W piątek (16 maja) do kin wejdą m.in. "Tom" Xaviera Dolana, "Obywatel roku" w reżyserii Hansa Pettera oraz "Jaskółka" - drugi w historii łódzkiej Szkoły Filmowej pełnometrażowy dyplom.
REKLAMA
1 z 7
Tom ****
Kanada, Francja 2013 (Tom à la Ferme) Reż. Xavier Dolan. Aktorzy: Xavier Dolan, Pierre-Yves Cardinal, Lise Roy, Evelyne Brochu
Kameralny dramat ? na sztuce teatralnej oparty - młodziutkiego gejowskiego reżysera z Quebecu
...który tym razem porzuca wielkomiejskie klimaty, umieszczając akcję filmu na wiejskiej prowincji. Tom (sam Dolan z utlenionymi włosami), hipsterowaty copywriter z Montrealu przyjeżdża tu na pogrzeb swojego - jak szybko się domyślamy - życiowego partnera, Guillaume'a. Ale gdy zjawia się na odludnej, należącej do jego rodziny farmie, matka Agathe jest bardzo zaskoczona jego przybyciem i skarży się na dziewczynę zmarłego syna, zaś starszy syn, Francis, ostrzega go, aby nie wspominał ani słowem o homoseksualizmie brata.
Tom trafia więc sam w środek utworzonej na potrzeby matki Guillaume'a mistyfikacji, mającej utrzymać ją w nieświadomości co do rzeczywistej orientacji seksualnej syna (choć, prawdę mówiąc, nic w jej zachowaniu nie świadczy o tym, aby miała go jako geja odrzucić). Francis zresztą też ma, tyle, że głębiej ukryte, powody, aby tę fikcję utrwalać.
Przez pierwszą godzinę jest to bardzo dobre kino: wciągające, intrygujące, zagadkowe. W ostatniej jednak części rozłazi się, traci ogniskową (trochę już wcześniej migotliwą) i napięcie, gubi rytm. Ale i tak pozostaje filmem ciekawym, świadczącym, że "cudowne dziecko" z Montrealu artystycznie dojrzewa.
3D Wytwórnia, Charlie
2 z 7
Obywatel roku ***
Moland Norwegia 2013 (Kraftidioten) Reż. Hans Petter. Aktorzy: Stellan Skarsgard, Pal Sverre Hagen, Bruno Ganz
Nils (Skarsgard) jest z pochodzenia Szwedem, pracującym gdzieś na górzystych terenach północnej Norwegii jako operator wielkiego pługu śnieżnego. Pewnej nocy gangsterzy zajmujący się przemytem i sprzedażą narkotyków zabijają jego jedynego syna wstrzykując mu śmiertelną dawkę heroiny. Policja uznaje to za przedawkowanie, ale Nils nie przyjmuje oficjalnej wersji do wiadomości i zaczyna tropić - a wytropiwszy likwidować - wszystkich odpowiedzialnych za tę śmierć...
"Obywatel" zgrabnie łączy odległe emocje: zaczyna się jak tragedia (co gorszego może człowieka spotkać niż pochowanie własnego dziecka?), ale im dłużej trwa krucjata zrozpaczonego ojca, tym więcej tu dystansu, ironii, czarnego humoru. Po każdej kolejnej udanej akcji Nilsa na ekranie pojawia się tabliczka z nazwiskiem jego ofiary oraz symbolem wyznawanej przez nią religii. Z drugiej strony, nie popada się tu w jawną komediowość, która - zważywszy kontekst uczuciowy - byłaby zgrzytliwa: tonacja jest spokojna i powściągliwa, a temperatura raczej chłodna. Przyczynia się do tego introwertyczny i nieekspresyjny styl gry Skarsgaarda: aktor zachowuje konsekwentnie "kamienną twarz", nie okazując żadnych uczuć.
Najzabawniej wyszło tu zderzenie dwóch mentalności: skandynawskiej i bałkańskiej czyli, upraszczając, Zachodu i Wschodu. Dobra jest też gitarowa muzyka, zdjęcia i sceneria. Ale choć śniegu tu dużo, "Fargo" to jednak nie jest.
Charlie, Cinema City, IMAX
3 z 7
Jaskółka **
Polska 2013. Reż. Bartosz Warwas. Aktorzy: Marcin Włodarski, Ewa Kustusz, Barbara Dembinska, Michał Staszczak, Bronisław Wrocławski
Dom państwa Jaskółka nie ma zresztą nic z sentymentalnych obrazków poczciwego PRL-u: na oczach wszystkich mąż zdradza żonę z sąsiadką, czyli Dziobasową, pije na umór z jej świetnie ustawionym mężem, czyli Dziobasem, ale przede wszystkim terroryzuje rodzinę, przy cichym przyzwoleniu sąsiadów. O wszystkim, co się wtedy działo, kilkuletnia wówczas córka Agnieszka przypomina sobie po latach, kiedy jako dorosła kobieta i matka (Kustusz) odwiedza ojca, bo potrzebuje pieniędzy.
Debiutant Bartosz Warwas porwał się na pomysł diabolicznie trudny: mroczny obraz polskich lat 70., poszatkowana narracja i z lekka halucynogenne retrospekcje, parabiblijna klamra, a w tym wszystkim tragedia, zbrodnia i pułapki, jakie zastawia na nas pamięć. Trudno nie docenić odwagi i uporu. Gorzej - niestety - z wykonaniem: "Jaskółka" przypomina rozciągniętą do długiego metrażu etiudę młodego twórcy, który dopiero uczy się fachu. Powracający motyw "Ewangelii według Jaskółki" staje się efekciarskim dodatkiem, ryzykowne żarty naprawdę nie wywołują nawet uśmiechu, nie klei się narracja, a z kostiumowej formuły przebija sztuczność. Reżyser opowiada o przerażających rzeczach, ale też w pewnym sensie daje się im uwieść, zbyt mocno wierzy, że stężenie okropieństw i perwersji samo z siebie zbuduje dramat - nie buduje, bo trudno patrzeć na bohaterów bez dystansu.
3D Wytwórnia, Charlie
4 z 7
Godzilla **
USA 2014. Reż. Gareth Edwards. Aktorzy: Aaron Taylor-Johnson, Bryan Cranston, Ken Watanabe, Elizabeth Olsen, Sally Hawkins, David Strathairn, Juliette Binoche
Mamy rok 1999, jesteśmy niedaleko Tokio, na terenie elektrowni jądrowej wyraźnie wzorowanej na Fukushimie. Joe (Cranston) właśnie ma urodziny - nie będzie mógł ich jednak świętować, nie zdąży pokazać małemu synkowi Fordowi, że docenia jego prezent, nie uda mu się też uratować ukochanej żony (Binoche): w elektrowni dochodzi bowiem do tragedii. Piętnaście lat później to Ford (Taylor-Johnson) jest już dorosłym ojcem i mężem, stęsknionym za rodziną porucznikiem po 14-miesięcznej misji rozbrajania bomb, ale też synem odcinającym się od przeszłości. Z ojcem kontakt bywa więc zdawkowy - Joe żyje jak pustelnik, niezmordowanie próbuje wyjaśnić katastrofę sprzed lat, chociaż wszyscy jego teorie uważają za szaleństwo. Ale nieugięty wdowiec nie oszalał: gigantyczne istoty karmiące się substancjami radioaktywnymi istnieją naprawdę, a na dodatek właśnie przebudzają się znowu. O czym na własne oczy przekona się i Ford, i cały świat.
Film Edwardsa to klasyczny przykład odkurzania starego mitu - fabuła przypomina tylko zestaw kolejnych pretekstów, żeby wprowadzić na ekran słynnego "bohatera".
Żadnej rewolucji "Godzilla" więc nie zacznie - ot, sprawnie opowiedziana, choć naiwna i pełna stereotypów bajka o wielkich i groźnych stworach, która na szczęście ma tempo (czasem też je dramatycznie gubi), działa na zmysły (dźwięk!) i emocje. A przede wszystkim oferuje radość kinomanom lubiącym staroświeckie nieco obrazki komputerowo stworzonych monstrów, które w mało realistyczny (ale jakże kinowy) sposób łamią budynki, gniotą mosty, pociągi albo wieżę Eiffle?a. Kogo takie obrazki nie kręcą, niech raczej kina unika.
Bałtyk, Cinema City, Silver Screen, Tomi
5 z 7
Grace, księżna Monaco **
USA, Belgia, Francja, Luksemburg, Włochy 2014 (Grace of Monaco). Reż. Olivier Dahan. Aktorzy: Nicole Kidman, Tim Roth, Frank Langella, Paz Vega
Jednego filmowi nie można odmówić: Nicole Kidman do roli Grace Kelly pasuje idealnie. Można bowiem odnieść wrażenie, że reżyser Oliver Dahan nie o kobiecie chce opowiadać, nie o matce, aktorce czy księżnej, ale o trochę posągowej, a trochę woskowej postaci-figurze, która zamknięta została w gigantycznym pałacu w Monaco (?jak to w pałacu: czasem łatwo się zgubić?) i zachowuje się w nim niczym bohaterka nieszczęśliwego romansu.
Podobno kiedyś zakochana była w księciu Rainierze III (Roth), ale gdy ją poznajemy (mamy początek lat 60.) śladu namiętności czy zauroczenia nie widać. Mąż poucza ją, by trzymała język za zębami, bo jej niefrasobliwe komentarze mogą popsuć mu polityczno-biznesowe zamiary ("Czy nie za to mnie pokochałeś, że mówię to, co myślę?"). Nie sypia z nią w jednym łóżku, niespecjalnie interesuje się wychowaniem ich wspólnych dzieci.
Gubi się w tym filmie to, co najciekawsze: pomysł księżnej, by nie w Hollywood, ale w pałacu w Monako odegrać swoją rolę życia. Bo kiedy już pomysł ten Grace wciela w życie, reżyser jeszcze mocniej wchodzi w konwencję staroświeckich melodramatów z dawnych lat, bez umiaru celebruje pobierane przez nią lekcje stylu i korepetycje z francuskiego, sugeruje przełom, którego nijak w tytułowej postaci nie widać. Dahan swoje osiągnął: trochę tej bohaterki żal. Nie dlatego, że musiała być aktorką przez całe życie, ale dlatego, że dostała rolę w tak kiepskim spektaklu.
Charlie, Cinema City, Silver Screen
6 z 7
Uśpieni **
USA, Wielka Brytania 2014 (The Quiet Ones). Reż. John Pogue. Aktorzy: Sam Claflin, Jared Harris, Olivia Cooke
Bardzo przeciętny, mało oryginalny i marnie straszący horror. Rozgrywa się on w latach 70. - co łatwo poznać, bo pali się nawet na wykładach. Profesor Oksfordu, Copland (Jared Harris), specjalista od parapsychologii i zjawisk nadprzyrodzonych, chce uwolnić od złej, "ciemnej" energii Jane (Cooke), nieszczęśliwą dziewczynę, przebywającą wcześniej w szpitalu psychiatrycznym. Swoje świeckie egzorcyzmy uprawia trzymając ją w zamknięciu, nie pozwalając jej spać (w tym celu puszcza jej na okrągło muzykę "Slade" - ja bym zwariował) i wnikliwie odpytując, zaś w eksperymencie towarzyszy mu para asystentów (trochę mało kumatych jak na studentów Oksfordu) oraz rejestrujący całą zabawę - i szybko nabierający wątpliwości do jej sensu - Brian (Claflin).
Tradycyjny jest zestaw chwytów, mających nas wystraszyć. Straszenie zresztą - z wyjątkiem końcowych scen - odbywa się głównie za pomocą dźwięku. Mamy więc "niepokojące" stukoty, szurania itd., a od czasu do czasu podkręca się dźwięk do maksimum, tak, że faktycznie podskakuje się w fotelu. Ani atmosfery, ani realnego napięcia - są tylko hałasy.
Cinema City, Silver Screen
7 z 7
Bella Mia
Czechy, Polska 2013. Reż. Martin Duba. Aktorzy: Petr Forman, Igor Orozovic, Anna Fialova
Krowa potrafi. Chciano wysłać je do ubojni: wiadomo, choroba wściekłych krów wpędza ludzi w histerię. Ale krowy też swój instynkt mają i postanawiają uciec - na czele z niejaką Bellą, która pełni rolę miejscowej gwiazdy. Myśliwi przygotowują misterną akcję, żeby odnaleźć zwierzęta, ale te ani myślą łatwo się poddać. Polsko-czeska produkcja - o, jak podkreślają twórcy, walorach edukacyjnych.
Wszystkie komentarze