Na ekranach kin m.in. świetna, pełna gagów, czarna komedia o miłośniku bomb - "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" oraz thriller polityczny nakręcony w Iranie przez reżysera czekającego na wykonanie wyroku za wcześniejsze "nielegalne kręcenie filmów" - "Rękopisy nie płoną".
REKLAMA
1 z 4
Rękopisy nie płoną ****
Iran 2013 (Dast-Neveshtehaa Nemisoosand) Reż. Mohammad Rasoulof. Aktorzy: grają anonimowo w obawie przed represjami
Thriller polityczny - niezwykle ciekawy, nie tylko ze względu na treść, lecz także okoliczności jego powstania. Nakręcony w Iranie przez reżysera czekającego na wykonanie wyroku za wcześniejsze "nielegalne kręcenie filmów" a opowiadający o dwóch rządowych egzekutorach mordujących niepokornych pisarzy i konfiskujących napisane przez nich książki.
A więc kino, w najlepszym tego słowa niezależne, bardzo odważne, świadczące o - proszę wybaczyć patos - niezłomności jego twórcy. Wisi nad nim rok więzienia (z pierwotnie zasądzonych sześciu), a on wciąż robi swoje. A trzeba dodać, że film, za który dostał wyrok, to był mały pikuś w porównaniu z ładunkiem oskarżycielskim zawartym w "Rękopisach...". Rasoulof ma wprawdzie dorobek i pozycję, która chroni go przed natychmiastowymi i otwartymi represjami, ale nietykalności mu bynajmniej nie zapewnia. Pełen szacunek - człowiek się nie poddaje i dalej wali w reżim, narażając się na diabli wiedzą co.
Swoim tytułem "Rękopisy..." nawiązują, nieprzypadkowo oczywiście, do znanego zdania z "Mistrza i Małgorzaty", zaś fabuła - do wydarzeń, które miały miejsce w Iranie w latach 1988-1998, gdy około 80. intelektualistów, poetów, aktywistów społecznych i in. zginęło w bardzo tajemniczych okolicznościach. Tu została ona (fabuła) przesunięta w czasy współczesne. Dwaj pracujący dla rządu (w osobie byłego opozycjonisty, a obecnie gorliwego cenzora i policjanta) "kilerzy" mają za zadanie uciszyć niepokornego pisarza, który napisał książkę zawierającą opis wydarzenia sprzed lat, kompromitującego dla ich mocodawcy. Pisarz jednak "ubezpieczył się" przekazując kopie tekstu swoim dwóm przyjaciołom...
Charlie
2 z 4
Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął ****
Szwecja 2013 (Hundraaringen som klev ut genom fonstret och forsvann). Reż. Felix Herngren. Aktorzy: Robert Gustafsson, Iwar Wiklander, David Wiberg, Mia Skaringer
Świetna, pełna gagów, czarna komedia o miłośniku bomb, który niczego w życiu nie chce i dostaje za to nagrodę: nawet jako stulatek może tym życiem sympatycznie się bawić.
Ma sto lat, ale nie świeczki na urodzinowym torcie w domu starców mu w głowie, tylko wybuchy. Nie potrzebował szkoły (rzucił ją jako 9-latek), by dorobić się nietuzinkowej specjalizacji pirotechnika-amatora, nie musiał szukać przygód, by biec przez życie od jednej brawurowej rewolucji do drugiej. Właśnie zaczyna zresztą kolejną, tradycyjnie bez planu.
Wystarczy, że - zgodnie z tytułem - wyskoczy (względnie wyjdzie) przez okno i ruszy przed siebie. Los nie pozwala mu na nudę: staruszek Allan Karlsson (Gustafsson) przejmuje walizkę wypchaną po brzegi pieniędzmi, na zapuszczonej stacji kolejowej poznaje niejakiego Juliusa (Wiklander), staje się celem bezpardonowego, gangsterskiego pościgu, policyjnej akcji poszukiwawczej, a zarazem nieświadomym współmordercą. A przecież to dopiero początek - kiedy wydaje się, że już nic dziwniejszego nie może się bohaterowi przytrafić, znajduje na przykład w stodole... słonia. Który w komediowo-sensacyjnej intrydze będzie kimś więcej niż tylko efektownym, fabularnym ornamentem.
Podobnie jak w bestsellerowej powieści Jonasa Jonassona, która stała się podstawą scenariusza, współczesne perypetie Allana przeplatane są wspomnieniami z jego wielce nietuzinkowego życia. Można odnieść wrażenie, że nic nie robi na nim wrażenia - ani śmierć (już jako dziecko umieszczony został w szpitalu dla obłąkanych, gdy przypadkiem - testując własną bombę - zabił przypadkowego mężczyznę), ani pieniądze, ani wielka polityka. Z Harrym Trumanem - za czasów jego wiceprezydentury - był zresztą na "ty", spędził trochę czasu z generałem Franco, którego omal nie wysadził w powietrze, tańczył razem ze Stalinem, a Robbert Oppenheimer zawdzięczał mu znaczącą pomoc w konstruowaniu bomby atomowej.
Charlie, Cinema City, Kinematograf, Silver Screen, Tomi
3 z 4
Riwiera dla dwojga ***
Wielka Brytania, Francja 2013 (Love Punch) Reż. Joel Hopkins. Aktorzy: Emma Thompson, Pierce Brosnan, Timothy Spall, Celia Imrie
Typowo wakacyjna, lekka i głupiutka komedia o rozwiedzionej parze 50-latków, którzy wobec utraty emerytur postanawiają skraść bezcenny brylant. Kate (Thompson) i Richard (Brosnan) są rozwiedzeni, ale ich uczucia, zdaje się, nie całkiem ostygły.
Pewnego dnia Richard dowiaduje się, że firma, którą kierował, została wykupiona przez francuskiego finansistę-hochsztaplera, w związku z czym przepadł jego - oraz eks-żony - fundusz emerytalny. Aby więc zabezpieczyć sobie starość, a przy okazji się zemścić, postanawiają wspólnie ukraść wart 10 mln dolarów naszyjnik z brylantem, który bezecny kapitalista podarował w prezencie ślubnym swojej narzeczonej...
Humor jest drugiej świeżości i często sit-komowy, a cała zabawa raczej średnia - ot, taka sobie nieszkodliwa i z lekka absurdalna fantazja dla starszych państwa. Tyle, że kulturalne kino: nikt tu nikomu nie robi kupy na talerz. Jak na współczesną komedię to już jest coś.
Charlie, Cinema City, Silver Screen
4 z 4
Transformers: Wiek zagłady
USA, Chiny 2014 (Transformers: Age of Extinction). Reż. Michael Bay. Aktorzy: Mark Wahlberg, Nicola Peltz, Jack Reynor, Stanley Tucci
Nawet jeśli Autoboty i Decepticony rzekomo zniknęły na zawsze, ich mitologia wciąż żyje. Mitologia, za którą idzie technika - grupa naukowców i biznesmenów próbuje dociec, na czym tak naprawdę polegały genialne wynalazki Transformersów. Za wszelką - co dla ludzkości nie oznacza nic dobrego - cenę. Ale to, co mityczne, wraca do życia - na świecie znów pojawiają się Decepticony, co musi prowadzić do kolejnego starcia sił dobra i sił zła.
Dla fanów serii oczywista gratka, zwłaszcza że za kamerą po raz kolejny Michael Bay, a w roli głównej - Mark Wahlberg. Dobrze znana marka i gigantyczna kampania promocyjna sugerują kolejny, komercyjny sukces. Czy sam film rzeczywiście warto obejrzeć, nie wiadomo - w polskich kinach pojawia się bez pokazu prasowego.
Wszystkie komentarze