W nadchodzącym tygodniu w łódzkich kinach będzie można obejrzeć "Szefa", "Króla w Nowym Jorku" i "Herculesa".
REKLAMA
1 z 3
Szef ****
USA 2014 (Chef). Reż. Jon Favreau. Aktorzy: John Favreau, Emjay Anthony, John Leguizamo, Sofia Vergara, Scarlett Johansson, Dustin Hoffman, Robert Downey Jr.
Sympatyczna, zwiewna komedia wakacyjna o jedzeniu z Johansson, Hoffmanem, Downeyem Jr. na drugim planie.
Najnowsze kino (bynajmniej nie tylko ze Stanów) już nie w tańcu zakochane jest histerycznie, ale w jedzeniu. Jedni bohaterowie gotują, inni kucharzą, jeszcze kolejni - od niechcenia pichcą. Carl, czyli tytułowy szef kuchni z filmu Jona Favreau (gra go sam reżyser), ma ambicję wyczarowywania dań wykwintnych i łechcących wszelkie zmysły, ale na ambicjach się kończy. Czy chodzi wyłącznie o apodyktycznego właściciela restauracji (w tej roli Dustin Hoffman) czy też o niedostatek kucharskich zdolności - trudno powiedzieć.
Najbardziej bolesne okaże się starcie Carla z lokalnym krytykiem kulinarnym, który co prawda gwiazdek Michelin nie przyznaje, ale na rynku restauracji w Los Angeles funkcjonuje jako bezlitosna wyrocznia. Krytyk dań przyrządzonych przez Carla nie docenia, Carl wdaje się z nim w idiotyczną pyskówkę na oczach gości, która trafia do Internetu i pozbawia szefa perspektyw na jakąkolwiek pracę. Nie układa się bohaterowi zawodowo, ale też w życiu osobistym (Scarlett Johansson, czyli koleżanka z pracy, w żaden poważny związek nie chce się z nim wikłać) i rodzinnym (była żona, a więc Sofia Vergara, patrzy na Carla z nutką protekcjonalnego politowania, zwłaszcza że dla 10-letniego syna ojcem Carl jest raczej kiepskim). "Szef" ma w sobie całkiem sporo uroczej nonszalancji - na długo w pamięci raczej nie zostaje, ale jako zwiewna wakacyjna komedia sprawdza się całkiem nieźle.
Charlie, Cinema City, Silver Screen
2 z 3
Król w Nowym Jorku ***
Wielka Brytania 1957 (A King in New York) Reż Charles Chaplin. Aktorzy: Charles Chaplin, Dawn Addams, Michael Chaplin
Jedna z najsłabszych komedii Chaplina - nawet geniuszom zdarzają się wpadki.
68-letni Chaplin gra tu zdetronizowanego (i, jak się szybko okaże, zbankrutowanego) króla fikcyjnego państewka Estrovia, który przybywa do Nowego Jorku jako azylant. Ma niezbyt sprecyzowane plany pokojowego wykorzystania energii atomowej, na razie jednak musi zarabiać (choćby na pobyt w luksusowym hotelu). A przy okazji przygląda się Ameryce lat 50.
Nie jest to spojrzenie zbyt życzliwe, i z tego powodu film - niby dziejący się w Ameryce, ale kręcony w Anglii i pokazany w USA dopiero w 1973 roku - nosił długo etykietkę "antyamerykańskiego". Ale oskarżenia reżysera o to, że pokąsał rękę, która go przez lata karmiła, wydają się dziś mocno przesadzone, jeśli w ogóle nie bezsensowne. Trudno dopatrzeć się w "Królu...? zacietrzewienia czy zjadliwości - jest to satyra raczej dobroduszna. Chaplin przyjmuje tu postawę outsidera - kogoś, kto patrzy na Amerykę oczami cudzoziemca i dzięki temu lepiej widzi dziwactwa, czy wręcz szaleństwa kraju, dla jego mieszkańców niedostrzegalne. To normalna strategia - inna sprawa, że komediowy efekt przyniosła mizerny. Stara to prawda, że Chaplinowi wprowadzenie dźwięku mocno zaszkodziło - "Król..." jest tego dobitnym potwierdzeniem i ma dzisiaj, niestety, znaczenie głównie ciekawostkowe.
Charlie
3 z 3
Hercules 3D **
USA 2014. Reż. Brett Ratner. Aktorzy: Dwayne Johnson, John Hurt, Reece Ritchie, Ian McShane, Rufus Sewell, Aksel Hennie, Ingrid Bolso Berdal
Postać z mitologii, ale wykreowana na wzór popkulturowego superbohatera, który do zwycięstw potrzebuje głównie silnej woli i mięśni.
O wielkich czynach tytułowego półboga dowiadujemy się już w introdukcji: jakże efektownie wyglądać może we współczesnym kinie zabicie przez dziecko dwóch węży, nie wspominając o walce z najróżniejszymi potworami, które synowi Zeusa nie mogły przecież dać rady. Ale w filmie Bretta Ratnera (według komiksu zmarłego niedawno Steve'a Moore'a, którego przyjaciel bardzo się wobec producentów zdystansował) nie o mityczną postać rzekomo chodzi, tylko o grę między legendą i rzeczywistością.
Hercules (imię piszę tak samo idiotycznie jak w tytule) krwawi jak człowiek, potrzebuje do życia jedzenia, picia i trochę pieniędzy, ma imponujące mięśnie (widać solidną pracę grającego go Dwayne'a Johnsona), za to nigdy nie okazuje strachu. Żeby swój status niezwyciężonego podtrzymać, potrzebuje nie tylko sześciorga walecznych i oddanych przyjaciół, ale też bratanka (Ritchie), który zręczną gadaniną wciska ludziom banialuki i kreuje wokół wuja legendę.
Wszystkie komentarze