje?
Krzysztof Skonieczny to piekielnie zdolna bestia: widać, że lat spędzonych na robieniu rewelacyjnych teledysków (m.in. dla Brodki, Nosowskiej, Kazika czy Dr Misio) nie zmarnował. W "Hardkor Disko" - ze świecą szukać w polskim kinie takich przykładów - nie chodzi bowiem o mniej lub bardziej ładne opowiadanie historii: to kino, w którym wreszcie ktoś myśli obrazem i dźwiękiem, najważniejsze sensy rozsypuje w samej tkance filmowej (brawa dla operatora Kacpera Fertacza i dźwiękowca Bartosza Putkiewicza), doskonale wykorzystuje muzykę i piosenki. Nie, nie jest to - jak chcą złośliwi - półtoragodzinny klip: to kino z krwi i kości, które nie naśladuje świata, ale tworzy na poły rzeczywisty, na poły halucynogenny, audiowizualny mikrokosmos. Z godnym podziwu warsztatem i zarazem ostrą, przekorną, offową energią: kiedyś, wiele lat temu, miał ją "Zabij ich wszystkich" Wojcieszka.
To kinowy labirynt, który jednych zachwyci, a innych pozostawi z uczuciem niedosytu. Bo Skonieczny daje szkielet, który wypełnić trzeba po swojemu, niejako stworzyć sobie w głowie "własny" film. Szkicowość właśnie powoduje, że nie jest "Hardkor Disko" kinem spełnionym - reżyser balansuje nieustannie na cieniutkiej granicy między zgrabnym unikiem, szlachetnym artystostwem i mocną przypowieścią o współczesności, która szuka własnego pomysłu na spełnienie ("Szukam" - mówi o sobie Marcin), ale podkrada tylko pomysły innych.
Charlie, Cinema City, Silver Screen
2 z 7
Niezgodna ***
USA 2014 (Divergent) Reż. Neil Burger. Aktorzy: Shailene Woodley, Theo James, Ashley Judd, Tony Goldwyn, Kate Winslet
Mieszkańcy - w imię pokoju i harmonii - zostali podzieleni na pięć Frakcji (m.in. Erudyci, Altruiści, Nieustraszeni), a przynależność do każdej z nich jest uzależniona od indywidualnych skłonności i psychicznych dyspozycji. I oto Tris, wówczas jeszcze Beatrice (Woodley), podczas testu, który ma zadecydować o jej miejscu w społeczeństwie, dowiaduje się, że jest Niezgodna, tzn. nie mieści się w żadnej z tych kategorii. Jakąś jednak musi wybrać i - choć jej rodzice (Judd i Goldwyn) to starzy Altruiści - wstępuje do Nieustraszonych, frakcji składającej się głównie z ubranych w czarne kurtki młodych facetów, lubiących skakać z pociągów i wspinać na wieżowce.
Największym atutem filmu jest grająca główną bohaterkę Woodley, o szczęśliwie nie-gwiazdorskiej urodzie, ładna raczej przeciętnie, przyjemna i ujmująca. Poza tym, muszę przyznać, że "Niezgodna" bardzo zręcznie gra na młodzieżowych potrzebach i fantazjach. Przede wszystkim na potrzebie "inności", odmienności, posiadania wyjątkowej osobowości - Tris "odstaje", nie pasuje do schematu. Na potrzebie dokonywania niezwykłych, wymagających odwagi czynów - to właściwie chleb powszedni Nieustraszonych. Ale też na ambicji - pobyt Tris na tym swoistym kursie, bardzo trudnym i niebezpiecznym, przypominającym "szkołę przetrwania", to ciągła walka o pozycję, awans w tabeli, uniknięcie degradacji.
Co zawodzi? Wizja tego dystopijnego świata jest chyba nie całkiem przemyślana - niespójności są uderzające. Ot, po prostu ma to być świat opresywny i wtłaczający indywidualności w wąskie ramy, mniejsza o szczegóły i logikę.
Cinema City, Silver Screen
3 z 7
Sarila ***
Kanada 2013 (The Legend of Sarilla). Reż. Nancy Florence Savard
Na żyjące na dalekiej północy plemię Innuitów (kiedyś zwanych Eskimosami, ale dziś nie wypada) spada klęska głodu: z winy szamana zniknęły wszystkie zwierzęta. Pada więc propozycja, aby grupa myśliwych udała się do mitycznej krainy obfitości, Sarili i tam zaopatrzyła w żywność (czyli, krótko mówiąc, urządziła duże polowanie). W delegacji znajduje się syn wodza plemienia, młody myśliwy Poutulik, obiecana mu młodziutka Apik (której towarzyszy wesoły leming - miejscowy, nie z Wilanowa) oraz Markussi, obdarzony zresztą większym talentem szamańskim, niż łowieckim. W trakcie wyprawy trójce nastolatków przytrafiają się oczywiście niebezpieczne przygody.
Technika rysunku jest prymitywna, ruchy postaci kanciaste, tło monotonne (co nie jest tylko winą krajobrazu). Treść też nie zachwyca: bohaterowie są jednowymiarowi (Apik jest zbuntowana przeciw tradycji, Markussi rozważny, Poutulik impulsywny), z potencjalnego trójkąta miłosnego nic nie wynika, a sama fabuła jest mało pomysłowa i pozbawiona większych niespodzianek.
Nie muszę też dodawać, że nie jest to film dla wegetarian czy przeciwników polowań, choć muszę przyznać, że na ekranie żadne zwierzę nie zostaje uśmiercone.
Dzieci to zapewne kupią - to bardzo wdzięczna i niewymagająca publiczność - ale towarzyszący im dorośli nie będą chyba tych 90 minut wspominali najlepiej.
Cinema City, Silver Screen
4 z 7
Test na życie ***
USA 2013 (Test) Reż. Chris Mason Johnson. Aktorzy: Scott Marlowe, Matthew Ritch
Mały, skromny, niezależny film LGBT przywołujący atmosferę paniki jaką w latach 80. wywołał wybuch epidemii AIDS. Choroba była wówczas słabo zbadana i groźnie tajemnicza, nie znano dokładnie jej przyczyn, nie wiedziano, jak się przenosi, no i oczywiście nie wymyślono na nią jeszcze lekarstwa. Ale odkryto akurat test wykrywający wirusa HIV.
I właśnie pytanie - poddać się mu, czy nie poddać? - dręczy bohatera filmu, Frankie'go (Marlowe), młodego, początkującego tancerza z kameralnego zespołu baletowego z San Francisco. Jeśli wynik będzie pozytywny, oznacza to wyrok śmierci...
Jest to film bardziej atmosfery niż akcji - dzieje się niewiele. Marlowe uczęszcza na próby (których jest tu stanowczo za dużo a są bardzo nudne), konsultuje się ze swoim przyjacielem z zespołu Toddem (Ritch), prowadzącym znacznie ryzykowniejszy od niego tryb życia (Frankie wprawdzie też poczyna sobie swobodnie, ale w porównaniu z nim żyje w cnocie), a przede wszystkim gryzie się, waha, żyje w ciągłej niepewności. Paranoiczny lęk podsyca homofobię, pojawiają się nawet pomysły, aby ich izolować i poddać kwarantannie. Teraz w tej samej Kalifornii mogą się żenić ze sobą. I kto powiedział, że nie ma postępu?
3D Wytwórnia, Charlie, ŁDK Kameralne
5 z 7
Syn Boży **
USA 2014 (Son of God). Reż. Christopher Spencer. Aktorzy: Diogo Morgado, Greg Hicks, Adrian Schiller, Roma Downey
"Syn Boży" ma wszystkie grzechy wcześniejszych ekranizacji (ilustracyjność, naiwność, infantylną dosłowność), nie mając zarazem tego, co się w nich niekiedy pojawiało - inscenizacyjnej wielkości, majestatyczności, siły obrazów. Wygląda jak film telewizyjny (i faktycznie, jest to skrócona i przemontowana wersja serialu "Biblia") i telewizyjnym językiem się posługuje; może służyć jako pomoc dydaktyczna na lekcjach religii, ale "zwykłemu" kinowemu widzowi, nawet człowiekowi głęboko wierzącemu, niewiele ma do zaoferowania. Uduchowiającego doświadczenia proszę w każdym razie nie oczekiwać.
Grający Chrystusa portugalski aktor Morgado jest śliczny jak dziewczyna, ma staranną fryzurę i śnieżnobiałe zęby, ale charyzmy, niezbędnej do tej roli - za grosz. Jak to się stało, że ktoś za nim poszedł? Jakby uprzedzając to pytanie autorzy filmu poświęcają bardzo dużo miejsca dokonywanym przez Chrystusa cudom - momentami ma się wrażenie, że ogląda się film o jakimś wędrownym iluzjoniście. Co jednak łatwiejszego w kinie jak pokazanie cudu?
Cinema City, Silver Screen
6 z 7
Droga do zapomnienia
Australia, Wielka Brytania 2013 (The Railway Man). Reż. Jonathan Teplitzky. Aktorzy: Colin Firth, Nicole Kidman, Stellan Skarsgard
Lomax (Firth) wiedzie samotne, pozbawione wielkich wrażeń życie, w którym największą namiętnością zdają się pociągi. I właśnie w pociągu poznaje kobietę (Kidman), która stanie się szybko jego żoną, ale która odkryje również, że za wycofaniem męża kryje się wojenna trauma brutalnych tortur. Bohaterowi pomóc ma jego kolega z frontu Finlay (Skarsgard), ale przeszłość odzywa się w zaskakujący sposób: okazuje się, że oprawca Lomaxa wciąż żyje, a bohater postanowi go odnaleźć. Film Jonathana Teplitzky'ego - zrealizowany na bazie autobiograficznej książki Erica Lomaxa - za oceanem przyjęto bez większego entuzjazmu, ale czy słusznie? Trudno powiedzieć: pokaz prasowy odbył się już po zamknięciu numeru "Gazety Co Jest Grane".
Charlie, Cinema City, Silver Screen
7 z 7
Kochanie chyba cię zabiłem
Polska 2013. Reż. Kuba Nieścierow. Aktorzy: Zbigniew Zamachowski, Ireneusz Czop, Arkadiusz Jakubik, Marcin Korcz, Iza Kuna, Leszek Lichota, Roma Gąsiorowska
Polska komedia sensacyjna. Na głównym planie trudny we współpracy i zapatrzony w amerykańskich gliniarzy Wierzbowski (Czop), z którym nie jest w stanie wytrzymać żaden partner. Może poza Grasiem (Jakubik), który ma być tylko nijakim kolegą od papierkowej roboty, a staje się ważnym współpracownikiem w rozwiązywaniu zagadki morderstwa. Wszystko przez Jana (Zamachowski), który zastrzelił swoją żonę (Kuna) i jej kochanka (Lichota), na czym jednak lista trupów wcale się nie kończy.
Za kamerą Kuba Nieścierow, przed kamerą gwiazdorska obsada, a efekt? Nieprzewidywalny: film wchodzi do kin bez pokazu prasowego.
Wszystkie komentarze